Mam CÓRKĘ. Wczoraj o 19:37 przyszła na świat.
3.800 kg, 57cm - wielka po tacie.
Śliczna, piękna i w ogóle.

Cały poród byłem z żoną, w końcowej fazie pomagałem i wspierałem jak mogłem (twardo stałem aż pielęgniarki się dziwiły).
A jak się urodziła to się rozryczałem całkowicie
