Może nie spadochroniarstwo ale paralotniarstwo.
Odnotowano kilka wypadków "wciągnięcia" paralotniarza przez chmurę. Jeden niedawno, z udziałem Polki i Chińczyka czy innego z Dalekiego Wschodu.
Polkę wciągnęło, choć robiła spiralkę, czyli kolo 20m/s w dół. Tzn chmura robiła więcej w górę. O dziwo paralotnia nie została porwana
Wróciła po kilku godzinach o dziwo żywa.
Vario wykazało, że odwiedziła 6000m, nie udusiła się, bo straciła przytomność i była dosyć krótko tam. Obudziła się na niższej wysokości.
Chińczyk niestety był twardszy, chciał widoczki pooglądać a nie pospać i wrócił w formie lodowej.