Mam kilka wątpliwości odnośnie przypuszczalnego scenariusza przebiegu zdarzeń.
Po jakie licho podczas lądowania napełniają się spodnie?
Zastanawiający jest zakres ruchu dźwigni, zbyt mały IHMO.
Tego nigdzie nie przeczytacie.
"Nic co ludzkie nie jest nam obce"
Idę o zakład, że każdemu z czytających zdarzyło się czuć pewien "dyskomfort" w miejscu gdzie w samolocie znajduje się dźwignia katapultowania. Wkoło nie ma nikogo, spokojnym ruchem można przywrócić w rzeczonym miejscu ład i porządek, gdy jednak obok ktoś stoi, cierpiąc katusze nerwowo szukamy sposobności, gdy taka nadejdzie szybkim ruchem, nie zważajac na jakość poprawiamy "to i owo" (w przypadku "owo" występuje dosłowność), jest to ruch gwałtowny i energiczny.
Nie raz dane mi było cierpieć takie katusze, gdy nie mogłem zdjąć rąk z drążka i DSS-ów, gdy znalazła się chwilka szubciutko robiłem porządeczek i spoko można lecieć dalej. Wydaje się proste - jednak takie nie jest, by "tam" się dostać trzeba dokonać pewnych operacji w pobliżu dźwigni katapultowania i to mnie zawsze przyprawia o niepokój.
Nic nie sugeruję, ale też bym się nie tłumaczył: "Panie generale bo ja tylko chciałem podrapać się po..."
