To będzie opowieść semi lotnicza

Dwa dni poszedłem na spacer do pobliskiego lasu. W pewnym momencie idąc przez polankę usłyszałem nad sobą nawołujące się gęsi. Spojrzałem do góry i z pewnym zdziwieniem spostrzegłem, że sformowały bardzo bliski krąg i drą się ile sił. Krążyły raczej nisko, na ich standardy to nawet bardzo nisko bo ledwie kilka, kilkanaście metrów nad czubkami drzew. Po chwili spostrzegłem dwa ptaki krążące nad nimi znacznie wyżej, prawdopodobnie sokoły. Gęsi przesuwały się powoli całym okręgiem w kierunku zabudowań wsi a gdy sokoły odlatywały od stada zmieniały szyk i na pełnym gazie zasuwały w stronę zabudowań do momentu aż sokoły zawracały. Wtedy ponownie zbijały się w krąg. Śledziłem je przez chwilę.
W końcu sokoły odpuściły i obie grupy odleciały w swoje strony.
To było niesamowite, nie wiedziałem, że gęsi znają taktykę kręgów Lufbery'ego!:-D