Autor Wątek: Zwierzęta północnej afryki  (Przeczytany 14327 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Schmeisser

  • Gość
Zwierzęta północnej afryki
« dnia: Maja 29, 2006, 19:42:26 »
No własnie - w nawiązaniu do wersji trop messerschmitta - zastanawiam się jakie zwierzaki mógł spotkać zestrzelony błękitnoki nordycki półbóg na afrykanskiej ziemi :D
I następna sprawa - czy seria z ...pardon Szmajsera :D nie zrobiłaby większego wrażenia na lwie niemcojedzie niż pocisk typu breneka z archaicznej  strzelby

Offline Meehau

  • *
  • CyC
Odp: Zwierzęta północnej afryki
« Odpowiedź #1 dnia: Maja 29, 2006, 20:26:21 »
http://www.equipped.com/21-76/ch13.pdf

Wielbłąd to może za wiele nie zrobi, ale Maurowie... :]
Meehau
"The milk of aircrew kindness comes in very small containers and has a quick expiration date"

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Zwierzęta północnej afryki
« Odpowiedź #2 dnia: Maja 29, 2006, 20:42:54 »
I następna sprawa - czy seria z ...pardon Szmajsera :D nie zrobiłaby większego wrażenia na lwie niemcojedzie niż pocisk typu breneka z archaicznej  strzelby
Niedoceniasz tej amunicji, pocisk Breneka na małych dystansach jest niezwykle groźny, ilość energii jaką ze sobą niesie jest ogromna, wystarczy powiedzieć, że tym pociskiem z odległości kilkunastu metrów można przebić sie przez pancerne szkło, które normalnie wytrzyma serię z AK. Przebicie się przez blok silnika na wylot to również nie jest duże osiągniecie dla tej amunicji.

Jeżeli w lwa trafisz takim pociskiem, masz spore szanse zabicia go nawet bez uszkodzenia witalnych organów, pociski 9mm Para, natomiast mogą nie przebić się przez grubą skórę i mięsnie tego drapieżnika, a uszkodzenie witalnych organów jest jedynym sposobem na powstrzymanie go tą bronią.

Schmeisser

  • Gość
Odp: Zwierzęta północnej afryki
« Odpowiedź #3 dnia: Maja 29, 2006, 21:02:23 »
Napewno nie mam podstaw do twierdzenia że tak nie jest gdyż w życiu nie miałem okazji strzelić z kniejówy, lecz chodzi mi po głowie prtogram widziany na discovery o innuitach - takich eskimosach tylko chyba ruskich  :D Jeden koleś - doskonały myśliwy co wyraża się w posiadaniu skutera i domu na nartach, chodził na niedzwiedzie i lwy morskie z... zgadnijcie z czym :D Tak jest! Pan w Raybanach i czapce US marines corps wygrywa  :D :D Z Ak-47 i z 400 m kład Fokę ( mądry człek , dać się podejść foce to czapa przecież :d )

Chodzi mi o to że pan pilot, sponiewierany, oderwany od hajmatu, lekko podrapany i przestraszony ma duże prawdopodobieństwo spudłowania z fuzji, zaś ogień towarzyszący prowadzony ze szmajsera jest poniekąd bardziej naturalny dla jego rozumienia ostrzału :D

Odp: Zwierzęta północnej afryki
« Odpowiedź #4 dnia: Maja 29, 2006, 22:01:01 »
Strzelb gładkolufowych jako broni przetrwania (survival gun) używa się nie dlatego, że mają dużą siłę rażenia tylko dla tego, że są uniwersalne. Lwów się nie je i lwy zwykle nie jedzą człowieka, w przypadkach wymienionych przez Ciebie czyli zestrzelenia w Afryce broń tego typu ma służyć zdobyciu pożywienia, a w tym zastosowaniu podstawą będzie śrut, a nie breneka.

