"radio tag that tracked her movements" - zakładam, że takie coś pozwala na śledzenie przez cały czas twojej pozycji z dokładnością do iluś tam metrów.
Nie ufałbym za bardzo temu, co wypisują dziennikarze, RFID to bardzo szeroki termin, a urządzenia wysyłające Twoją pozycję są kosztowne i bardziej skomplikowane. Prawdopodobnie jest to system oparty o bramki czy anteny porozmieszczane w kampusie, które wykrywają bliskość pasywnych kart, które noszą uczniowie. Czyli urządzenia nie wysyłają nic same z siebie, za to jak przejdziesz blisko anteny, to zarejestruje twoją obecność. Anteny pewnie są porozmieszczane w przejściach i wejściach. Po chwili namysłu stwierdzam, że to prawdopodobnie nie wygląda jak bramka w metrze ze względów użytkowych, tylko po prostu antena ma zasięg kilku, może kilkunastu metrów.
W każdym razie systemy kontroli dostępu działające w większości budynków biurowych mają podobne możliwości. Operator systemu jest w stanie stwierdzić z dużym prawdopodobieństwem gdzie kto przebywa, bo aby otworzyć każde drzwi (może pomijając WC) potrzebujesz przytknąć swój unikalny klucz do czytnika.
No właśnie, za jego zgodą.
W przypadku dzieci chodzi o zgodę rodziców, a który rodzic nie chciałby wiedzieć, gdzie jest jego pociecha. Zwłaszcza jeśli o danej godzinie ma siedzieć w klasie a nie jarać fajki za salą gimnastyczną.
