Bigmac, masz całkowita rację.
Co do właściwego tematu, to ja z chęcią przytoczę historie z mojej szkoły. Kiedyś na nudne zajęcia PO (pozostałośc po komunie, tak na marginesie) nauczyciel zaprosił członka Związku Sybiraków. Powiedzmy, ze normalnie nie wysilaliśmy się zbytnio, żeby nauczyciela słuchac. A gdy mówił ten człowiek (a mówił przez 45minut i do tego dosc ciężko się go słuchało,z racji licznych przerw itp.) to cala (31 osób) klasa milczala.
To po prostu niezwykle, ze my tu sobie latamy na symulatorach, a kiedyś szczytem techniki był kalkulator z pierwiastkiem, ludzie zaś przechodzili przez takie pieklo, jakie zostało nam opisane.
Myślę, ze chociaż ze względu na szacunek dla tych ludzi warto wiedzieć, co kryje się pod datą 17 września i innych, ważnych dla historii Polski.
PS. Nie mam tu na myśli bezsensownego zakucia dat, ale zrozumienia wydarzeń, które wtedy miały miejsce.
LMP - coś takiego nie będzie miało miejsca. Jak niby określisz, kto z biologii jest mądrzejszy a kto nie ? Problem polega na tym, że jeden może zakuc całą biochemię na pamięc (co oznacza ogrom pracy) a drugiemu zajmie to smieszną ilosc czasu, bo on rozumie materiał. W efekcie obaj wiedzą niby to samo, ale... z ręką na sercu, komu lepiej pójdzie w czasie stresu na egzaminie ?
Niestety uczniów, których naprawdę przedmiot interesuje, jest niewielu. Chociażbym chciał, ITNu (indywidualny tok nauczania) nie dostanę, bo ITN jest tylko dla tych, którzy mają "szczególne osiągnięcia". Ja swoje wiem, a to ze na konkursy nie chodzę wynika z tego, ze nigdy o żadnych nie wiedziałem i nie są one mi do szczęścia potrzebne. Ale ITNu przez to nie będzie. Promuje się uczniaków zakuwających, a nie pasjonatów, takie moje zdanie.