Jeżeli jednak chodzi o brenekę to ma bardzo dużą siłę rażenia (energię pocisku) z bliskiej odległości - praktycznie do około 50 metrów. Zwykle zresztą używa się w tym celu (przetrwania) strzelb kaliber 16 lub mniejszym i tu przypominam, że w broni gładkolufowej używa się wagomiaru czyli im liczba mniejsza tym kaliber większy 12 to więcej niż 16, a 16 to więcej niż 20 czy 28 lub 41. Strzelba ma jeszcze jedną zaletę - w klasycznej konstrukcji (czyli dubeltówka, bok czy trójlufka) można ją bardzo łatwo (bez narzędzi) odłączyć lufę od kolby co powoduje, że taka broń jest po prostu poręczna.
Dajcie mi dzień lub dwa - temat o broni "przetrwania" w przygotowaniu  :002:

Offline I/JG53_Angel

  • *
  • Out Of Control
Odp: Zwierzęta północnej afryki
« Odpowiedź #5 dnia: Maja 30, 2006, 17:14:40 »
Strzelałem z broni gładko lufowej min. Mossberg i Maverick pociskami typu breneke a także typowo śrutowymi typu swarm.Powiem tylko że po trzecim strzale niewprawiony w takiej broni strzelec nie ma siły utrzymać broni w rękach,natomiast praktyczna odległość w jakiej taka broń może być zastosowana to 15-20 metrów,szczególnie z tym pierwszym typem amunicji.Jest to broń naprawdę very close combat.Szczerze mówiąc wolałbym swojego Walthera P99 i jego 17 kulek,bo byłem w stanie wystrzelić je nawet w 5-6 sekund i wszystkie umieścić w tarczy.Jest to broń naprawdę przyjazna dla strzelca.

P.S.Nie chwalę się.Po prostu tak było :021:
Babka wymusza motocykliście pierwszeństwo, dochodzi do wypadku, na szczęscie niegroźnego. Motocyklista podchodzi do DAMY i pyta"Widziała mnie pani?"
"Tak widzialam" odpowiada DAMA
To dlaczego mi pani nie ustąpiła ?
"No ale pan przeciez jechal motocyklem !"

http://img223.imageshack.us/img223/6416/bezpiecznygh0.jpg

Odp: Zwierzęta północnej afryki
« Odpowiedź #6 dnia: Maja 30, 2006, 18:08:52 »
Strzelałem z broni gładko lufowej min. Mossberg i Maverick pociskami typu breneke a także typowo śrutowymi typu swarm.Powiem tylko że po trzecim strzale niewprawiony w takiej broni strzelec nie ma siły utrzymać broni w rękach,natomiast praktyczna odległość w jakiej taka broń może być zastosowana to 15-20 metrów,szczególnie z tym pierwszym typem amunicji.

1. Tobie chodzi o "pompki" z krótką, około 50 cm lufą służące do walki z ludźmi czy wywalania drzwi, a nie do polowania - a o taką broń chodzi Schmeisserowi.
2. Broń z której strzelałeś to strzelba o kalibrze 12/70 lub 12/76 czyli najsilniejsze z praktycznie używanych (no rosjanie podobno używają 10-tek, ale nie widziałem) - do broni przetrwania używa się znacznie słabszych naboi 20/70, 32/70 lub często nawet .410 - więc odrzut jest dużo mniejszy.
3. Nie wiem dlaczego uważasz, że z tego typu broni nie da się strzelać na odległość większą niż 15-20m - z tego typu broni osiąga się dobre rezultaty na 50-75 m i to wcale nie wymaga długiego treningu.
4. Strzelanie śrutem, a taka jest podstawowa amunicja do polowania w celach konsumpcyjnych jest możliwe na odległości 40-50 metrów.
Poniżej przykład skutecznych powierzchni trafień śrutem (ograniczone kołem) ze standardowej lufy długości 70 cm ze średnim czokiem amunicją 12/70.



Po za tym przy strzelaniu śrutem przydatny jest czok, Ty używałeś broni z lufa cylindryczną.

