He,he...nie tylko w podstawówce.
Pamiętam że w drugiej klasie liceum spędziłem mnóstwo czasu na "upgrejdzie" podręcznika do historii. Każdy portret króla/biskupa/hetmana etc. był zastępowany przez idealnie dopasowaną postać z komiksu lub filmu. Podobnie rózne ryciny i obrazy. Zawsze coś tam się pojawiało ciekawego.
Pod koniec roku szkolnego kręciło sie mnóstwo potencjalnych kupców z młodszych klas.

Nie sprzedałem - niestety kniga zaginęła podczas któregoś z remontów.