W ogóle jakakolwiek internetowa petycja kiedyś zadziałała?Hehe dobre ;)
Jak widze zatem Steam na pudełku nawet nie podchodze do zakupu (chyba ze to sim ;) ).
TW Empire to sim? http://www.il2forum.pl/index.php?topic=11324.msg192683#msg192683 (http://www.il2forum.pl/index.php?topic=11324.msg192683#msg192683) :003: :002:
Tak, tak to początek afery hakowej :004:
.... A ci którzy nie piracili, mogą zacząć to robić, ponieważ pirat będzie działał w przeciwieństwie do wersji oryginalnej i zabezpieczonej... Smutne ale prawdziwe w przypadku DRM jak i niegdyś StarForece`a czy też innych genialnych mechanizmów np. od EA (MoH), które notorycznie wykrywały wirtualne napędy. Oczywiście owych mankamentów były pozbawione piraty...
Tako rzecze,
Zaratustra
Gadasz bzdury...
produktem, za który już zapłaciłem i jest moją własnością
To, że np. stać cię by wynająć Panią która każdego ranka będzie z uśmiechem na twarzy czyściła twojego drąga (...jak najbardziej miałem na myśli joy'a :003:) jest draństwem w stosunku do twojego sąsiada którego nie stać na takie luksusy?To nie tak kolego. Analogia jest taka - drąga sąsiadowi będziesz czyścił Ty. I jeszcze będziesz mu za ten zaszczyt płacił (w formie licencji polerowacza końcowego). No ale skoro sąsiad ma taką możliwość, a Ty nie widzisz w tym nic złego, to zgodnie z Twoim tokiem rozumowania, nie jest to draństwo. :118:
...i aktywnego oporu.
Dla mnie po prostu to jest i będzie walka z wiatrami.
Zasadniczo leszek660 generalizujesz, nie można wrzucić obu tych rynków do jednego wora.
Producenci oprogramowania (w tym przypadku gier) mają taką możliwość to dlaczego mają z niej nie korzystać?
Ja kupiłem SH5 z DRM, który na moich 2 kompach powoduje błąd programu, który w ogóle uniemożliwia uruchomienie gry, czyli kupując SH5 po rozpakowaniu programu przekonałem się, że DRM nie działa u mnie [...] Przed zakupem nie wiedziałem, że nie zadziała - inne zabezpieczenia owszem mogą mi utrudniać życie, ale mają jedną wielką zaletę w stosunku do rozwiązania sralni (UBIkacji), po prostu działają, a nie wywalają się spektakularnie przy próbie odpalenia.
I tu się mylisz z mojego punktu widzenia czy każdego innego konsumenta rynek jest jeden , produktem może być lokomotywa , kiełbasa jak i polerownie drąga też.
Gra nie jest Twoją własnością (...) Masz licencję na jej używanie
Znowu nabywca ma dwie opcje: kupuję - nie kupuję. Koniec dyskusji. Jeśli ktoś chce kombinować jest piratem, ergo złodziejem. To producent ustala zasady, a rynek je koryguje. Nie ma "chcenia". "Bo ja chcę mieć !". Chcesz to kup, nie zgadzasz się na zasady sprzedającego nie kupuj, lub dojdź z nim do porozumienia. Cała filozofia jak dla mnie.
Rozumiem, że kradzież jest formą "aktywnego oporu"? Mam nadzieję, że źle zrozumiałem.
Tak więc te wszystkie petycje i żale na zabezpieczenia są jak dla mnie tak śmieszne, jak i bezcelowe.
Ano dlatego, że twórca programu (gry) ustalił takie zasady, a Ty masz wyjście: zgoda lub nie. Kupując licencję zgadzasz się na to. Jeśli nie chcesz się zgodzić - nie kupujesz.
Piracenie, łamanie zabezpieczeń - do tego często jest dorabiana ideologia walki z systemem (np. tzw. "partia piratów"), a samo piractwo jest postrzegane przez zainteresowane osoby jako forma buntu.
Dodatkowe zablokowanie możliwości kupna gry z drugiej ręki powoduje że gracze są zmuszeni kupić grę w pełnej cenie albo niestety ciągną z netu.
