Jakoś mi tak ten widok nie licuje z wojskiem (w baniach wam sie p....ło
) , a przy okazji unitarka się przypomniała 
Czy ja wiem czy nie licuje z wojskiem, w końcu to nic nowego w armii ...


... w zasadzie tylko zmiana napędu z owsianego na benzynowy. A co do wyglądu to jak dadzą mu ładną "łaciatą" obudowę to będzie strawniejsze dla oka.
Sama idea nie jest głupia bo jakie obciążenie może nosić żołnierz? W przypadku przemarszu w celach przebazowania powiedzmy 40-50kg, ale jeżeli jest to poruszanie się w warunkach bojowych lub jest przewidziane wejście do walki w krótkim czasie po przemarszu to obciążenie pojedynczego żołnierza nie może przekraczać 25-30 kg. W przeciwnym wypadku wysiłek włożony w targanie gratów obniży sprawność psychofizyczną (po ludzku po prostu będzie zbyt zj***) potrzebną do walki.
W przypadku 25-30 kg, rozmieszczonych na normalnym, zdrowym człowieku w miarę sensownie może on poruszać się w "nieskończoność", bez utraty zdolności do prowadzenia intensywnych działań bojowych. Tyle tylko, że te 25-30 kg to strasznie mało, jeżeli zakładamy działanie np. 3-dobowe w spieszeniu:
1. Hełm kevlarowy - 600g, ale stalowy waży nieco więcej.
2. Broń - 3-8 kg (w zależności co to jest od kbk do km na amunicję pośrednią)
3. Amunicja - przy kalibrze 5,56mmx45 sama amunicja (bez magazynków) da 1,2kg za każde 100szt., a co to jest 100 naboi na polu walki do broni automatycznej? Nic! To ile trzeba mieć? Powiedzmy po 200 szt. na karabin oraz niech każdy ma jeszcze 200 do drużynowego km. Czyli przynajmniej 4,8 kg. Dodać wagę magazynków i taśmy i mamy jak nic 6kg
4. Granaty - jedna sztuka to 300-800g (w zależności od typu i rodzaju) - niech każdy na 4 granaty po przeciętnie 500g to mamy kolejne 2 kg
5. Racje żywnościowe - żołnierz w terenie czy na polu walki zużywa sporą ilość kalorii i aby utrzymać go w odpowiedniej sprawności trzeba to uzupełnić. Standardowa amerykańska racja żywnościowa waży o ile dobrze pamiętam ok. 850g - 3 dni trzy racje czyli jakieś 2,5 kg.
6. Woda - bez żarcia krucho, ale bez wody "kaplica". A woda waży - 1 litr = 1 kg (bez wagi pojemnika czy manierki). To ile trzeba tej wody - w klimacie umiarkowanym minimum 3 manierki. Czyli 3 kg nie licząc wagi manierek.
7. Teraz dochodzimy do reszty niezbędnych rzeczy czyli jakiś peleryna przeciwdeszczowa i przynajmniej jakiś ocieplacz pod bluzę mundurową, karimata, lekki śpiwór, zapasowe skarpety i bielizna. To są dodatkowe kilogramy, których nie można pominąć bo zmarznięty i przemoczony żołnierz traci sporo na zdolności bojowej. Latem pół biedy, ale wiosną i jesienią dojdzie jeszcze kurtka (choć to zależy jakie lato i gdzie). Do tego doliczamy wagę samego plecaka i oporządzenia i mamy kolejne 6-8 kilogramów.
8. Środki ochrony czyli maska i odzież przeciwchemiczna (minimum to maska) - nawet jak sprzęt w dobrym gatunku to waży trochę więc można kolejne 1-2 kg (minimum) dorzucić.
9. Resztę wyposażenia czyli jakiś noż (bagnet), łopatka, jakieś proste środki opatrunkowe itd. znowu dodajemy kilogram czy dwa.
10. Zostały nam takie "duperele" jak jakaś lornetka, latarka, może dalmierz, radiostacja polowa, baterie itd. - oczywiście nie każdy wszystko, ale znowu 1-2 kilogramy na twarz w drużynie wyjdą.
Jeszcze przydałoby się ze 3 jednorazowe granatniki na tą drużynę to znowu po 2-3 kg co któremuś trzeba dołożyć. A co z granatnikami podwieszanymi? Ze dwa pewnie są - a jeden granat to 0,25 kg.
A to wszystko bez uwzględnienia choćby wagi kamizelki przeciwodłamkowej, a kuloodpornej nie wspominając. Zresztą to tylko indywidualne wyposażenie, a co zrobić gdy taki pododdział ma dostać jeszcze lekki moździerz? Zwykły 60mm ma około 15-20kg, a lekkich wariantach do odpalania "z ręki" (bez podstawy) 6-8 kg. Tyle, że jeden granat do takiego moździerza to 1,6-2kg. Albo "pełnowymiarowy" km na amunicję karabinową ważący 10kg, do którego 100 naboi to 2,5 kg. Sensowny, minimalny zapas daje 15-25 kg.
Idea mechanicznego muła nie jest wcale pozbawiona sensu. Próby rozwiązania problemu obciążenia prowadzone są od dawna i owocowały np. powstaniem M274.


Tyle, że pojazd kołowy nie może współpracować z żołnierzami w trudniejszym terenie czy w lesie.
No i problemem, jak zwykle w robotyce, jest przenośne źródło zasilania. 30 minut działania to dla wojska to tyle co nic. Ale za parę lat...
BigDog jest napędzany jak na razie silnikiem benzynowym:
http://www.bostondynamics.com/content/sec.php?section=BigDog