Pięknego, ciepłego dnia wybrał się do ZOO pewien gość z żoną. Żona, naprawdę
atrakcyjna, makijaż, letnia, różowa sukienka spięta paskiem, pończochy samonośne...
Gdy szli pomiędzy klatkami małp, zobaczyli goryla, który na ich widok jakby
oszalał i zaczął skakać na kraty, chrząkać, zawisać na jednej ręce, i drugą
uderzać w czaszkę, najwyraźniej niesamowicie podniecony.
Mąż zauważywszy podniecenie małpy, zaproponował żonie podrażnić go jeszcze
bardziej i zaczął podsuwać pomysły:
- Obliż usta, zakręć tyłeczkiem.
Żona wykonywała jego instrukcje, a goryl zaczął wydawać takie dźwięki, że chyba
obudziłby martwego.
- Rozepnij pasek... - (goryl prawie już rozginał kraty z napięcia)
- ... a teraz podciągnij sukienkę nad pończochy... (goryl oszalał kompletnie).
Nagle facet złapał żonę za włosy, otworzył drzwi klatki, wrzucił żonę do środka,
zatrzasnął drzwi i powiedział:
- A teraz mu się wytłumacz, że boli cię głowa...