I następna sprawa - czy seria z ...pardon Szmajsera :D nie zrobiłaby większego wrażenia na lwie niemcojedzie niż pocisk typu breneka z archaicznej  strzelby


Nigdy nie spotkałem lwa  :002: (ale strzelałem zarówno z pistoletów maszynowych jak i broni gładkolufowej), ale gdybym go w takiej sytuacji spotkał to wolałbym jednak prawie 32 gramowy pocisk typu Brenneke (dla kal. 12 - 31,75g, dla kalibru 16 - 23,65g, 20 - 22,75g a 32 to jakieś 18g) niż 7-8 gramowe "kulki" z MP-40 - szczególnie, że ile razy mógłbym trafić tego lwa raz, może dwa - to w końcu broń strzelająca z otwartego zamka więc niezbyt celna. Dwie lufy załadowane breneką załatwiłyby sprawę na pewno (w sumie to jedna, ale jakbym chybił to zawsze mogę poprawić  :002:)

Spór jednak jest bezprzedmiotowy ponieważ zestrzeleni lotnicy nie posługują się pełnowymiarową bronią - zapraszam do tematu: "Broń i wyposażenie ratownicze lotników"
http://www.il2forum.pl/index.php?topic=6881.msg92608#new

Szczerze mówiąc wolałbym swojego Walthera P99 i jego 17 kulek,bo byłem w stanie wystrzelić je nawet w 5-6 sekund i wszystkie umieścić w tarczy.

He he, ciekawe tylko jak z tego P-99 ustrzeliłbyś sobie zająca czy królika, albo inne nieduże dość szybko poruszające się zwierzę. A nawet jak się nie porusza to czy jako zestrzelony pilot jesteś na tyle wytrawnym myśliwym aby podejść do takiego zwierzęcia na odległość strzału z pistoletu czyli jakieś 30-40 metrów - pod warunkiem że jesteś dobrym strzelcem - bo królik to duży nie jest.  :021:
To ja wybieram mały karabinek .22 LR bo sobie ustrzelę obiad z odległości 2-3 krotnie większej.
« Ostatnia zmiana: Maja 30, 2006, 18:14:18 wysłana przez Razorblade1967 »

Offline I/JG53_Angel

  • *
  • Out Of Control
Odp: Zwierzęta północnej afryki
« Odpowiedź #7 dnia: Maja 30, 2006, 19:27:54 »
Heh..zajechałem trochę offtopicowo :020: :020:  Ad.1.faktycznie chodziło mi o pojedynki human vs. human
Ad.3.Uważam że praktyczna użyteczność takiej broni to podany przeze mnie zasięg.Powyżej oczywiście da się strzelać ale to już nie jest to.Wiem to po prostu z praktyki,bo strzelałem do celów również ruchomych( nie królików lololololol)
Babka wymusza motocykliście pierwszeństwo, dochodzi do wypadku, na szczęscie niegroźnego. Motocyklista podchodzi do DAMY i pyta"Widziała mnie pani?"
"Tak widzialam" odpowiada DAMA
To dlaczego mi pani nie ustąpiła ?
"No ale pan przeciez jechal motocyklem !"

http://img223.imageshack.us/img223/6416/bezpiecznygh0.jpg

Odp: Zwierzęta północnej afryki
« Odpowiedź #8 dnia: Maja 30, 2006, 20:00:00 »
Ad.3.Uważam że praktyczna użyteczność takiej broni to podany przeze mnie zasięg.Powyżej oczywiście da się strzelać ale to już nie jest to.Wiem to po prostu z praktyki,bo strzelałem do celów również ruchomych( nie królików lololololol)

Potrenuj  :004: Wiem, że to jest na początku trochę trudne dla osoby przyzwyczajonej do układu muszka-szczerbinka (lub przeziernik), strzelanie "po szynie" jest mniej precyzyjne (ale szybsze) - tyle, że na 20-30 metrów przyrządy w ogóle mogą nie istnieć - robi się to "instyktownie - po lufie". Na odległość więcej niż 50 metrów trzeba się dobrze "złożyć", ale idzie celnie strzelać.
Zgadzam się też, że to broń dla "dużych chłopców" bo kopa ma - szczególnie jak się wywali 20-30 sztuk to się to odczuwa (oj z początku to nawet siniaki były  :020:). Po za tym trening z tego to dość kosztowna zabawa (w "moim" klubie 3-4 PLN za strzał), znacznie taniej jest z pistoletu lub pm-a.

