Autor Wątek: BYE BYE StarForce...  (Przeczytany 1655 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

BYE BYE StarForce...
« dnia: Kwietnia 16, 2006, 00:48:38 »
Stało się to na co wielu czekało. UBI zrywa umowę ze StarForcem... >>>KLIK<<<

Cieszymy się?

Na zachodnich serwisach to teraz w miarę hot topic. Ciekawe co przyjdzie na miejsce SF...

Moim zdaniem SF był całkiem znośny. Szczególnie od czasu gdy w Lock-On raz na tydzień tylko płytkę do napędu trzeba było wkładać... Cóż.. korona mi z głowy przez to nie spadła, płytka się nie rysuje (bo tak codziennie biurko-napęd-biurko-napęd... :002:). No i SF skuteczności odmówić nie można. Ale podobno wpływał na zabezpieczenie komputera w negatywny sposób.
Aż strach pomyśleć co będzie następne...

pozdrawiam  :001:

PS. Temacik w barze, bo kilku simów dotyczy bądź co bądź...  :002: Tzn. rozumiem, że BlackShark i olegowy BoB bądą miały nowe zabezpieczenie?

Schmeisser

  • Gość
Odp: BYE BYE StarForce...
« Odpowiedź #1 dnia: Kwietnia 16, 2006, 09:56:41 »
A mnie się wydaje że chłopaki zrozumiały prosta prawdę - SF jest zabezpieczeniem doskonałym, a co za tym idzie , jakkolwiek paradoksalnie to zabrzmi ,ogranicza liczbę potencjalnych odbiorców.
Nie znam danych statystycznych, ale napewno spora grupa osób przed zakupem oryginalnej gry stosuje metodę testów kopii bezpieczeństwa :D Przynajmniej ja tak robie i nie uważam tego za rzecz moralnie naganną z tej przyczyny iż wydawcy i producenci nie uważają za naganne moralnie na opakowaniu np. ordynarnej strzelałki  umieszczenie napisu 'best sim ever' lol

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: BYE BYE StarForce...
« Odpowiedź #2 dnia: Kwietnia 16, 2006, 10:12:31 »
To zależy, SF również wymuszał niejako na niektórych zakup orginalnej wersji gry.

Od sprawdzenia czy dany twór nam pasuje czy nie powinno byc demo i niektóre dema robią to w bardzo dobry sposób - jak w świecie gier bardziej zręcznościowych BF2, Splinter Cell: HT i najnowszy Tomb Rider. jedyny z nimi problem to ich waga, która powoli zaczyna dochodzic do wagi pełnej gry - 700 mega demo mało kogo dzisiaj już dziwi, a kiedyś cały kompakt można było wypchac demami ze 100 gier. W naszym świecie symulatorów niestety dem praktycznie nie ma, ostatnie jakie było to LO:FC, a wcześniej LO i il-2 i tyle, reszta jak jest wydawana to jest wydawana na żywioł, bez możliwości sprawdzenia jak dany sim wygląda.

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: BYE BYE StarForce...
« Odpowiedź #3 dnia: Kwietnia 16, 2006, 11:28:04 »
Starforce był w pewnym sensie skuteczny ale z drugiej strony czasami potrafił utrudnić życie. Jego wersje do chyba 3.60 miały dziurę która pozwalała zrobić wjazd na kompa, były też BSODy  (szczególnie na VIA) i inne wynalazki. Zdarzało się że mając orginalną kopie nie byłeś w stanie się dogadać bo jej CD/DVD ROM przeszkadzał albo miał zgryza z naszym hardwarem. Do tego wypada dodać że wcale nie był taki nie do obejścia, były i są sposoby.
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Odp: BYE BYE StarForce...
« Odpowiedź #4 dnia: Kwietnia 16, 2006, 11:48:02 »
No ja się zgadzam z Sun'em. Dlaczego miałby potencjalnie ograniczać liczbę klientów? Przecież klienci czarnej strefy nie są istotni dla firmy. A takich co kupują pirata by sprawdzić grę i potem orginał kupić to raczej na palcach jednej ręki liczyć można.

