Autor Wątek: W obronie "Pepeszy"  (Przeczytany 90980 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Rola

  • *
  • 9/39 & R'n'R
Odp: W obronie "Pepeszy"
« Odpowiedź #15 dnia: Października 24, 2006, 02:09:03 »
Dzięki Razor, sporo się nauczyłem - szczególnie interesowały mnie informacje "z pierwszej ręki" :004: oraz porównawcze, bo w książkach autorzy często tylko przepisują swych poprzedników.

Oczywiście zdaje sobie sprawę skąd bierze się takie "merytoryczne" podejście do tej broni - przez długi czas w tym kraju usiłowano nam wmówić, że to co radzieckie jest/było najlepsze, że teraz "odreagowujemy" twierdząc odwrotnie, że wszystko co zostało stworzone w Związku Radzieckim (no chyba tylko za wyjątkiem "kałacha") to kompletny chłam.
Choć znany jestem ze swej alergii na sowiecki sprzęt, to jestem skłonny przyznać, że radzieckie uzbrojenie może czasem i być OK - nawet dla mnie, jednak pod warunkiem... że jest to sprzęt zdobyczny :021: :021: :004:
"Każdy kilogram nowego samolotu szczególnym dobrem Narodu"

Offline Redspider

  • *
  • Pure evil....ZŁOOOOO !
Odp: W obronie "Pepeszy"
« Odpowiedź #16 dnia: Października 24, 2006, 07:06:44 »
Jesli mogę coś dodać, aczkolwiek zastrzegam się, że nie jestem jakimś znawcą broni strzeleckiej - to niemieccy żołnierze chętnie korzystali z tej broni jeśli ją zdobyli. To pewnie coś swiadczy o niej. Pomijam fakt, że jak trwały walki np. o Stalingrad i zaopatrzeniem było kiepsko, łatwiej było zdobyć na wrogu amunicję niż doczekać się własnej. Spotkałem się w kilku książkach traktujących o walkach na wschodzie, że niemieccy żołnierze chwalili tę broń.
NA PLASTERKI !!!

Geniusz może mieć swoje ograniczenia, ale głupota nie jest tak upośledzona

Offline rutkov

  • KG200
  • *
  • Versuchskommando
    • KG200
Odp: W obronie "Pepeszy"
« Odpowiedź #17 dnia: Października 24, 2006, 08:57:34 »


Myslę że podstawową zalętą pepeszy była jej niezawodność która wynikała z prostoty konstrukcji. A konsrukcja musiała odpowiadać poziomowi technicznemu zwykłego sowieckiego streloka który nie tylko nie potrafiłby wyczyścić dobrze bardziej skomplikowanej broni ale prawdopodobnie ogóle by o tym nie pamiętał. Co do "lubienia" pepeszy przez Niemców to fakt ten chyba jest związany z wymiennością amunicji z C96 na przykład. Podobno Niemcy przerabiali ją na swoją amunicję. Z opisów z książek dlamnie wyrasta jeden obraz pepeszy - rewelacyjnej broni do walk miejskich. Rewelacyjnej bo przy strzelaniu krótkimi seriami nie objawiały się jej największe problemy z clnością i szybkostrzelnością oraz "poręczność" przy walce wręcz, o wiele łatwiej "przyłożyć" z pepeszy trzymając ją np. za lufę niż tak samo z peemem czy thompsonem o stenie nie wspominając.

miłośnik 110-tki    •    I/KG200_Doktor  ♥1972-†2006   •   Czekamy Ciebie czerwona zarazo, byś wybawiła nas od czarnej śmierci. Byś nam, kraj przed tym rozdarłszy na ćwierci, była zbawieniem, witanym z odrazą.    •   Han Pasado!    •    GDY WIEJE WIATR HISTORII, LUDZIOM JAK PIĘKNYM PTAKOM ROSNĄ SKRZYDŁA, NATOMIAST TRZĘSĄ SIĘ PORTKI PĘTAKOM

