http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090902/AIRSHOW/248977069Sensacyjne odkrycie? Katastrofa Su-27 była... w planie
/jp/
Szokująca relacja świadka, ale czy prawdziwa?
Zdjęcie wykonane podczas piątkowego treningu białoruskich pilotów.
(Marian Strudziński/www.radom.blip.pl)
Niektórzy ludzie, którzy oglądali piątkowy trening białoruskich pilotów samolotu Su – 27 twierdzą, że lotnicy przepowiedzieli własną śmierć. Niezwykle efektownym elementem planowanego pokazu, który ćwiczyli w piątek, była kontrolowana katastrofa myśliwca.
- Ludzie stojący na płycie lotniska zamarli z przerażenia, gdy z jednego skrzydła samolotu zaczął się wydobywać dym. Potem pojawiły się błyski ognia, a samolot zaczął lecieć w górę w dziwny sposób – dostał takiej nietypowej rotacji. Potem zaczął spadać. Bezwładnie, jak kartka papieru – mówi Marian Strudziński, fotoreporter zatrudniony w Wydziale Promocji Urzędu Miejskiego w Radomiu.
W niedużej odległości od ziemi pilot samolotu wyrównał jednak lot i znów wzbił się w powietrze. Był to ostatni element pokazu. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że opiekunowie białoruskich pilotów zapowiadali jeszcze większe atrakcje – związane z pokazem symulowanej awarii myśliwca.
- Treningowy pokaz zrobił na mnie tak duże wrażenie, że w niedzielę w pierwszej chwili nie zrobił na mnie wrażenia widok czarnego grzyba, który unosił się nad lasem. Byłem przekonany, że jest to zaplanowany fragment lotu – mówi Marian Strudziński.
Hihi, pismaczki...