Prawda jest taka, że SF wymuszał właśnie kupowanie oryginałów. Weźmy taki Splinter Cell 3. Nieźle się sprzedawał. Mimo wyssanych z palca plotek w necie nie ma możliwości matactwa. Im więcej ludzi kupi oryginał - tym większy to sygnał dla firmy, że w dany produkt opłaca się inwestować. W końcu w biznesie nie ma miejsca na sentymenty. Jest tylko bilans zysków i strat. A słabe zabezpieczenia - czyt. piracki biznes się kręci, powodują utracone korzyści dla danej firmy. Akurat w dziedzinie symulatorów to zabójcza rzecz. Potem się wszyscy dziwią czemu AEP rok (czy nawet więcej) po światowej premierze wychodzi, dlaczego Falcon 4.0 AF nie jest dostępny itp. itd. (pomijając kwestię, że to nisza z zasady).

Inna sprawa to zmniejszenie "odporności" systemu przez SF. W tym artykule jest o jakimś procesie, który wygrali gracze z tego powodu...

pozdrawiam  :001:

Offline Ger0nim0

  • Administrator
  • *****
  • Ojciec Założyciel
    • Wszystko
Odp: BYE BYE StarForce...
« Odpowiedź #5 dnia: Kwietnia 16, 2006, 12:12:48 »
Paradoksalnie zbyt doskonałe zabezpieczenie powoduje spadek sprzedaży. Tak swego czasu było z Adobe, które nie czepiało się hmmm... "piractwa do zastosowań domowych", dziwne określenie,  ale opisywało studentów którzy dla swoich własnych potrzeb coś tam tworzyli, a ponieważ korzystali z oprogramowania Adobe poznawali je, i kiedy szli do pracy do podczas kupowania oryginałów, wybierali program który znali. Podobnie jest z grami, zbyt doskonałe zabezpieczenie powoduje spadek zainteresowania, ideałem jest pozwolenie na pogranie offline (poznanie gry) ale do gry online, trzeba kupić oryginał. I nie chodzi tutaj o ideały w stylu pracy włożonej w dany produkt, ale o pragmatyczne podejście do tematu, PIENIĄDZE.

Boba Fett

  • Gość
Odp: BYE BYE StarForce...
« Odpowiedź #6 dnia: Kwietnia 16, 2006, 13:31:22 »
Zgadzam się z opinią Geronimo, tak jak i Schmiessa. Dema mają to do siebie że nastawione są, co zrozumiałe, na przyciągniecie ludzi, zwrócenie uwagi, dlatego często prezentują te elementy, poziomy itd. Gry które są w niej najlepsze. Kupujemy oryginał a tu bum, po 3 levelach zasypiamy nad programem. Dla mnie ideałem była by sytuacja gdy ściągam grę, pełniutką, tłuściutką wersje pod jednym warunkiem. Ma ona zabezpieczenie które po np. 7 dniach od pierwszego uruchomienia kasuje mi ją z dysku :) Tuż przed tym terminem dostaję info w rodzaju „podobało się ? Zapłać nam teraz za naszą prace Xx i tu numer konta XX” Oczywiście nie wyklucza to istnienia wersji pudełkowej. Po prostu sam wydawca wrzucał by produkt na P2P z takim właśnie zabezpieczeniem.

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: BYE BYE StarForce...
« Odpowiedź #7 dnia: Kwietnia 16, 2006, 14:22:45 »
@Jascha

Wbrew pozorom do odpalenia potrzeba dysku podpiętego pod USB i po zabezpieczeniu. A i kopie tez da się zrobić warunkiem jest dobra nagrywarka np. Plextor (liczy sie jakość zapisu) oraz dobry nosnik np. Sony. Oczywiście to połowa sukcesu bo SF bazuje m.in. na fizycznych parametrach nośnika a tych nie da się zmienić. Jest jeszcze kilka innych metod, już nie wspominając o tym że starsze wersje dawało się ogłupić.