Odp: W obronie "Pepeszy"
« Odpowiedź #18 dnia: Października 24, 2006, 09:03:55 »
Rutkov, ale to co pokazałeś na zdjęciu to chyba PPS, a nie PPSz :)

Schmeisser

  • Gość
Odp: W obronie "Pepeszy"
« Odpowiedź #19 dnia: Października 24, 2006, 09:24:05 »
Pistolet-pulemiot Stieczkina a nie Szpagina ( jakoś tak sie nazywał... :D )
Dla mnie Awtomat Kalasznikowa. Adin :D, pażausta

Swoją droga straszny kawł giwery jak na PM z tego PPS'a
W Bytomiu , w Muzeum Śląskim jest ekspozycja broni palnej ( lol Sun się nie załapał :D bo ją komus pożyczyli),zawierająca perełki pokroju kolby z Morsa czy peemu Suomi pierwszych wersji. Jest również Szturmgiwera. Jak ją zobaczyłem to poczułem sie przytłoczony jej rozmiarami :D Dosłownie. W wyobrażeniach StG44 jawił mi sie jako ' MP5 wielkości kałasznikowa' ( znam róznice  między Stg , AK a MP5 jak równiez wiem co powoduje ze ten ostatni jest perełka pośród PMow - tak na wszelki wypadek jakby Razor pokrótce chciał objaśniać  :020: :020:no ale coś trzeba robic na emeryturze  :002: :002:) , a tym czasem to prawie armata półtora raza większa od kałacha, o masywnej budowie. To musiała być dosyć nieporęczna broń myślę

Offline rutkov

  • KG200
  • *
  • Versuchskommando
    • KG200
Odp: W obronie "Pepeszy"
« Odpowiedź #20 dnia: Października 24, 2006, 10:14:31 »
Rutkov, ale to co pokazałeś na zdjęciu to chyba PPS, a nie PPSz :)

Oczywiście. Dałem je poglądowo do tekstu. Tzn że i pod koniec wojny nie gardzono bronią zza Buga. Poza tym wydało mi sie ciekawe ogólnie :)
miłośnik 110-tki    •    I/KG200_Doktor  ♥1972-†2006   •   Czekamy Ciebie czerwona zarazo, byś wybawiła nas od czarnej śmierci. Byś nam, kraj przed tym rozdarłszy na ćwierci, była zbawieniem, witanym z odrazą.    •   Han Pasado!    •    GDY WIEJE WIATR HISTORII, LUDZIOM JAK PIĘKNYM PTAKOM ROSNĄ SKRZYDŁA, NATOMIAST TRZĘSĄ SIĘ PORTKI PĘTAKOM

Offline zack

  • *
  • Moonhunter.
Odp: W obronie "Pepeszy"
« Odpowiedź #21 dnia: Października 24, 2006, 10:19:12 »
Swego czasu interesowałem się nieco StG 44. Nie będę się tutaj rozpisywał o zaletach tej broni, jednakże wrażenie zrobiła na mnie niezwykła śmiałośc i fantazja projektantów. Na przykład coś takiego:





Celownik noktowizyjny "Vampyr". Pewnie największą porażką było zasilanie całego urządzenia taszczone na plecach, ale sam pomysł i wykonanie -niezłe.

Natomiast jeżeli chodzi o używanie przez Niemców zdobycznych PPSz - jak najbardziej:

« Ostatnia zmiana: Października 24, 2006, 10:26:12 wysłana przez zack »

Bis zum bitteren Ende.

