Autor Wątek: Toyo napewno wie...  (Przeczytany 57380 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Odp: Toyo napewno wie...
« Odpowiedź #165 dnia: Listopada 14, 2011, 21:22:46 »


na każdego "pilota roku" patrzałem patrzyłem z podziwem. A tu się okazuje że to w większości przypadków zwykły matoł był...
Moders, bez przesady. To, że nie zasłużył się w walce powietrznej nie znaczy, że był matołem :/ Jeśli skończył szkoły (z pomocą czy bez), opanował pilotaż, miał mniej więcej tyle lądowań ile starów  :013:  to i tak wybija się ponad przeciętną w narodzie.
Nie mnie oceniać, ale stosowanie epitetu "matoł" w stosunku do pilotów bojowych wydaje się niestosowne i razi mnie dość mocno. Rozumiem, że w internecie nie zwykło się szanować kogokolwiek i czegokolwiek, ale przynajmniej tu próbujmy. Nie wszyscy byli i są ideałami, ale na litość [tu każdy wpisze sobie czyją] okażmy im choć minimum należnego szacunku.

Odp: Toyo napewno wie...
« Odpowiedź #166 dnia: Listopada 14, 2011, 21:52:45 »
A ja idiota, zawsze na każdego "pilota roku" patrzałem z podziwem. A tu się okazuje że to w większości przypadków zwykły matoł był... Co za świat, co za ludzie....

Napisz tu coś, a zawsze się znajdzie taki co tego nie zrozumie.
Dokonujesz nadinterpretacji moich słów, gdzie masz napisane, że chodzi o większość przypadków? Kolejna sprawa, opisałem jedną eskadrę, a to nie jest większość. Nigdzie nie napisałem, że byli to mniej wartościowi ludzie, jedynie może sposób i kryteria wyboru MI OSOBIŚCIE nie pasowały (nie wypowiadam się za innych, ale nie byłem sam).

Jeszcze jedno Ci napiszę, zanim kiedykolwiek ocenisz kogoś i nazwiesz go "zwykłym matołem" pomyśl, czy Ty sam sprostał byś choć jednej dziesiątej wymagań jakim podołał ten "zwykły matoł" aby zostać Pilotem Roku, mam nadzieję, że wyciągniesz z tego zdania właściwy wniosek.

Odp: Toyo napewno wie...
« Odpowiedź #167 dnia: Listopada 14, 2011, 22:05:01 »
No dobra sorry, przegiąłem. Nie zamierzałem stawiać tego tak że jestem lepszy, czy coś takiego, bo to nie prawda. Dla mnie po prostu "pilot roku" oznaczało najlepszy z najlepszych i to w pilotażu. Zszokowało mnie po prostu, że tak nie jest i tyle. Tak że sorry dla wszystkich.

Odp: Toyo napewno wie...
« Odpowiedź #168 dnia: Listopada 14, 2011, 22:28:55 »
Toyo, a czy takie same, 'dziwne' kryteria decydowały o przyznaniu tytułu technika roku ?

Odp: Toyo napewno wie...
« Odpowiedź #169 dnia: Listopada 14, 2011, 22:34:05 »
@moders
W tym wyborze chodziło raczej o ocenę i docenienie wysiłku włożonego w pracę, czy to przez latanie, czy to poprzez jakieś przygotowania, nie była to czysta praca sztabowa, ale też nie było to czyste latanie.
Nie będę się rozpisywał, lepiej pojadę z przykładem.
Któregoś roku w dzień wyboru PR, dyskutowaliśmy o propozycjach kandydatów, pośród kilku doskonałych fachowców pojawił się jeden ze szkolonych pilotów, miał doświadczenie z innego typu, ale MiG-29 opanował w zakresie podstawowego użycia. Jednak chłopak był bardzo sumienny, doskonale przygotowany, zawsze pierwszy do pomocy i pracy w przygotowaniach do różnego rodzaju ćwiczeń, choć sam nie brał jeszcze w nich udziału. Jednym słowem gość na którego można było liczyć. Sam na niego głosowałem, bo zasłużył.

