Nie chciał doprowadzić do katastrofy, jednak świadomie naraził na ryzyko wszystkich pasażerów i członków załogi, nie zrobił poprawnie tego co powinien przed samym wypadkiem, liczył zapewne, że nie spowoduje katastrofy. W takich warunkach jakie były i jakie wskazywały przyrządy oraz METAR należało włączyć systemy przeciwoblodzeniowe, gdyż istniało ryzyko oblodzenia śmigłowca ze względu na temperaturę i niską podstawę chmur, system był jednak wyłączony. Umyślnie zaryzykował, ale nie chciał doprowadzić do katastrofy (- który pilot chce?). Krótko mówiąc nie chciał się rozbić, jedynie błąd (czynnik ludzki) doprowadził do narażenia wszystkich na pokładzie na utratę życia lub uszczerbek na zdrowiu, całe szczęście jednak wszyscy wyszli cało.