Odp: W obronie "Pepeszy"
« Odpowiedź #22 dnia: Października 24, 2006, 10:35:26 »
Pistolet-pulemiot Stieczkina a nie Szpagina ( jakoś tak sie nazywał... :D )

... Sudajewa

Пистолет Пулемет Судаева - ППС

Pistolet maszynowy Stiecznina to "trochę" inna i nowsza konstrukcja  :021:


Pistolet masynowy Sudajewa czyli PPS-42, a potem PPS-43 to broń powstała w oblężonym Leningradzie, jako broń wzorowana w pewnym sensie na PPSz-41 i MP-40, przy czym podstawą miała być maksymalna prostota konstrukcji i unikanie materiałochłonnego frezowania. Miał powstać taki radziecki Sten i ... powstał, tyle że znacznie lepszy  :021:, ale to długa historia ... może następnym razem to po krótce opiszę  :118:

W każdym razie, żeby uniknąć problemów z rozpoznawaniem radzieckich pistoletów maszynowych - kilka rysunków:

1. To było "przez Pepeszą" - pistolety maszynowe PPD (Diektariewa)



2. Pepesze
- ta pierwotna z celownikiem krzywkowym i subtelnym zatrzaskiem magazynka
- odmiana produkowana masowo

Choć znany jestem ze swej alergii na sowiecki sprzęt, to jestem skłonny przyznać, że radzieckie uzbrojenie może czasem i być OK - nawet dla mnie, jednak pod warunkiem... że jest to sprzęt zdobyczny :021: :021: :004:

- i właśnie sprzęt zdobyczny:

Zdobyte PPSz-41 otrzymały nazwę MP 717(r) przy pozostawieniu kalibru 7,62 x 25 mm (czyli 7,63 Mauser). Cześć z nich została przerobiona na kaliber 9 x 19 mm Parabellum i przystosowana do innych magazynków - w zasadzie były to magazynki od MP-40 zaopatrzone w nakładkę umożliwiająca wpasowanie do gniazda "pepeszy" (podobnego zabiegu zresztą dokonano w Polsce po wojnie, zaopatrując w odpowiednią końcówkę magazynki od PPS-43 i dostosowując je tym samym do PPSz-41 - ułatwienie i ujednolicenie  produkcji), taka wersja "pepeszy" na kaliber 9 mm nosiła oznaczenie MP-41(r) -> nie mylić z MP-41 czyli MP-40 z drewnianą kolbą i mechanizmem spustowym od MP-28.



Tutaj jest MP-41



3. Broń z serii PPS

- pierwsza wersja czyli PPS-42
- zmodyfikowany PPS-43
- polska odmiana PPS czyli PPS z drewniana kolbą - zastąpił "pepeszę" w piechocie w ramach ujednolicania uzbrojenia czyli PPS-43/52 (ta odmiana została opracowana w Polsce i tytaj produkowana)



Zdobyczne egzemplarze PPS były oznaczane jako MP-709(r).

Czyli jak na "nazistowskie" forum przystało należy użyć "prawidłowej" nazwy - na zdjęciu, które zamieścił Rutkov jest MP 709(r)  :021:


Co ciekawe w czasie wojny nie przerabiano zdobytych "sudajewów" na amunicję 9 mm, ale po wojnie w Niemczech (tych zachodnich oczywiście) przyjęto w 1953 do uzbrojenia policji i strazy granicznej pistolet maszynowy DUX 53, który był kopia fińskiego M-44, a M-44 był "fińskim PPS" - dostosowanym do amunicji 9 mm Parabellum i magazynków pudełkowych (36nb) i bębnowych (71nb) od pistoletu maszynowego Suomi.



Czyli w osiem lat po zakończeniu wojny w Zachodnich Niemczech przyjęto do uzbrojenia broń skonstruowaną przez "ludzi radzieckich" w obleżonym przez Niemców Leningradzie - czyli w sumie broń, którą inspirowali Niemcy ... bo gdyby nie oblężenie - to nie trzeba by "kombinować" i upraszczać produkcji pm-ów, więc pewnie nie szukano by następców "pepeszy" - LOL

