Panowie, ale tam naprawdę był jakiś wiatr? Bo ja nic nie odczułem.
Moim zdaniem popełniacie taki błąd, że w chwili kiedy mijacie próg pasa, zaczyna wam brakować nagle prędkości. Siły nośnej, spadacie, podrywając dziób do góry, zawadzacie ogonem o ziemię i... BUM.
Rozwiązanie: po wyrównanym podejściu, ustalacie prędkość lądowania, taką, aby przy dziobie skierowanym poziomo, samolot opadał kilka-naście metrów na sekundę. Wciskacie klawisz j na klawiaturze (utrzymuj zadaną prędkość) i kontynuujecie podejście na ILS do progu pasa. Tuż nad pasem, wyłączacie j, robicie flarę i przyziemiacie. Flara - zawis nad pasem (w sensie wysokości, ale zmieniającego się położenia w poziomie nad pasem w jego osi wzdłużnej). Jeśli wybieraliście prędkość przyziemiania zwalniając, flara robi się sama - prędkość powoli maleje i opadacie na pas. Jeśli do prędkości j przyspieszaliście, to po wyłączeniu jej, silniki zwiększą ciąg i flara albo się przedłuży, albo się nie uda.
Ale:
- flara nie może być za długa bo przepadniecie
- nie może być wykonana za wysoko
Po co flara?
- pozwala na złagodzenie uderzenia w pas (ścieżka ILS jest za ostra)
- zwalnia prędkość przyziemienia
- pozwala na dolot nad próg pasa, jeśli przechwytywaliśmy wiązkę ILS "od dołu" (mnie zawsze kontrola krzyczy, że jestem poniżej wiązki)
Jeśli popełniłem truzim to przepraszam, ja tylko chciałem pomóc.
