To tylko spór o słowa, ale jak dla mnie użycie słowa "gra" w odniesieniu do symulatorów jest jak najbardziej zasadne ze względu na to, co już po części napisał Some1 a ja postaram się rozwinąć.
Jaki jest cel symulacji? - Przećwiczenie w sztucznie stworzonym środowisku sytuacji, procedur, sposobów zachowań i reakcji na zdarzenia, które mogłyby wydarzyć się w realu, a przede wszystkim trening umiejętności i podtrzymanie nawyków koniecznych do wykonywania lotów na rzeczywistych maszynach w rzeczywistym świecie.
Jaki jest cel gry? Miłe spędzenie czasu przed kompem w sztucznie stworzonym świecie, który pozwala mi się wczuć w rolę prawdziwego pilota pomimo tego, że w realu najprawdopodobniej nigdy nim nie zostanę.
Dlatego pomimo tego, że symulatory (niektóre, mam na myśli np Lock On, FSX, Falcon, Sturmovik, a tych między innymi dotyczy to forum) starają się jak najwierniej oddać specyfikę latania w rzeczywistości, to mnie (i zapewne większości ich użytkowników) służą właśnie przyjemnemu spędzaniu czasu, bo przecież nie szkoleniu umiejętności, które miałbym wykorzystać w realu (bo niby gdzie?). Tak jak napisał Some1, mogę przy pomocy FSX wykonywać w bardzo restrykcyjny sposób (na tyle na ile ten program pozwala) wszystkie procedury przedstartowe, komunikacyjne itp., a mogę zupełnie swobodnie wystartować olewając wszystkie komunikaty i zezwolenia (lub ich brak) wieży i np wykonywać dzikie akrobacje maszynami, które nie mają na nie zezwolenia w realu testując limity wytrzymałości ich konstrukcji (nie próbowaliście nigdy pętli na 747?

), a jak zaliczę kreta, to nie mam z tego tytułu wyrzutów sumienia, że zachowałem się niepoważnie i w realu w ten sposób pozbawiłbym kogoś życia (a sądzę, że prawdziwi piloci ćwiczący np na zaawansowanych wojskowych symulatorach pod ścisłym nadzorem i za ciężkie pieniądze jakie kosztuje stworzenie i eksploatacja takich maszyn raczej sobie na tego typu swobodne zachowania w trakcie symulowanego lotu nie pozwalają).
Dlatego uważam termin "gra" za jak najbardziej odpowiedni do określenia produktów, których tytuły wymieniłem powyżej, i dlatego podchodzę do nich w podobny sposób, jak np do wymienionego przez Warka Bear Quake, a jedyna różnica jaką widzę, to czas potrzebny na konfigurację symulatora i naukę gry, który w ich przypadku jest znacznie dłuższy niż przy np FPP.