Witam,
Na mój skromny, uczciwy sposób to masz rację. Z resztą o efektach kontaktu wyższych technologii z niższymi można przeczytać w "Dziennikach gwiazdowych".

Na poważnie. Jeśli, nawet dzisiaj, przyleciało by UFO, to pierwszą podstawową rzeczą dla nas jest tzw. "platforma porozumienia". Aby wykorzystać technologię "Obcych", należało by się z nimi dogadać. Bez tego, tak jak piszesz, nawet gdyby wylądował Krążownik Imperium to niewiele by nam to dało. Nie umielibyśmy wykorzystać technologii.
Niemcy, wbrew obiegowym plotkom, mieli wyobraźnie. Testowali, po prostu, nowe rozwiązania z dziedziny aerodynamiki i techniki lotniczej. Prawdopodobnie wpadli na to Jankesi i wywieźli do siebie. Tam testowali do połowy lat 50. Okazało się to, jednak, zbyt czaso- i forso- chłonne i projekty zarzucili. Żadna sensacja. Prosty lud amerykański, szczególnie pod wpływem H.G. Wells`a, uwierzył w "Obcych" i spisek rządowy i takie różne. Problem z projektami polegał na tym, że nie było jeszcze na Świecie modelowania komputerowego. Oprócz wyliczeń, trzeba było wszystko sprawdzać organoleptycznie i stąd prosty lud mógł widzieć różne, niestworzone rzeczy. Dzisiaj aby sprawdzić założenia, możemy generować modele komputerowe i wyliczyć prawdopodobieństwo "lotności" różnych dziwolągów. Moim zdaniem, do dziś, istnieje na deskach kreślarskich masę różnego rodzaju "spodków" itp. Podejrzewam, że w niektórych przypadkach kwestią zasadniczą jest napęd, a w zasadzie jego brak. Co do nowych rozwiązań to fajnym przykładem są tu: Space Ship 1 i 2. A tak zupełnie na marginesie do projektu użyto starego, dobrego, niemieckiego rozwiązania, czyli "bliźniaków" (patrz White Knight Two).
Pozdrawiam