Tu jest ta piekna (dla mnie) scena:
https://youtu.be/H21zi9hj9-A?t=5378Teraz tlumaczenie ze sluchu tak na szybko (dodam tylko moj angielski nie jest pierwszych lotow):
EN – Spodziewalem sie pana znowu, panie generale Sosabowski, prosze usiasc.
PL – Polski zrzut znowu zaostal odwołany, proszę o wyjaśnienie?
EN – Mysle, ze mgla miała cos z tym wspólnego (sarkazm/zlosliwosc/traktowanie takie z buta)
PL – Możemy się przerzucic 50 mil na południe (samoloty tam mogą latac), a z tamtad nasi ludzie mogą poleciec do Arnhrm?
EN – Dobre pytanie. Nie chce Cie wkurzac meteorologicznym gadaniem, ale fakt jest taki, czy lubisz czy tez nie to mgla sie porusza (zamglenie się przesowa).
PL – No tak, rusza się! (moje – bo k… mgla zawsze się rusza).
EN – No, trudno powiedzieć generale. To taka sliska rzecz, ta mgla. No, myślisz ze wiesz gdzie jest (masz ja), a ona rusza się do tylu i jestes w z tylu (zostawia/dopada Cie z tylu). Proszę, pan usiądzie?
Ja probuje powiedziec panu generałowi, ze (jest jak jest) nawet jak bysmy przetransportowali twoich ludzi te 50 mill, to choc teraz jest słonecznie, to szanse sa, ale ze tak będzie jak tam dojedziecie, mgla znowu Was wyprzedzi. CZEKAMY (musimy czekac - kretynie).
PL – (k…) i nie robic nic?
EN – Mysle, ze ujales to bardzo dobrze (dobrze powiedziene).
Ta scena, z tego filmu zawsze napawala i napawa mnie duma. Za szczeniaka i za starego. Prosze skupcie sie, a zobaczycie to co ja oraz co autor mial na mysli (parafrazujac naszych lub nie starych nauczycieli polonistyki). Dla mnie tak w bardzo telegraficznycm skrocie: operacja przygotowana tak, ze nie mogla sie powiesc (ale sie powiodla), beznadziejny dowodca (nigdy nie odpowiedzial za swoje niepowodzenia zarowno w Afryce jak i Europie. Anglicy za wszelka cene chcieli miec swojego Pattona).