Natomiast na zdjęciach zamieszczonych przez Mazaka, "farmerzy" wybitnie pozują do fotki bo ten "hamerykanski inteligent" zapomniał napiąć zamka (raczka w przednim położeniu) - więc wychodzi na to, że "pacyfikują" ten budynek z bronią, z której nie moga szybko wystrzelić (teraz macie odpowiedź dlaczego dostają w 4 litery w Iraku) - no ale czego sie po nich spodziewać  :118:


PS. Ale tak w ogóle to jestem trochę zawiedziony  :004:, liczyłem na jakąś ostrą polemikę - przecież to "nazistowskie" forum i nikt się nie napisał hymnu pochwalnego na cześć niemieckiej broni, albo chociaż ktoś kto twierdzi, że Thompson był "the best"   :004: :020:
« Ostatnia zmiana: Października 24, 2006, 10:41:34 wysłana przez Razorblade1967 »

Odp: W obronie "Pepeszy"
« Odpowiedź #23 dnia: Października 24, 2006, 10:45:43 »
http://www.odkrywca.pl/forum_pics/picsforum13/kidsoldier__2_.jpg

Myslę że podstawową zalętą pepeszy była jej niezawodność która wynikała z prostoty konstrukcji. A konsrukcja musiała odpowiadać poziomowi technicznemu zwykłego sowieckiego streloka który nie tylko nie potrafiłby wyczyścić dobrze bardziej skomplikowanej broni ale prawdopodobnie ogóle by o tym nie pamiętał. Co do "lubienia" pepeszy przez Niemców to fakt ten chyba jest związany z wymiennością amunicji z C96 na przykład. Podobno Niemcy przerabiali ją na swoją amunicję. Z opisów z książek dlamnie wyrasta jeden obraz pepeszy - rewelacyjnej broni do walk miejskich. Rewelacyjnej bo przy strzelaniu krótkimi seriami nie objawiały się jej największe problemy z clnością i szybkostrzelnością oraz "poręczność" przy walce wręcz, o wiele łatwiej "przyłożyć" z pepeszy trzymając ją np. za lufę niż tak samo z peemem czy thompsonem o stenie nie wspominając.



Herr Rutkow bzdury piszecie imho
W jakiej armii do znudzenia nie uczą czyszczenia, składania i rozkładania broni?

Razor to może jeszcze porównasz siłę obalającą staruszka Thompsona(rocznik 1921 jak by nie było) i innych? ;)

Aha , czy aby twierdzenie że jest ciężki nie wzieło się od innych użytkowników pistoletów maszynowych, tylko karabinów?. Taki Mosinek ważył prawie połowę tego co załadowana PPSh.

I czy nie uważasz że porównywanie wspomnien o pepeszy przez "frontowców" do strzelania w sterylnych warunkach klubu to tak jak testowanie M16 przed wprowadzeniem go do armii?
Tam też się nie zacinał i takie inne, a w "polu" co innego wyszło

aha, PPSh też miała wersję z noktowizorem

Nie cytuje się obrazków!. Mazak
« Ostatnia zmiana: Października 24, 2006, 13:02:37 wysłana przez KosiMazaki »

Offline rutkov

  • KG200
  • *
  • Versuchskommando
    • KG200
Odp: W obronie "Pepeszy"
« Odpowiedź #24 dnia: Października 24, 2006, 10:57:33 »
Herr Rutkow bzdury piszecie imho
W jakiej armii do znudzenia nie uczą czyszczenia, składania i rozkładania broni?