Ad.1.faktycznie chodziło mi o pojedynki human vs. human

Co do wspomnianego pojedynku H.vs H. to jednak siła obalająca ponad 30 gramowej breneki jest nie do przecenienia nawet jak gość ma dobrą kamizelkę (stalową na której energia się rozkłada na większą powierzchnię) to musi rzucić nim jak brudną szmatą i szybko nie wstanie  :003:
Zresztą jeżeli chodzi o takie pojedynki to zwykle oprócz strzelby ma się jeszcze pistolet więc jakiś wybór zawsze istnieje czy posłać 2-3 duże kulki czy kilkanaście mniejszych - pistolet jednak szybciej je "wypluwa" - no chyba, że strzelba będzie samopowtarzalna - wtedy to masakra  :021:.

Offline I/JG53_Angel

  • *
  • Out Of Control
Odp: Zwierzęta północnej afryki
« Odpowiedź #9 dnia: Maja 30, 2006, 20:07:08 »

 no chyba, że strzelba będzie samopowtarzalna - wtedy to masakra  :021:.

Ech...nie mówmy już o ekstremach :020:
Babka wymusza motocykliście pierwszeństwo, dochodzi do wypadku, na szczęscie niegroźnego. Motocyklista podchodzi do DAMY i pyta"Widziała mnie pani?"
"Tak widzialam" odpowiada DAMA
To dlaczego mi pani nie ustąpiła ?
"No ale pan przeciez jechal motocyklem !"

http://img223.imageshack.us/img223/6416/bezpiecznygh0.jpg

Odp: Zwierzęta północnej afryki
« Odpowiedź #10 dnia: Maja 30, 2006, 20:16:58 »
Ech...nie mówmy już o ekstremach :020:

E tam ekstremum to pełny automat taki USAS-12 (20 w bębnie lub 10 w pudełkowym) ...



... albo chociaż Jackhammer



 Siła ognia, Panie siła ognia  :010::021: :021: :021:
« Ostatnia zmiana: Maja 30, 2006, 22:39:06 wysłana przez Razorblade1967 »

Odp: Zwierzęta północnej afryki
« Odpowiedź #11 dnia: Maja 31, 2006, 06:56:23 »
i zasięg maksymalny 40 m ;-)

Poza zawsze przyjaznymi maurami, całym wachlarzem węży, żmij i jaszczurek tylko hiena przychodzi mi do głowy.

A co powiecie na C96?
Idealny wydaje się StG44, ale powstał już po.
Ja jeśli już miałbym coś brać z teutońskiego arsenału to G41 z optyczką albo beretke od benito

Odp: Zwierzęta północnej afryki
« Odpowiedź #12 dnia: Maja 31, 2006, 08:45:24 »
A co powiecie na C96?

C96 jako broń przetrwania to chyba strzał w dziesiątkę (oczywiscie rozpatrujemy problem teoretycznie), jeżeli chodzi o dostępną w czasie 2WŚ broń niemiecką szczególnie np. C96 Carbine


Na fotkach jest replika, ale zdjęcia oryginału mam w kiepskiej jakości

Przy wadze 2,2 kg i długości 85 cm (dawał się rozłożyć na dwie części - czyli jako element "German survival kit"  :004: by się nadał - byłaby to paczka długości nie wiecej niż jakieś 45 cm).
Przy długości lufy 28 cm i balistyce dość szybkiego naboju 7,63x25mm byłaby to idealnie nadającą się to drobnego polowania broń, a jednocześnie skuteczna w ewentualnej obronie przed "dwunożnym drapieżnikiem". Nie miałem czegoś takiego w ręku, ale ze starego C96, w zasadzie Model 1912 trochę strzelałem (pasuje do tego amunicja od TT, bo ruskie skopiowali ją z tej właśnie od Mausera, a amunicji do TT było kiedyś w armii "do bólu"  :021:) i z założoną kolbą można osiągać niezłe wyniki na 100m nawet przy standardowej lufie długości 14 cm.

Zresztą nadał by się także Luger (Parabellum) w modelu "carbine" ...



... ale osobiście w trudnym terenie wolałbym jednak Mausera, ze względu na większą niezawodność.

Idealny wydaje się StG44, ale powstał już po.
Ja jeśli już miałbym coś brać z teutońskiego arsenału to G41 z optyczką ...

