Ajm sory za słownictwo, ale to jest totalny syf! Zmarnowana licencja (wreszcie komuś dali, a tu taka klapa). Idealny przykład, jak kiepski film "ściąga w dół" talent aktorski - patrz J.Irons (innymi słowy: nazwisko gwiazdy nie wystarczy do uniesienia takiej porażki filmowej). Zbłaźnił się tutaj jak nie przymierzając u nas pani Grażyna Sz., gdy go w naszym imieniu witała (pijany podlotek w wykonaniu pani w wieku Telimen
dy

).
I jeszcze ten jego wyszminkowany sługus! To już nie tyle perwersja, co żenada.
A szanowny pan Murzyn raczył być tu prototypem dla postaci Jar-Jar Binksa z Epizodu I Gwiezdnych Wojen - przeklętego przez każdego prawdziwego fana starej trylogii.
To już na lepszym poziomie są Conany z gubernatorem w tytułowej roli. Taniocha, ale nie aż taki poziom żenady.