Ale najważniejsze i najgorsze w tym zabezpieczeniu jest to że pliki sys i vxd w odróżnieniu od plików exe mogą działać (działają) w Ring0 bez naruszania zasad bezpieczeństwa systemu (istotne w windowsach z rodziny nt, vxd tylko w win95/98). Ring0 to tryb procesora w którym mogą pracować poszczególne procesy. Procesy działające w Ring0 nie podlegają pod ograniczenia jakie nakłada system na inne działające w nim aplikacje (Ring3). Innymi słowy odwołując się do sterowników działających w Ring0 StarForce może robić wszystko co wpadło jego twórcom do głowy. Żeby cała zabawa była jeszcze przyjemniejsza SterForce praktycznie nie używa windowsowych API, do ich emulacji i wywoływania używa swoich wcześniej zainstalowanych sterowników. A w swoich ostatnich wersjach nawet sobie przeładowuje sterownik IDE od kontroleró dysków przy każdym odpaleniu aplikacji.

Z tym akurat sie powtarzam ale żeby zbytnio sie rozwodzić powiem że SF jest chamskim zabezpieczeniem które że tak powiem działa "ponad prawem" i to jest jego największy problem. A czy jest skuteczne? to już niech każdy sobie odpowie na to pytanie.

Można dodac jeszcze że, obrazy płyt potraktowanych SterForce'm 3 nie działają z napędów wirtualnych (teraz to się pozmieniało). Wersja 3 Professional bo taką spotykamy w produktach rynkowych oferuje kilka dodatkowych zabezpieczeń, tj. możliwość szyfrowania i zabezpieczenia dowolnej ilości plików na płycie CD (nie tylko wykonywalnych) oraz możliwość ukrycia poszczególnych danych w strukturze płyty. Całość dodatkowo zabezpieczona jest 24 znakowym kluczem alfanumerycznym (litery+cyfry) wpisywanym jednorazowo. Przy użyciu tego klucza i danych zapisanych na płycie dekodowane sa poszczególne części zabezpieczenia. Producent dodał także program (podobny do Delphi) umożliwiający zaprojektowanie własnego GUI dla zabezpieczanego programu.

Wiem też że panowie od DTools pracują nad emulatorem SFa i powiedzmy sobie szczerze, człowiek nie wymyślił takiego zabezpieczenia którego by drugi człowiek nie obszedł. A zrobie nocd do danej gry również nie stanowi problemu dla kilku grup/osób, problem polega na tym że trzeba poświęcić temu trochę czasu żeby znaleźć odpowiednie pochowane znaczniki.
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Odp: BYE BYE StarForce...
« Odpowiedź #8 dnia: Kwietnia 16, 2006, 14:51:34 »
@ Kosi

Dzięki za interesujące informacje :004:. Niezły poradnik.  :020: Żeby tylko jasność była - nie jestem miłośnikiem programu StarForce.  :002: LOL Po prostu twierdzę, że spełnia dobrze swoje zadanie - zabezpiecza program. Ile to już czasu ostatniego SF się złamać nie udało? Pewnie, że zawsze się coś wymyśli. Ostatnio jednak odstęp między czasem wprowadzenia nowego zabezpieczenia a jego złamaniem zdaje się wydłużać.
O tych hmm "skutkach ubocznych" SF wspominał nie będę. Wiadomo, że są nie na miejscu. Ale ja myślę, że to jakieś anomalie, które w przyszłości można by wyeliminować.

@ Ger0nim0
Przykład dobry. To ja zapodam jeden z "naszej piaskownicy". Wiadomy Tobie temat, gdzie pewna osoba pyta się gdzie można Flaming Cliffs kupić. Z drugiego zdania można konkludentnie wywnioskować, że w przypadku braku zabezpieczenia, już dawno by na piracie pomykała... Chce więc kupić oryginał gdyż nie ma pirata. Pytanie czy w przypadku braku zabezpieczenia kupiła by oryginał po sprawdzeniu wersji legalnej-inaczej? I don't think so...