Samo latanie też odgrywało dużą rolę, jednak nie ma jakichś jednoznacznych kryteriów które pozwalałyby na jednoznaczne określanie poziomu "warsztatu lotniczego", była grupa nie do za...latania i im to szło dobrze, był jeden lider, tzw samiec alfa, ale jego wybierać co roku na PR? Każdy z grupy miał jakieś sukcesy, ale pod uwagę brało się całość. Szczerze powiedziawszy zawsze stawiałem "warsztat drążkologiczny" na pierwszym miejscu, stąd moje wątpliwości przy wyborze, ale to takie tam moje.
To co wspomniałem o jakimś wyróżnieniu PR, właśnie o to chodziło, aby przez rok wiedziano, że to jest ten jedyny najlepszy, który znalazł uznanie wśród kolegów.

Nie wspomniałem o jeszcze jednej bzdurze, pilotem roku można było zostać tylko raz. To też proponowaliśmy zmienić.
To tyle, nie umniejsza to zasługom tym, których wybrano, poza jednym przypadkiem, kiedy się z wyborem nie zgodziłem czemu dałem jawnie i głośno wyraz. Wyglądało to mniej więcej tak jak wręczenie Obamie pokojowego Nobla na początku jego prezydentury.


Toyo, a czy takie same, 'dziwne' kryteria decydowały o przyznaniu tytułu technika roku ?

Nie wiem, nigdy nie wybierałem, sami ustalali kryteria.

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Toyo napewno wie...
« Odpowiedź #170 dnia: Listopada 14, 2011, 22:42:38 »
Toyo, a czy takie same, 'dziwne' kryteria decydowały o przyznaniu tytułu technika roku ?
Zależy od eskadry i czasu. Raz jest to polityczne, raz fachowość, innym razem po prostu ilość zrobionej roboty. W pewnej eskadrze kiedyś technik dostał w nagrodę zegarek, ileśtam wolnego i jego zdjęcie wisiało przez rok na SD i/lub kasynie, dzisiaj poklepie się po plecach, a szeregi tak przerzedzone, że nie ma już komu dawać bo trzeba by się powtarzać.


ekhm...


DOBRZE JEST ! :020:

Odp: Toyo napewno wie...
« Odpowiedź #171 dnia: Listopada 14, 2011, 22:43:33 »
Dzięki Toyo i Sundowner za zaspokojenie... ciekawości, naturalnie  :118:

Odp: Toyo napewno wie...
« Odpowiedź #172 dnia: Listopada 14, 2011, 23:08:59 »
Toyo, jeżeli sami wybieraliście PR ze swojego grona i byli to ludzie, którzy się angażowali i z którymi się Wam dobrze pracowało, to jest to jak najbardziej OK. Takich ludzi należy doceniać.
Tak jak pisałem tytuł PR inaczej rozumiałem, a dodatkowo poprzedni Twój post zrozumiałem, że byli to ludzie „z rozdzielnika” ładowani przez „Górę”, na co mieliście niewiele wpływu. Mój błąd.

Odp: Toyo napewno wie...
« Odpowiedź #173 dnia: Listopada 15, 2011, 09:30:41 »
Może nieprecyzyjnie się wyraziłem. Niestety wybory były obarczone pewnymi ograniczeniami, które chcieliśmy jakoś wyeliminować, ale spotkało się to z: "bo tu zawsze tak było", no i weź tu o coś walcz. Później już się ludziom nie chciało.

Odp: Toyo napewno wie...
« Odpowiedź #174 dnia: Listopada 16, 2011, 21:55:47 »
Toyo, a czy przed każdym lotem jest badanie lekarskie ? Tak jak w filmie "Na niebie i na ziemi" ? Czy jak pilot ma, przypuśćmy, katar, to nie może lecieć ?

