No, a tutaj masz stronki z dodatkami
Dzięki, to właśnie od nich zacząłem

(tzn. najpierw doinstalowałem 1 GB add-onów, a dopiero później włączyłem symulator)
Co prawda w tym tygodniu nie miałem zbyt wiele czasu na zabawę Orbiterem, ale co udało mi się zrobić, to udokumentowałem dla zainteresowanych:
Proszę wycieczki, na początek coś prostego, czyli wejście na niską orbitę okołoziemską Delta-glider’em.


Jest to statek klasy SSTO („Single Stage To Orbit”, czyli jednoczłonowy), fikcyjny, ale z fizycznego punktu widzenia realizowalny, więc być może tak wyglądać będą promy kosmiczne za kilkadziesiąt lat. Jego zaleta to przede wszystkim bardzo wydajne silniki, więc nawet lot na księżyc jest możliwy pomimo, że masa paliwa stanowi zaledwie połowę całkowitej masy płatowca (12 z 24 ton). Czyli coś w sam raz dla turystów i niedzielnych kierowców takich jak ja

Zaczynamy na pasie na pasie 33 lotniska Cape Canaveral na Florydzie

:



Start…

i honorowa rundka wokół lotniska

:


W locie na małej wysokości Delta-glider jest raczej niemrawy, za to w kategorii „energry fighter” nie ma sobie równych (idealna zabawka dla Schmeisser’a, tylko działka trzeba gdzieś zamontować

).
Wyglądem MFD i HUD przypominają te znane z innych simów, choćby Flight Simulatora. Główna różnica (poza szerszym zakresem pracy zegarów

), to prędkościomierz wyskalowany w m/s i mający aż cztery tryby pracy: IAS, TAS, GS i OS.
Ilość lotnisk i punktów nawigacyjnych na Ziemi jest wystarczająca, bo większość czasu i tak będziemy spędzać w kosmosie (na screenie poniżej fragment mapy centralnej Europy). Jeśli dla kogoś to za mało, zawsze można zainstalować aktualną bazę AIRAC (ponad 14000 lotnisk i 10000 nadajników VOR/NDB :012:).

Dobra, czas użyć statku kosmicznego zgodnie z jego przeznaczeniem. Skręcamy zatem na wschód (tam przecież musi być jakaś cywilizacja

), przepustnica do oporu, kąt wznoszenia ponad 60 stopni. Spośród wielu trybów pracy MFD (też zainstalowałem kilka dodatkowych opcji) wybieram parametry orbity.



Powyżej 30 km niebo wyraźnie czernieje, a powierzchnie sterowe przestają wystarczać do utrzymania kierunku. Pora przełączyć sterowanie na silniczki RCS, opuścić dziób i zacząć nabierać prędkości. Wybór odpowiedniej prędkości wznoszenia i przyspieszenia jest kluczem do „ekonomicznego” wejścia na orbitę.



Powyżej 6000 m/s kształt orbity zaczyna się zaokrąglać, choć nadal jest poniżej obrysu planety:


Jest 7800 m/s, I prędkość kosmiczna, silniki stop, jesteśmy na orbicie...


...niestety nie do końca. O ile apogeum 325 km jest jak najbardziej do przyjęcia, to perygeum –195 km poniżej poziomu Ziemi :012: już nie, chyba, że chcemy wpaść do Ponurego na herbatkę w Australii (bo zgodnie z mapą to tam spadniemy

). Aby zaradzić tej niefortunnej sytuacji potrzebna będzie korekcja orbity tak, by bardziej przypominała kołową. Poprawki dokonamy nad zachodnim wybrzeżem Afryki (apogeum).


Hehe, jak chcę to potrafię

Mimośród orbity 0,0001 mówi, że lepiej już się nie da.

Czas na podziwianie widoków. Zachód słońca na Afryką:


I znowu Floryda, tym razem widziana z wysokości ponad 320 km:

Ponieważ jeśli chodzi o lądowanie na Ziemi, to moim największym sukcesem było trafienie w kontynent

, więc pomińmy ten etap lotu milczeniem...
A tutaj fotka z treningu lądowania w otoczeniu pozbawionym atmosfery (Księżyc, Brighton Beach, lądowisko 1)

I jeszcze kilka zdjęć promu Endeavour, niestety panele w kokpicie to tekstury

(ale może w przyszłości, kto wie?):






Chociaż to nie Celestia, to także mamy całkiem ładne planetarium:

:012: A tutaj ISS nad Europą, w dole światła
Warszawy, Gdańska, Łodzi, Krakowa
I na zakończenie trochę kosmicznego folkloru. Kolejno występują
- USS Enterprise NCC 1701-A
- USS Enterprise NCC 1701-E
- USS Voyager NCC 74656 (też Star Trek)
- 9 kilometrowy SSD Executor (Star Wars) na orbicie księżyca
- Millenium Falcon w pobliżu Tytana
- Orion III linii Pan-Am dokuje do Station V (Odyseja Kosmiczna 2001)
- USSC Discovery i Leonov na orbicie Jowisza (Odyseja Kosmiczna 2010)







Jeszcze raz dzięki Razorblade za linki
