Stary poczciwy Junkers w tym świetle wydawał się wisieć nieruchomo, niczym przykuty niewidzialnymi kotwami do jasnobrązowego tła. Nagle obroty licznika zostały brutalnie zwiększone do maksymalnych a instalacja błyskawicznie zapełniła się cieczą o temperaturze kilkudziesięciu stopni. Po paru minutach całe pomieszczenie wypełniło się parą znacznie ograniczając widoczność. Zmęczony już Wentylator leniwie czerpał wilgotne powietrze, próbując choć odrobinę poprawić transparentność powietrza. Deliktanie włożył do zbiornika termometr aby sprawdzić temperaturę. To konieczne gdyż nylon posiada paskudną właściwość przylegania do ciała na zawsze, jeżeli się przekroczy pewną granicę termiczną. Sehr gut wyszeptał pod nosem. Schował termometr do specjalnego etui z dość charakterystycznym grawerem. Sięgał właśnie po swój nieprzemakalny notatnik, gdy poprzez szum wlewającej się do wanny cieczy usłyszał odgłos pukania do drzwi. Zdławił obroty wodomierza pewnym i zdecydowanym ruchem.
- Tak słucham.
- Marcinku tylko się nie zasiedz znowu. Wiesz, że jutro twoja osiemnastka i goście przychodzą.
Wszystkiego najlepszego dziubecku
