To może z innej beczki: nasza komisja wykluczyła możliwość zamachu. Na jakiej podstawie, nie badając dokładnie wraku?
Nie twierdzę, że zamach był, pewnie go nie było. Ale skąd mamy to wiedzieć na pewno?
Jak w ogóle można usprawiedliwiać nasze władze za to, że nic nie robią wszystkiego co się da w celu wyjaśnienia katastrofy, a krytykować tych którzy może nieporadnie, może czasami głupio, ale starają sie wyjaśnić to wszystko jak tylko można?
Ale problemem jest nie to co jest robione, ale kto to robi. Trudno przy takiej postawie racjonalnie dyskutować.
Doszło do niespotykanej katastrofy, zginął prezydent tego kraju i masa innych ważnych osobistości, a u nas krytykuje się tych, którzy chcą sprawę dokładnie wyjaśnić. To jest dla mnie po prostu coś niepojętego, czego nie jestem w stanie objąć rozumem.
Wyobraźmy sobie teraz sytuację, że to amerykański prezydent ginie w takiej katastrofie. Coś mi się wydaje, że mimo braku podejrzeń o zamachu Amerykanie pozbieraliby wrak do ostatniego okruszka, przewieźli do Stanów i tam zrekonstruowali każdy element samolotu i zbadali każdy odłamek. Nie sądzę, żeby ktokolwiek tam krytykował, że to niepotrzebne działania bo przecież wszystko jest jasne, a zresztą Rosjanie to wyjaśnili, więc nie ma potrzeby dochodzić co się stało.
Ale pewnie się mylę.