Wchodzę w ciemny, niski, kamienny korytarz. Gruba natynkowa instalacja elektryczna położona na wysokości oczu niknie w jego ciemnościach. Moje zmodyfikowane ubernazistowskie oczy pozwalają mi zobaczyć dwóch sturmmanów ss klęczących przy czymś długim cienkim, z dwunogiem na końcu. Obok stoją dwie nieduże skrzyneczki. Takie w których mieści sie po 250 nabojów karabinowych. Moja Szturmgiwera zanosi się swoim suchym kaszlem , krew rzucana na scianę tworzy fantazyjne wzorki, jeden z żołnierzy sciąga spust mg w śmiertelnej konwulsjii posyła w moim kierunku rój pocisków. Lecą w tempie zółwi, ciągnąc za sobą galaretowate stożki fali uderzeniowych. Wymijam je bez problemu. Wyciiągam dłoń i intonuje tybetańskie zaklęcie ,fala uderzeniowa z błękitnego światła pali wszystko na swej drodze, stapia karabin w dymiącą kulę...
Komuś mało ? Jak dla mnie to ...Uber gra

Głupia w sposób ostateczny, ale grywalna tak że nie chce się kończyć
