Najprawdopodobniej padła mi karta sieciowa - nie ma jej w menedżerze urządzeń, instalowanie/odinstalowywanie sterowników kończy się komunikatem, że nie ma fizycznie urządzenia. Chociaż lampka się stale świeci, ale nieważne.
Moja płyta to Gigabyte MA790XT-UD4P z 2009 r. - pytanie czy opłaci się ją oddawać do naprawy, tzn. ile to będzie trwać i kosztować? Czy to ma sens?
A może najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji byłby zakup karty sieciowej na złącze PCI?