Życia Ramzey nie znacie IMHO ;), Nie uczą w armii która rzuca do walki świeżego i ledwo odzianego oraz obutego ( tu może przesadziłem) rekruta po dwutygodniowej podróży pociągiem, przeprawionego rzeką pod ostrzałem i który broń ma sobie zdobyć/znaleźć sam. A potem tak szybko się cofa że nie mia czasu się wysr.... porządnie a nie broń wyczyścić, nie wspominając że jedyny starszyna który to potrafił i byłby mu pokazał zginął trzy dni temu. I może by się nauczył bo miał mieć w piątek szkolenie ale w czwartek zginął broniąc Ojczyzny przed faszystami. I tyle myślę.
miłośnik 110-tki    •    I/KG200_Doktor  ♥1972-†2006   •   Czekamy Ciebie czerwona zarazo, byś wybawiła nas od czarnej śmierci. Byś nam, kraj przed tym rozdarłszy na ćwierci, była zbawieniem, witanym z odrazą.    •   Han Pasado!    •    GDY WIEJE WIATR HISTORII, LUDZIOM JAK PIĘKNYM PTAKOM ROSNĄ SKRZYDŁA, NATOMIAST TRZĘSĄ SIĘ PORTKI PĘTAKOM

Offline zack

  • *
  • Moonhunter.
Odp: W obronie "Pepeszy"
« Odpowiedź #25 dnia: Października 24, 2006, 11:07:36 »
aha, PPSh też miała wersję z noktowizorem

Ale podobno tylko jeden egzemplarz (prototyp). Zdaje się, że o to chodzi, chociaż nie jestem pewien (porównując gabaryty niemieckiego "Vamipra"), ten wygląda na zwykły celownik optyczny, mimo że podpis mówi co innego:



Razor, a co to jest ?:

Wersja dla gangsta?



Następca ?







Bis zum bitteren Ende.

Odp: W obronie "Pepeszy"
« Odpowiedź #26 dnia: Października 24, 2006, 12:27:32 »
Razor to może jeszcze porównasz siłę obalającą staruszka Thompsona(rocznik 1921 jak by nie było) i innych? ;)

Zagadnienie "siły obalającej" nie może być rozpatrywane oddzielnie, a tylko jako całość własności danej amunicji.

Dane amunicji są nastepujące (mowa o amunicji wosjowej, znormalizowanej, a nie komercyjnej bo różnice są często duże):

7,62 mm TT - masa pocisku 5,5g, a prędkość początkowa (z lufy 243mm - PPSz) to 500 m/s, daje to ok. 690J energii początkowej.

9 mm Parabellum - masa pocisku 7,45g, a prędkość początkowa (z lufy 251mm - MP-40) to 380 m/s, daje to ok. 540J energii początkowej.

11,43 mm ACP - masa pocisku 15,16g, a prędkość początkowa (z lufy 267mm - Thompson) to 280 m/s, daje to ok. 590J energii początkowej.

Dotyczy to jednak pocisku, który dopiero opuszcza lufę. Na torze lotu sytuacja się zmienia.

- szybki i lekki pocisk (TT) ma na bliskich odległościach płaski tor pocisku i dużą siłę przebicia, jednak szybko potem zwalnia.
- ciężki i wolny pocisk (ACP) ma gorszą balistykę, ale jest skuteczny pomimo zmiejszania się prędkości lotu (przy uderzeniu zadziała masa)

Oba te pociski mają swoje wady i zalety - amunicja 7,62 x 25 mm ma większą zdolność przebicia przeszkód, natomiast 11,43 x 23 mm ma większą "moc obalająca" celu żywego. Cały problem polega na tym, że w wojsku potrzebne są obie te cechy: zarówno zadowalająca moc obalająca jak i przebijanie lekkich przeszkód. Dlatego kompromisem jest właśnie kaliber 9 x 19 mm - bo posiada przywoitą moc obalajacą, jak przebijalność. Zresztą życie tego dowiodło - zarówno amunicja 7,62 mm jak i 11,43 mm w broni wojskowej odeszła w przeszłość - na polu walki pozostała 9 x 19 mm Parabellum - obecnie najpopularniejsza amunicja do broni krótkiej i pm-ów.

