No cóż, jako że nie znalazłem paragonu, byłem zmuszony naprawić nieszczęśnika sam. Na razie zabrałem się za zablokowany "ogon". Po rozebraniu okazało się iż jeden z przewodów (czarny) "nie tykał", czyli jak na moje oko wystąpił zimny lut. W każdym bądź razie, nie było przerwania przewodu a jedynie jego łączenia. Przelutowałem gada i lata dalej.
Co do luzów, ja się przyzwyczaiłem, co nie zmienia mojego osądu na temat tego Joja. Celowanie jest naprawdę utrudnione, nie mówiąc o precyzji latania.
Za niedługi czas wezmę się także za w/w wadę, o czym na pewno napiszę- czy się udało i jak, lub czy Cyborg wylądował w śmietniku.