Ad 1 błąd. Zajęcie europejskiej części ZSRR to opanowanie złóż surowców niezbędnych dla produkcji zbrojeniowej, a także darmowej niewolniczej siły roboczej. Po drugie moce przemysłu nastawione na produkcję dla wojsk lądowych stacjonujących na wschodzie w olbrzymim procencie można przestawić na potrzeby Luftwaffe, a co za tym idzie zwiększyć miesięczną produkcję samolotów. Jest paliwo, więc nie trzeba skracać szkolenia, a więc nowicjusze są lepiej przygotowani do walki=straty są mniejsze. Fabryki produkują ponadto nie bombardowane na dalekim zapleczu, a nie w tunelach i lasach.
Ad 2 Kwestia dyskusyjna. Po pierwsze na pewno przed rzuceniem do walki przeszli by minimum miesięczne szkolenie w walkach z 4 silnikowymi bombowcami i generalnie w walce na większych pułapach i po paru latach nabrali by doświadczenia, a do wejścia na szerszą skalę P-51 trochę czasu jeszcze by minęło. Ponadto P-47 w połowie 1943 roku nie latały jeszcze nad Niemcami z braku zasięgu. A więc czas na naukę był. To tyle co do zwykłych pilotów .Jeśli chodzi o asów ze wschodu to było wielu świetnie radzących sobie po przeniesieniu na zachód. Ponadto kłopoty z aklimatyzacją się wynikały bardziej ze sposobu walki na wschodzie i zachodzie ( cztero samolotowe klucze polujące na małe rosyjskie grupki samolotów, a walki na dużych pułapach z Anglosasami) choć po inwazji ta różnica między obu frontami zmniejszyła się. Ponadto sukcesy Niemców na wschodzie w dużej mierze wynikały z lepszego wyszkolenia personelu ( tak pilotażowego, jak i taktycznego – później głównie taktycznego), nie jak piszesz ze sprzętowego, choć Niemcy niewątpliwie mieli lepsze samoloty, aż do wprowadzenia LA 5 FN (połowa 1943), który na małych wysokościach był niezwykle groźny, i ich przewaga utrzymała się aż do późnego lata 1944 roku i wdrażania do służby w WWS konstrukcji takich jak La 7, Jak 9U bo np. Jak 3 miał moim zdaniem mimo swych zalet dość delikatną konstrukcję która nie wytrzymywała konfrontacji z argumentem w postaci MG 151/20. Tej różnicy ( w poziomie wyszkolenia) na zachodzie nie było, a jeśli już to na korzyść Niemców. Słabsza jakość niemieckich pilotów pojawiła się dopiero, w wyniku ofensywy 8 Armii USAAF na początku 1944 roku i związanych z nią stratach, a większe rozmiary przyjęła dopiero po walkach w Normandii. Tymczasem z zapasami ropy ZSRR Jagdflieger mogli być w dalszym ciągu przeszkalani na poziomie umożliwiającym przeżycie kilku pierwszych walk, a zatem zdobycia niezbędnego doświadczenia.
AD 3 Bzdura do kwadratu. Choć dla mnie Niemieckie myśliwce z początku 1944 roku były słabsze od Amerykańskich. Ta różnica 50 km/h przy braku przewagi zwrotności i walce na zasadzie bomm’n’zoom oddawała całkowicie inicjatywę w walce w ręce Jankesów ( walka powietrzna to nie IL 2 gdzie kilku idiotów kołuje się w LA 7 i Spitfire IX -25 na małej wysokości dopóki wszyscy poza jednym nie zginą). Sytuację zmienił dopiero FW 190 D i Me 109 K i po części G-10, bo wersja G-14 ( czerwiec 1944) i tak była wolniejsza.