Amunicja 7,63 mm Mauser (do broni C96) powstała zresztą w początkowym okresie rozwoju broni samopowtarzalnej, kiedy nie w pełni rozumiano jeszcze zagadnienia balistyki i skuteczności pocisku. Broń, dla której ją stworzono - przypominam C96 - miała kolbę-futerał i nastawny celownik - spełniała rolę zarówno pistoletu, jak i lekkiego karabinka samopowtarzalnego i zapewne dlatego postawiono na celność i płaski tor pocisku.

Z drugiej strony nabój .45 ACP powstał na skutek walk na Filipinach, gdzie amunicja .38 miała zbyt małą moc obalająca w stosunku do zdeterminowanych i często odurzonych wojowników z plemienia Moro. Czyli też miał służyć konkretnemu celowi, ale wiadomo raz wprowadzoną amunicję z wojska ciężko wycofać - są to olbrzymie koszty (zapasy, logistyka itp.) - stąd zwykle naboje trzymają się długie lata, a nowa broń ma warunek dostosowania do starej amunicji - przykłady:

- do dzisiaj w Rosji i nie tylko używa się archaicznego naboju kryzowego, który powoduje problemy z dosyłaniem w broni automatycznej (komplikuje konstrukcję - np. PK)

- NATO - używa kiepskiego naboju 7,62 x 51 mm - nazywanego od początku "tryumfem polityki nad balistyką" !

- Amunicja 5,56 x 45 mm (do M16) też była sporą pomyłką - należało wybrać pocisk o kalibrze nieco większym kalibrze - 6 mm (to akurat zdanie uznanych autorytetów w dziedzinie broni) i masie. Ale weszła do użytku i teraz można tylko kombinować w ramach tego kalibru ze zwiększaniem masy (M193 -> SS209)

Oczywiście duża moc obalająca .45 ACP jest bardzo przydatna, ale w Policji, a nie wojsku. Tam liczą się ułamki sekund, strzela się często w obecności osob postronnych itp. W wojsku większe znaczenie ma ciężar amunicji i jego wpływ zarówno na ciężar samej broni jak i na możliwość przenoszenia odpowiedniego zapasu amunicji. Trafienie żołnierza przeciwnika zwykle eliminuje go z walki (to nie amerykański film, gdzie gość trafiony w rękę klnię, przekłada pistolet do drugiej, zapala papierosa i strzela dalej  :020:), a o to warunkach bojowych chodzi. Dlatego w amunicji wojskowej, do dzisiaj nie przykłada się do tego zagadnienia nadmiernej wagi, cena jednostkowa naboju jest znacznie ważniejsza.

Jeżeli za rozsądną liczbę naboi dla broni automatycznej uznamy 200 sztuk (obecnie uważa się, zę to zbyt mało i ta liczba powinna oscylować około 400 szt. - ale pozostańmy przy 200, jesteśmy w okresie IIWŚ  :002:) to przedstawia się to następująco:

Sama amunicja:

- 7,62 mm TT - 2,16 kg
- 9 mm Para - 2,4 kg (przyjąłem najpopularniejszą wagę 1 naboju 12g)
- 11,43 mm - 4,28 kg

Do tego dochodzi masa broni i magazynków (Thompson był najcięższy), ale już sama waga amunicji o czymś swiadczy.

Reasumując oba naboje 7,62 mm TT i .45 ACP jako amunicja do pistoletów maszynowych (i pistoletów) - wojskowych jest wyborem niezbyt fortunnym - pod tym względem najlepszy jest 9 mm Parabellum, ale na to trzeba było czasu.

Osobiście jako żołnierz piechoty wybrałbym PPSz-41 (celność i stała kolba oraz lekkość amunicji), jako żołnierz wojsk zmechanizowanych MP-40 (poręczność), a Thompsona (ale tylko M1928 lub M1921) to bym zabrał jakbym się wybrał na safari (oczywiście samochodem) jako dodatek do sztucera - ot tak na dzikich w obozie bym sobie trzymał (moc obalająca) :021:

Acha! Jako "szpion" to wybrałbym Stena Mk II, bo można go było łatwo rozmontować na cztery elementy: kolbę (25cm długości), zespoł komory zamkowej (33 cm), magazynek (20 cm) i zespół lufy (23 cm) - po kieszeniach bym sobie pochował  :021:

Wersja dla gangsta?