Jeden i drugi całkowicie odpada - nieskładana kolba  :010: jak byś to zapakował do samolotu i skakał z takim zestawem ratunkowym na spadochronie - pamiętaj, że nawet niemieccy spadochroniarze mieli problemy ze skokiem z cięższą bronią, ze względu na nieciekawą konstrukcję spadochronu i karabiny mieli w zasobnikach odnajdowanych i otwieranych dopiero na ziemi.
Broń przeznaczona dla pilota w sytuacji awaryjnej musi być mała - długość złożonej nie więcej niż 50 cm - dlatego lepszy byłby już niewielki dwulufowy sztucer - broń w owych czasach u myśliwych popularna - bo podobnie jak dubeltówka ma odłączany blok luf - czyli długość zestawu = długości luf (zawsze można skrócić - do 50 cm i zachowa się przyzwoitą balistykę pocisku :002:).

Odp: Zwierzęta północnej afryki
« Odpowiedź #13 dnia: Maja 31, 2006, 09:57:54 »
Trafiłeś tarczę na 100m z mausera? wow gratuluje oka.
Ja mam problemy z pistoletami na 30 yardów ;-) dopiero 2-3 pocisk wchodzi.
W niedzielę próbowałem strzelać z dwóch rąk, totalna porażka. W prawj łapie ruger 345 w lewej browning HP, nie wiem czy na 20 pocisków 3 trafiły w tarczę w ciagu 10 sekund.
Zenada jak pomyślę że York chodził z 1911 na indyki.


Do skakania zdecydowanie C96 i przynajmniej 200 pocisków (takie optimum)
Natomiast nie chciałbym skakać z dubeltówką, pomijając "zalety" balistyki. Trudno znaleść ptactwo na pustyni. Amunicja zajmuje dużo miejsca. Trudno też zmieścić coś w kokpicie 109 tak żeby mozna to było wyrzucić przed skokiem. Jeśli bf miałby zasobnik który moża wyrzucić z samolotu przed skokiem zamontowany gdzieś w kadłubie, wtedy rozmiar broni nie gra roli.
Jeśli rozważamy równiez awaryjne lądowanie na pustyni to wtedy rozmiar broni ma drugorzędne znaczenie. Jeśli mieściło się dwóch pasażerów na gape to mauserek też nie byłby problemem.
 
Za to zdecydownanie stawiam na  broń samopowtarzalną.

takie troche OT
http://www.kel-tec.com/su16c.html
to jest słodka broń, składana kolba, rozkładany 2-nóg, całkiem niezła celność.
albo to
http://www.kel-tec.com/sub2000.html
jak strzela nie wiem, zakazana u nas
no i jeszcze to
http://www.kel-tec.com/plr16.html




Offline Rammjager

  • ZB
  • *
  • ex-JG300 pilot.
Odp: Zwierzęta północnej afryki
« Odpowiedź #14 dnia: Maja 31, 2006, 10:24:41 »
Witam.

Ciekawy wątek :001:

Według mnie wkradła się tutaj pewna nieścisłość, wynikająca poniekąd z zadanego przez Schmeissa pytania.
Co rozumiemy przez pojęcie "zestrzelony lotnik" ?

Czy jest to skok ze spadochronem czy awaryjne ladowanie na uszkodzonym/niezdolnym do lotu samolocie ?

Jesli to pierwsze to o jakiejkolwiek broni dłuższej od lugera czy Walthera P-38 możemy zapomnieć.
Ktoś kto wyskoczył na spadochronie miał tylko broń krótką i ewentualnie nóż. Pomijam tutaj innne elementy wyposażenia ratunkowego (allianccy piloci latający nad okupowaną Europa miali taki "escape kit" - ale to z zupełnie innych powodów ).

Jeśli natomiast mówimy o ladowaniu uszkodzonym samolotem to jest to zupełnie inna historia.
Chyba każdy mietek w wersji "trop" posiadał miesjce/schowek na sztucer mysliwski. jakiej marki to nie wiem - ale jestem skłonny zgadywać że była to skrócona wersja zwykłego mausera (coś w rodzaju karabinak jakiego uzywała polska kawaleria przed wojną) - ale to tylko moje przypuszczenia.

Pozdrawiam.
Ramm.
" only mad men fly there where angels afraid to step... "