Hej
Też tak myślę, że to sztuka dla sztuki. Choć korzyści z braku momentu obrotowego (w przypadku obrotu w dwóch różnych kierunkach tych śmigieł), brak nierównego opływu powietrza na skrzydłach, no i lepsza możliwość zabudowania uzbrojenia (brak redukcji przy strzelaniu przez śmigło). No ale wysiadać to bym z tego nie chciał w locie 
Co do wysiadania, Kameraden na pewno zrobiliby wyrzucany fotel - to już mieli opanowane dosyć dobrze.
Natomiast po co ten cały cyrk to nie wiem - żeby nam usterzenie wesolutko trzepotało w strumieniu zaśmigłowym? Czy żeby sobie maksymalnie tył kadłuba skomplikować?
Kojarzy mi się tylko jeden samolot który sensownie latał w podobnym układzie, też zresztą niemiecki - RheinFlugzeugbau Fantrainer z 1977. Był to taki malutki samolot szkolny (coś koło 1,5 tony) napędzany otunelowanym śmigłem czy jak kto woli wentylatorem w połowie tylnej części kadłuba. Wentylatorem kręciły najpierw dwa wankle po 150KM, potem zamieniono je na jakiegoś turbinowego Allisona 400 KM czy coś koło tego. Fantrainer nie był zbyt szybki (350 km/h) ale i tak kolesie odsunęli usterzenie najdalej jak się dało, robiąc je w formie T, statecznik poziomy wypadał daleko poza obrysem wentylatora. Samolocik latał poprawnie, Luftwaffe która go współfinansowała, jednak w końcu go sobie nie kupiła. Ale zdaje się że kupiła sobie za to jakaś Tajlandia czy Malezja czy coś w tym rodzaju (szczerze mówiąc nie chce mi się szukać).