Nie dla spadochroniarzy  :003:

"Kitajce" też robili "pepeszę" ze składaną kolbą, produkowano to potem w Wietnamie - nazywało się to K50M
(odmiana Chinskiej "pepeszy" Typ 50)



Ruskie sobie taka modyfikację zresztą odpuścili bo mieli już AK, w Polsce był PPS, a potem RAK, Czesi mieli swoje dobre peemy - ale i tak przyjął się wszędzie karabinek szturmowy. Koniec drugiej IIWŚ i powstanie karabinów automatycznych (StG-44, AK poten M-14 i FN FAL)zakończyło "panowanie" pistoletów maszynowych w wojsku. Ale w połowie lat osiemdziesiątych byłem na pododdziale, który miał PPS-y i rkm DPM (z talerzem!) - po jakiś dwóch latach wumienili juz to na AK i RPD, ale nastrzelać się z PPS zdążyłem. Potem zresztą szkoliliśmy strzaż przemysłową zakładu (m.in) zbrojeniowego więc też spory kontakt z PPS wz. 43 i 43/52 miałem.

Co ciekawe większość produkcji spotykanej na świecie tego typu broni (PPS) pochodzi właśnie z Polski (np. w Afryce), w Związku Radzieckim zaprzestano tej produkcji dość wcześnie zrobili"tylko" około miliona (jak na nich to niewiele)

Korea produkowała "pepeszę" (Model 49), Chiny w latach 1950-54 - Typ 50 (pepesza) i w latach 1953-56 Typ 43 czyli PPS, Wietnam K50 i K50M (pepesza), Wegry 48M (pepesza) i potem 53M (kompilacja PPS i PPSz), Iran produkował Model 22 (PPSz-41), potem tez na kaliber 9 mm, Jugosławia M-49 (kompilacja Pepeszy i Beretty M38.
W Polsce produkowano "Pepeszę" do 1951 (oficjalnie), a od tego roku PPS wz. 43, a potem tez wz. 43/52 - tyle, że miałem w rękach "pepeszę" zrobioną w Radomiu w 1953 (pewnie na zamówienie jakiś "socjalistycznych murzynów" :118:) z magazynkami od PPS przystosowanymi do gniazda PPSz-41

W sumie sporo tej produkcji jak na "taką kiepską broń" - jakoś żaden inny pistolet maszynowy takiej popularności nie zdobył - ciekawe czemu? (no oczywiście wyłączyłem niemieckie konstrukcje bo to wiadomo dlaczego  :021:)

Następca ?

Przegrał własnie z PPS, podobnie jak nowy projekt Diektiariewa.


I czy nie uważasz że porównywanie wspomnien o pepeszy przez "frontowców" do strzelania w sterylnych warunkach klubu to tak jak testowanie M16 przed wprowadzeniem go do armii?

Po pierwsze jakich frontowców - przestraszonego kołchoźnika, przywiezionego na front w zamkniętym wagonie i z "politrukiem" za plecami wrzeszczącym "ani kroku w tył" czy doświadczonego żołnierza (przynajmniej podoficera), który z "niejednego pieca chleb jadł"?  :004:

Przecież napisałem wyraźnie, że nie spotkałem się z wiarygodnymi relacjami na temat zacinania się "pepeszy".
Natomiast możliwość demontażu broni i analiza współpracy części, ich konstrukcji i miejsca, które pozostaje wolne i gdzie mogą opadać zanieczyszczenia (nie powodując dzięki temu zacięć) etc. - bardzo dużo mówi o niezawodności broni.

W warunkach strzelnicy sprawdzałem nie niezawodność, a celność pistoletu masszynowego PPSz.