@ Boba Fett
Kupujemy oryginał a tu bum, po 3 levelach zasypiamy nad programem.

Boba, nie uważasz że to jest niejako niezbędne ryzyko "zawodowe". "Who dares wins" jak mawiają w SAS (i bynajmniej nie chodzi o linie lotnicze :004:). Najpierw powinno się przejść całą grę, zobaczyć czy się podoba i dopiero po ukończeniu, jeśli jesteśmy usatysfakcjonowani - zapłacić? Przecież to nierealne totalnie.  Chciałbym mieć taki komfort, że idę do restauracji - zamawiam obiad - jem - a potem po zjedzeniu połowy stwierdzam, że w sumie mi nie smakuje, więc nie płacę. To jest niewykonalne.

pozdrawiam  :001:
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 16, 2006, 15:01:09 wysłana przez Jascha »

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: BYE BYE StarForce...
« Odpowiedź #9 dnia: Kwietnia 16, 2006, 15:02:06 »
Ile to już czasu ostatniego SF się złamać nie udało?

Powiem to tak, dla zwykłego Safedisca obojętnie czy 2,3 czy 4 aby zrobić nocd musisz na plycie odnaleźć plik exe gry plus powiedzmy pliki z rozszerzeniem 000 i 001 (to akurat jest zmienne czyt. bad sectory). Znajdziesz, wywalisz i masz nocd. Kopie 1:1 robisz bezproblemu każdą nagrywarką z korekcją EFM.

Przy Starforcie 3 "znaczniki" oprócz zapisu w fizycznym nośniku, kąta wiązki laseru użytej do zapisu, musisz zdekompilować program na części pierwsze i szukać dalszych śladów w każdym pliku. To może być wszystko, nie tylko plik wykonywalny (exe) ale zwykła bitmapa, plik tekstowy itp. Jak już znajdziesz metodę to to idzie łatwiej ale jeżeli coś pominiesz to po tygodniu nie spania i kombinowania okazuje się że jednak coś pominąłeś i "produkt" dostał nuka.

Równanie jest proste, skoro ty masz z tym siedzieć i się meczyć i guzik z tego może być lepiej poświęcić swój czas na inne rzeczy które będą łatwiejszym łupem. Można dodać że do Safedisc'a wystarczy jedna osoba a do Starforce'a już 5, no i umiejętności też są ważne.

Ja jestem zdania że obecnie wydawanie gier to masówka, skoro oni traktują nas z góry to dlaczego my ich nie możemy też tak traktować. Poza tym nie lubię jak mnie ktoś na siłę uszczęśliwia, ale z drugiej strony developerów rozumiem bo to ich praca i trzeba ja szanować tyle że po drodze jeszcze są ludzie co tą kasę im zabieraja np. wydawcy ale to już osobna bajka.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 16, 2006, 15:07:11 wysłana przez KosiMazaki »
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Boba Fett

  • Gość
Odp: BYE BYE StarForce...
« Odpowiedź #10 dnia: Kwietnia 16, 2006, 15:35:09 »
@ Kosi

Dzięki za interesujące informacje :004:. Niezły poradnik.  :020: Żeby tylko jasność była - nie jestem miłośnikiem programu StarForce.  :002: LOL Po prostu twierdzę, że spełnia dobrze swoje zadanie - zabezpiecza program. Ile to już czasu ostatniego SF się złamać nie udało? Pewnie, że zawsze się coś wymyśli. Ostatnio jednak odstęp między czasem wprowadzenia nowego zabezpieczenia a jego złamaniem zdaje się wydłużać.
O tych hmm "skutkach ubocznych" SF wspominał nie będę. Wiadomo, że są nie na miejscu. Ale ja myślę, że to jakieś anomalie, które w przyszłości można by wyeliminować.

