Nie rozwiązano tak do końca tego problemu - era silników tłokowych zdążyła się skończyć wcześniej.
Lotnicze silniki tłokowe z okresu drugiej wojny światowej , czyli najczęściej V-12 o pojemności około 35 litrów najczęściej były wyposażone w dwie tzw. scavenging pumps - moje prywatne tłumaczenie to pompy odbierające, których zadaniem było zebranie oleju który przepłynął przez żywotne częsci silnika i dosłanie go do odśrodkowego separatora piany, następnie olej kierowany był do chłodnicy skąd zasysała go główna pompa oleju i tłoczyła go spowrotem do silnika.
Lot odwrócony. Po 45 sekundach na max. ciśnieniu ładowania należało się liczyc z trwałym spadkiem mocy.po następnych 10 silnik zaczynał się zacierać. Po prostu nie należało latać w inwersji za długo

Powyższe dane to wyniki prób przeprowadzonych w Rechlinie na DB-601 o ile dobrze pamiętam
Generalnie walka powietrzna to dla silnika tłokowego samo zdrowie

i w duchu powyższego stwierdzenia je eksploatowano ( czyt. zażynano w sposób mniej lub bardziej kontrolowany)