Jak czytam takie wiadomości to czuję się stary. W pamięci mam marzenia o lataniu z dzieciństwa, i w mojej ówczesnej świadomości takie samoloty jak SR-71, F-14 czy tym bardziej F-117 zawsze istniały jako awangarda myśli technicznej, jak słyszę że jedna z takich maszyn odchodzi na emeryturę to pierwsze, co przychodzi mi do głowy to: "Jak to? Już? Taki nowoczesny samolot i na śmietnik?" Nie tak dawno (znaczy tak mi się wydaje, że niedawno) wzmianki o takich cudach jak B-2 czy taki np Raptor (znany mi wtedy jeszcze pod nazwą "Lightning II") to traktowałem jak SF, i nie sądziłem że tak szybko doczekam regularnej służby tych maszyn, o F-35 czy innych Berkutach się nikomu nie śniło. I jakoś tak dziwnie czuję się zakorzeniony w epoce jetów IV generacji. Trochę smutno patrzeć, jak powolutku, jeden za drugim będą znikać z nieba.