@ Ger0nim0
Przykład dobry. To ja zapodam jeden z "naszej piaskownicy". Wiadomy Tobie temat, gdzie pewna osoba pyta się gdzie można Flaming Cliffs kupić. Z drugiego zdania można konkludentnie wywnioskować, że w przypadku braku zabezpieczenia, już dawno by na piracie pomykała... Chce więc kupić oryginał gdyż nie ma pirata. Pytanie czy w przypadku braku zabezpieczenia kupiła by oryginał po sprawdzeniu wersji legalnej-inaczej? I don't think so...

@ Boba Fett
Kupujemy oryginał a tu bum, po 3 levelach zasypiamy nad programem.

Boba, nie uważasz że to jest niejako niezbędne ryzyko "zawodowe". "Who dares wins" jak mawiają w SAS (i bynajmniej nie chodzi o linie lotnicze :004:). Najpierw powinno się przejść całą grę, zobaczyć czy się podoba i dopiero po ukończeniu, jeśli jesteśmy usatysfakcjonowani - zapłacić? Przecież to nierealne totalnie.  Chciałbym mieć taki komfort, że idę do restauracji - zamawiam obiad - jem - a potem po zjedzeniu połowy stwierdzam, że w sumie mi nie smakuje, więc nie płacę. To jest niewykonalne.

pozdrawiam  :001:

Moze niedokładnie się wyraziłem :) Nie że kończe gre na piracie a potem ją kupuje, nie nie, masz racje, to absolutnie nierealne. Ja ją smakuje, nie kończe. Nie wiem jak inaczej to określić :) Druga sprawa że zaczyna nam się akademicka dyskusja na temat moralności urzytkownika programu. Jeśli mam pirata to czy kupie orginał ? Ja tak ! Może dlatego że jestem (jak wszyscy w tym wątku) weteranem komputerowej rozgrywki pamietającym czasy giełd z softem na Atari, Comode czy Amige. Nie wiem. Ale czy przeciętny współczesny nastolatek którego idolem jest starszy kolega w BMW sprowadzonym dziwnymi drogami z niemiec po kilku wypadkach ? Nie sądze... Jak widać sam burze swoją teorie ;) Ehh, jedno co jest pewne w moich wywodach to: Zabezpieczenia muszą istnieć, pod jednym warunkiem, że nie ingerują w mój system, to moja prywatność, tak jak torebka mojej kobiety.

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: BYE BYE StarForce...
« Odpowiedź #11 dnia: Kwietnia 16, 2006, 16:03:56 »
Żeby cała zabawa była jeszcze przyjemniejsza SterForce praktycznie nie używa windowsowych API, do ich emulacji i wywoływania używa swoich wcześniej zainstalowanych sterowników.
I bardzo dobrze, zwarzywszy, że WinAPI jest dziurawy i czasami działa jak sam o chce, a nie jak programista sobie życzy, często lepiej zastępować funkcje WinAPI innymi, np dzięki wykorzystaniu SDL lub własnych funkcji dana aplikacja będzie uruchamialna nie tylko na Okienkach, ale i na innych systemach. Przykładowo  SDL działa na Linux, Windows, BeOS, MacOS Classic, Mac OS X, FreeBSD, OpenBSD, BSD/OS, Solaris, IRIX, QNX, Windows CE, AmigaOS, Dreamcast, Atari, NetBSD, AIX, OSF/Tru64, RISC OS, SymbianOS. Jeden program i obsługuje 20 OSów, przy WinAPI mamy jeden.

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: BYE BYE StarForce...
« Odpowiedź #12 dnia: Kwietnia 16, 2006, 18:06:54 »
Mi tam to wsio ryba ale jak programista nie da furtki to na niczym nie uruchomisz prócz Windy dla przykładu: LO:FC do putcha 1.11 działało tylko na 32bitowej windzie, o linuksie i 64bitowej można było zapomnieć.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 16, 2006, 19:02:57 wysłana przez Ger0nim0 »
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"