Co do porównania z M16 to chyba kiepskie bo po pierwsze M-16 początkowo była to broń dla wartowników na lotniskach - zakupiono 100 tys. "jednorazowo i tymczasowo" na wymianę starych M2 w odziałach ochrony lotnisk i innych "niebojowych" formacji. W całej sprawie namieszał sekretarz obrony McNamara nakazując zatrzymanie produkcji M-14 w 1963, bo wymyślił sobie karabin "na strzalki" SPIW. Ale trafił się Wietnam, no i trzeba było szybko (naciskały m.in "zielone berety" - bo M-14 za duży i "ganiali" z MP-40, Carl Gustaw itp.) i ...... jak każda prowizorka M-16 trzyma się dobrze do dzisiaj  :021:
A zacinał się w Wietnamie głównie ze względu na fakt, że musiano wymienić proch na mniej higroskopijny, ale za to wytwarzający dużo nagaru. Problem z M-16 wynikał z faktu, że właśnie nikt go poważnie testował bo przecież to tylko "jednorazowo i tymczasowo" ... ale to znowu długa historia  :002:
« Ostatnia zmiana: Października 24, 2006, 13:01:30 wysłana przez Razorblade1967 »

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: W obronie "Pepeszy"
« Odpowiedź #27 dnia: Października 24, 2006, 13:09:34 »
@Razor
Wiadomo że te zdjęcia zostały zrobione nie pod ostrzałem, tak czy siak dają do myślenia że pomimo całej doskonałej broni jaką mają w US Army, używają "staruszków" z innej epoki ;)

@Ramzey
Razor wyraźnie nadmienił że stzrelał ze wzorowego, zadbanego egzemplarza który uniknął frontowej zabawy.
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Odp: W obronie "Pepeszy"
« Odpowiedź #28 dnia: Października 24, 2006, 13:32:49 »
@Razor
Wiadomo że te zdjęcia zostały zrobione nie pod ostrzałem, tak czy siak dają do myślenia że pomimo całej doskonałej broni jaką mają w US Army, używają "staruszków" z innej epoki ;)

Chodzi mi właśnie o to, że robiąc taką "pozowankę" gość o tym "drobiazgu" zapomniał - nie świadczy to zbyt dobrze o jego spostrzegawczości i obyciu z bronią :004:

A poważnie to w takiej sytuacji (w budynku) wolałbym mieć właśnie - "staruszkę-pepeszę" z bębnem niż nowoczesny karabin/karabinek automatyczny  :010:

Offline Ros

  • *
  • Uziemniony
Odp: W obronie "Pepeszy"
« Odpowiedź #29 dnia: Października 24, 2006, 13:47:23 »

Dlatego kompromisem jest właśnie kaliber 9 x 19 mm - bo posiada przywoitą moc obalajacą, jak przebijalność. Zresztą życie tego dowiodło - zarówno amunicja 7,62 mm jak i 11,43 mm w broni wojskowej odeszła w przeszłość - na polu walki pozostała 9 x 19 mm Parabellum - obecnie najpopularniejsza amunicja do broni krótkiej i pm-ów.


Razorblade, ale w cytowanym przeze mnie fragmencie Twojego krótkiego postu :) odnosisz się do czasów II w. św. czy też czasów współczesnych? Bo wydaje mi się (piszę z pracy i nie mam dostępu do niczego poza Wikipedią), że w chwili obecnej nabojem zapewniającym kompromis pomiędzy mocą obalającą a przebijalnością jest .40 S&W. Nabój ten jest używany m. in. przez FBI oraz wiele jednostek policyjnych specjalnego przeznaczenia (SWAT :)), interesuje się nim (interesowało) wojsko. Czy mógłbyś z racji swojego doświadczenia powiedzieć coś więcej na ten temat?

Pozdrawiam
Though I fly through the Valley of Death I shall fear no Evil for I am at 80,000 feet and climbing
36 Quai des Orfevres