Żale na żale też. Takie życie.
Tylko dlaczego? Przecież kupując pralkę, kupuję urządzenie a nie prawo do jej używania. Kiełbasę też kupuję, a nie prawo do jej zjedzenia. I niestety producenci z tego korzystają, zabraniając odsprzedawać, kopiować itp.
Jeśli zabezpieczenie działa wadliwie jest złe jak każdy inny produkt.
Ty np. chciałeś rozpakować ów produkt przy sprzedawcy, żeby sprawdzić czy działa i czy ci pasuje, a on definitywnie zabronił, mówiąc, że u większości działa
A może tak to rozwiązać. Do gry jest kod. Jeśli się tego kodu zrzeknę bez aktywacji, bo mi produkt nie działa, to np. dostaję zwrot 50%-80% wartości gry (rozumiem, że ponieśli jakieś koszty produkcji i dystrybucji)?
Taaaa, szczególnie jak licencja jest w pudełku, które jak już otworzysz, to łamiesz warunek oddania towaru, czego dowiadujesz się z licencji.
Tylko dlaczego? Przecież kupując pralkę, kupuję urządzenie a nie prawo do jej używania. Kiełbasę też kupuję, a nie prawo do jej zjedzenia. I niestety producenci z tego korzystają, zabraniając odsprzedawać, kopiować itp.
Trudno mówić o jakimkolwiek "zmuszeniu". Występuje tutaj wolna wola - można kupić, ale nie trzeba.
Płacąc za miejsce parkingowe, nie kupujesz tych kilku metrów kwadratowych asfaltu, tylko prawo do ich użytkowania na pewnych warunkach.
...kupując grę, przykładowo preorder, nic o niej nie wiesz poza tym co ci obiecał producent w ładnie przygotowanych reklamach.Faktem jest, że oszczędziłbym masę pieniędzy mogąc ocenić kupione gry przed zakupem. Ostatnimi czasy prawie same buble mi się trafiają. A to coś nie działa, a to działa tylko że inaczej niż powinno, albo działa i w dodatku jak powinno, ale nie w odpowiednim czasie. Co mi po puczach wydanych po miesiącu lub dwóch?
Kupujecie licencję na korzystanie z własności intelektualnej, nie własność intelektualną!!!!Ciężko zaprzeczyć, z pewnym żartobliwym zastrzeżeniem zastrzeżeniem że ostatnio wyciąłbym z tego słowo "intelektualnej"
Jedno małe ale. Parkując jesteś sobie w stanie dokładnie obejrzeć ten kawałek asfaltu natomiast kupując grę, przykładowo preorder, nic o niej nie wiesz poza tym co ci obiecał producent w ładnie przygotowanych reklamach.To nie wynika z faktu kupowania licencji na użytkowanie, tylko z faktu kupowania preorder. Jeśli zaczekasz z zakupem kilka tygodni po premierze, to będziesz miał do dyspozycji recenzje, opinie, gameplaye na youtube... Kupując w przedsprzedaży zawsze ryzykujesz (mam nadzieję, że świadomie) to, że produkt jednak nie spełni oczekiwań.
Robimy bubla, wiadomo, że 1/4 graczy (a może i więcej) po kilku godzinach wystawi grę na allegro lub innym serwisie aukcyjnym, a my na tym stracimy, ale nie tym razem bo sprzedaliśmy mu grę OEM, a gracz dowiaduje się o tym dopiero po fakcie.Przepraszam, jak "po fakcie"? Mnie żadna z nowszych gier ubikacji nie interesuje, ale nawet do mnie dotarły informacje o tym straszliwym DRM. Nikt nie robił z tego tajemnicy.
A jak kupować: to z tych wszystkich "złotych kolekcji" i innych badziewi, które przynoszą ludowi niedawne hity za 19.99 z VAT-em...
Ja mam prawo nie kupować, albo kupować z wyraźną ostrożnością. Kończy się na tym, że siedzę sobie w iłku i nie wychylam za bardzo się w innych kierunkach. A jak kupować: to z tych wszystkich "złotych kolekcji" i innych badziewi, które przynoszą ludowi niedawne hity za 19.99 z VAT-em...