Tekst z piekielni.pl:
Sierpień 2010, Mikołajki, apteka.(Dziewczyna wysłała mnie po błyszczyk nawilżający i coś na oparzenia) Stoimy w kolejce ja z kumplem przed nami przy kasie facet, koło 40-50 lat a za nami starsza pani. Kasjerka wyjątkowo nie miła pyta się faceta znajdującego się przed nami:
- Co podać?
Facet na to b. cicho coś odpowiada i nagle kasjerka prawie na całą aptekę krzyczy:
- Prezerwatywy?! Jakieś najmniejsze?! Pan mówi głośniej bo ja już głucha jestem. - i idzie na zaplecze.
Facet czerwony jak burak patrzy w podłogę, babka za nami pomlaskuje z niesmakiem i zwraca się do nas:
- Żeby w tym wieku, takie rzeczy...
Farmaceutka wraca z zaplecza, daje mu prezerwatywy, my podchodzimy do kasy, kasjerka się pyta co podać na co mówię jej:
- Coś na oparzenia słoneczne i jakiś ten... no.. nawilżacz. Farmaceutka patrzy się na mnie i kumpla po czym przynosi Panthenol oraz żel nawilżający Durexa.
Na co ja mówię:
- Nie, taki do ust.
A ona mi odpowiada:
- Panie, ja nie chcę słuchać o pana życiu erotycznym, pan bierz te zakupy i wyjdź.
Wziąłem siatkę i wychodzimy z kumplem z apteki, słysząc za sobą głos farmaceutki:
- Pani kochana, co jeden to gorszy...