Miałem Mazdę 323 i więcej nie będę miał japońskich wynalazków. Moje osobiste zdanie. Fakt, faktem stare to było, ale kompletnie do niczego w porównaniu, nawet z Fiatem Uno. Żłopało olej, dymiło, wiecznie coś z zawieszeniem. Jedyny plus - palił na widok kluczyka, za każdym razem (1.4 benzyna). Ceny części do przełknięcia, natomiast ceny usług - koszmar. Wtedy to zdałem sobie sprawę, że jak się machanior nie zna i rozbiera pół silnika żeby wymienić termostat, to sobie za swoją naukę liczy. Powiedziałem dość i odwiozłem maszynę tam gdzie jej miejsce i niech spoczywa w spokoju.
Przy okazji: jak ją kupowałem, to powiedzieli mi, żebym zwrócił uwagę na literkę "j" - od Japonii - miejsca produkcji w numerze VIN. Ja taką literkę miałem, natomiast mój kolega nie ma i widać różnice w jakości wykończenia (ma Mazdę 626 2.0 TDi). Prawdopodobnie różne "Zera" są produkowane w Holandii i WB (np Nissan ma tam fabrykę) i tam mają w poważaniu japońską kulturę pracy. Nie wiem, nie znam się - tak słyszałem i staram się coś doradzić na podstawie mojego doświadczenia.
Nie wiem dlaczego się upieracie, ale na Twoim miejscu, dysponując zapodaną kwotą, to bym wziął jakiegoś Mietka (choćby starszą klasę C) z silnikiem Diesla (dużo do wyboru). Spalanie nie zawraca głowy, komfort oczywisty, a i do warsztatu nie trzeba zaglądać za często (samo to, że DB mają łańcuszki rozrządu). Za ładną klasę C mój znajomy chce ok 7,5 tyś. zł (niestety ja nie mam pieniędzy). Ładnie utrzymany, nie zmęczony zielony smoczek.
Jak wolisz coś z przednim napędem, to (piszę wbrew sobie) Audi. Można trafić fajne egzemplarze i to jest (choć piszę to bardzo niechętnie) solidne auto. Blacha jak na słoniu, motory dają rade (jest w czym wybierać) i starsze wersje mają proste zawieszenie. Silnik 1.9 TDI to wół roboczy koncernu (jak Phantom

). Może nie ma jakiejś wielkiej kultury pracy czy osiągów, ale jest niezawodny, tani i solidny jak Phantom. Poza tym spalanie może mile zaskoczyć.
Tak czytałem te propozycje AR, Saab... No wszystko ładnie i pięknie, ale jak ma być kredyt na auto, to raczej poszukałbym czegoś z czym miałbym spokój, przynajmniej na czas spłaty pożyczki. No, nie wiem, ja bym tak zrobił, a egzotyka może przysporzyć trochę wydatków. Przy PanzerKampfWagenach masz to, że nie trzeba czekać na reaktywację koncernu, czy fabryki, tylko idziesz i kupujesz i to za niewielkie pieniądze. Przemyśl sprawę...