Odp: Toyo napewno wie...
« Odpowiedź #175 dnia: Listopada 17, 2011, 16:53:43 »
Nie przed każdym, ale przed lotami w danym dniu. Zaznaczam, że tak było, następnie od 2004 (?) pilot sam zgłaszał lekarzowi swoją gotowość lub nie, do lotów. Lekarz opieczętowywał jakiś tam kwit i wszystko co zdrowe w powietrze.
Generalnie każda infekcja wykluczała z latania, przysłowiowy katar mógł być przyczyną "kontuzji" wykluczającej pilota na dłuższy czas, albo nawet pociągać za sobą dożywotnie konsekwencje.

Znam pilota który stracił węch, nie ściemniał, koledzy sprawdzali amoniakiem, został poddany próbom po tym jak pojawiły się wątpliwości czy faktycznie nie ma węchu.
A było tak: zawsze trafnie określał kiedy należy powiedzieć "Chopy, mi też polejcie", wszystko było zamaskowane, żadnych śladów, jedynie mógł nas zdradzić zapach. Stąd wątpliwości, ale po próbach nabraliśmy przekonania, że to był instynkt.

Inny przypadek kataru i latania u mojego serdecznego kolegi objawiał się tym, że przy każdej próbie wydmuchania nosa lądował w krzakach przy chodniku którym szedł (był "czeźwy"), miał niesamowite zaburzenia równowagi spowodowane jakimiś tam perturbacjami w okolicach ucha środkowego.

Mi tylko raz zdarzyło się nieomal zes... zagryźć wargi z bólu, gdy poleciałem na spokojny locik z katarem.
Taką ciekawostką jest, że wszelkie złe rzeczy powiązane z zatykaniem uszu, katarem łapały na wysokościach poniżej 2000 metrów, a najczęściej w przedziale 900...600 m.

Offline Sorbifer

  • *
  • OstBlock. Tu i Teraz.
Odp: Toyo napewno wie...
« Odpowiedź #176 dnia: Listopada 17, 2011, 18:55:31 »
Przepraszam, że off-topic do moderatora - "patrzałem" nie trzeba było skreślać i zmieniać na "patrzyłem". Pozdrawiam!
Sorbifer.
OstBlock.
Kiepsky.

Ponury

  • Gość
Odp: Toyo napewno wie...
« Odpowiedź #177 dnia: Listopada 17, 2011, 20:09:47 »
Jak już jesteś wewnątrz głowy Toyo, to uprzedzając kolejny post jaki zapewne usmaży kolega Piotrek w ramach "ciekawostki Dropsa" rozszerz wypowiedź o zęby, teraz jak jest to nie wiem ale kiedy jeszcze wszystko stało nogami do dołu a głową do góry a wojska nie pilnowali na bramie ochroniarze z grupą inwalidzką, to pilotów nie obejmowała pełna protetyka.
P.S. Nie pamiętam teraz szczegółów, ale chyba mieliśmy nawet w krakowskim desancie przypadek śmiertelny (podobno powietrze pod plombą wygenerowało taki ból zęba że facet stracił przytomność zanim rzucił pakę).

trendus

  • Gość
Odp: Toyo napewno wie...
« Odpowiedź #178 dnia: Listopada 17, 2011, 21:37:43 »
A właśnie jak to jest z tymi plombami i ogólnie zębami jeśli marzy się o zawodzie pilota? Raz czytam że nie można mieć plomb, gdzie indziej że nie można mieć dziur po wyrwanych zębach. Jeśli o mnie chodzi to mam jedną dziurę po zębie i kilka plomb. Czy to znaczy że o Dęblinie mogę zapomnieć? Toyo, w lotnictwie wojskowym siedzisz to może cosik wiesz na ten temat?

Offline Mekki

  • Global Moderator
  • *****
  • Tępy Ch**:)
    • 13 WELT
Odp: Toyo napewno wie...
« Odpowiedź #179 dnia: Listopada 17, 2011, 21:43:23 »
Plomby jak najbardziej można mieć, byle nie były z amalgamatu. Poza tym na badaniach wstępnych o ile dobrze pamiętam można było mieć jedną wadę, ale czy brak zęba to tylko wada czy dyskwalifikacja to Ci nie powiem.
A w jaki sposób Ty jesteś upośledzony?

Kanał youtube 13WELT