Nie za bardzo wiem gdzie to dać, wahałem się czy nie do LOL, a może stworzyć nowy temat, jednak aby nie zaśmiecać dam tutaj.
Oczywiście za onetem.
Samolot stanął w płomieniach, załoga w panice
Pożar, który wybuchł na pokładzie samolotu Boeing 777 linii Air Canada, lecącego z australijskiego Sydney do Vancouver w Kanadzie, zmusił pilotów do powrotu na lotnisko w Sydney. Załoga nie była w stanie opanować pożaru.
Samolot wylądował bezpiecznie po zrzuceniu paliwa. Nikt nie odniósł obrażeń.
Według ukazującego się w Sydney dziennika "Daily Telegraph", pożar wybuchł w pomieszczeniu kuchennym samolotu. Załoga nie była w stanie go opanować.
OK, o sooo chodzi.
Chodzi o współgranie tytułu z treścią, czy człowiek który to pisał jest w pełni władz umysłowych? Czy jest to kolejny bezrozumny debilek onetowy, niestety coraz częściej poziom artykułów dorównuje komentarzom. Gdzie QRA, panika załogi?
Innym wQRAjącym mnie słowem jest wszechobecny "szok", wszyscy są w szoku, ogarnia każdego, a właśnie że nie! Ba ja QRA, bardzo rzadko jestem w szoku, mało tego nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek w nim był. Ale dziennikarzyna pisze o szoku jak o czymś normalnym.
No dobra, trochę mi ulżyło. QRA!!! Jestem spokojny.