Olo jak zwykle wybrał bardziej ni9eprawdopodobną wersję - czyli Lerche. De facto tłokowiec.
Powazniej kombinowano z Wespe , czyli turboodrzutowo-turbowałową wersja wyposażoną w silnik He S011, a dokładniej jego turbowałoiwą wersje dająca coś 800 kg ciągu, oraz słuszna ilośc koni na wale, ale nie mam pojęcia ile przyznam.
Przy centrum masy bryły , wypadającej poniżej tarczy 'śmigła' nie widzę powodu dla którego to miałoby być niestabilne w czasie startu. Dla tego że dziwnie wygląda ? A może dlatego że nikt jeszcze nie próbował czegoś takiego , a jak wiadomo samoloty lataja bo mają skrzydła , a ten nie ma skrzydeł więc nie będzie latał dopóki mu sie 12 komputerów nie zainstaluje , lol
Będąc dziecięciem zobaczyłem w sklepie , w 'Raju dziecka ' dwupiętrowym full wypas sklepie na rogu placu kosciuszki - Kusch , wiecie gdzie

Tukej kaj apteka teroz jest., zobaczyłem THE ZABAWKĘ. Była to prostokątna skrzneczka z korbką , na niej stał smigłowiec, korbą się kręciło tak długo i zaciekle , aż wystartował , wznosił sie na 2-3 metry i powoli opadał, Dwa miesiące zajęło mni jej zdobycie

po 2 dniach stwierdziłem ze osiągi mnie nie satysfakcjonują i trzeba zrobić wersje Aufs.B. Za pomoca brzeszczotu do metalu. Z smigłowca pozostało coś w rodzaju dolnego członu Wespe/lerche. Było stabilne jak nóż między żebrami i lepiej się wznosiło. Oczywiście zdaje sobie sprawę iz nieco inaczej wygląda rozkład momentów w przypadku napędzanego wirnika,ale to miało byc rozwiązane w niemieckich konstrukcjach kierownicami strumieni , pewnie by doszli do egzemplarza V17

zanim zaczełoby latać poprawnie, ale napewno nie było to nic nie do przeskoczenia.
Nawet jesli trzeba by wspomóc całą konstrukcje awioniką do dynamicznego wyrównoważania podczas zawisu/zejscia- sil wu ple -stosowne moduły zawierające żyroskopy płaszczyzn oraz wagi grawimetryczne dla pomiaru przyspieszeń były masowo juz produkowane ... dla kogo ?
Dla człowieka który wysłał na księżyc amerykanów zamiast małpy albo psy , zapewne z czysto ludzkich pobudek LOL
Tyle od strony czysto technicznych możliwości.
Od strony zastosowania bojowego umieszczam to gdzies pomiędzy kometem a mysliwcem przechwytującym SS

Po pierwsze byłyby masowo spuszczane na etapie staru , lądowania, na którym to etapie były by zawieszonymi w przestrzeni tarczami strzeleckimi, które nie mogą zrobic absolutnie nic. Siadajacy Mietek-Jaskółek mógł próbować jeszcze karkołomnych manewrów unikowych, takie wespe czy lerche nie mogłoby nic po prostu. Moim zdaniem , lepszym wyborem byłby Me-163, gdzie tak naprawde wystarczyło Prof. Walthera wziąśc za dupe i kazać mu w 2 dni przerobić silnik na kombinację paliw typu olej jakikolwiek + oleum ( tzw. mieszanina nitrująca , czyli dymiący kwas siarkowy z 36 % kwasem azotowym, bardzo dobry utleniacz), zamiast hydrazyny