Autor Wątek: Kącik motoryzacyjny  (Przeczytany 229493 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

chincz

  • Gość
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #285 dnia: Września 22, 2009, 13:26:44 »
Moment kochanie. Empeck from forum is wrong :D

Znaczy złe to podsumowanie. Raczej wypadałoby powiedzieć, ze Polak to takie coś, które nigdy nie uzna, że jeśli czegoś nie wolno, to po prostu nie wolno. Ja wiem lepiej, reszta zjazd bo się śpieszę albo i nie śpieszę. Ja uznam albo i nie uznam. Jeżdżę szybko ale bezpiecznie, bo tak uznam. Rozumiem, że można nie pojąć całki trzeciego stopnia, ale określenie maksymalnej dozwolonej prędkości jest chyba dość jasne...
Wiecie co? Jak jadę szybko to przynajmniej nie ściemniam, że to jest rozsądne i bezpieczne  :118:

Witch: Ludwik

Offline Wacha

  • 13 WELT
  • *
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #286 dnia: Września 22, 2009, 15:28:21 »
Skoro już podsumowujemy oto obraz typowego polskiego kierowcy:

http://www.bendecho.com/c3db810130-monkey-taxi-driver


@Empeck - a ten obrazek narysowałeś po tym jak dopisałeś sobie do siga ostatnie 3 literki czy przed  :118:

empeck

  • Gość
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #287 dnia: Września 22, 2009, 15:33:02 »
Obrazek nie jest mój, ale uznałem, że pasuje :), a sig jest stary, jeszcze z czasów kłótni o to jaki RoF jest/nie jest fajny ;)

Ponury

  • Gość
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #288 dnia: Września 23, 2009, 10:58:41 »
Ad szyba: Przetnij jabłko, i jego połówką przetrzyj umytą wcześniej szybę. Nie będzie się przez parę dni tak syfić, a jeśli nawet to łatwo będzie wszystko schodzić (syfy organiczne, cudownie rozmazujące się na szybie po spryskiwaczu). Poza tym, po zimie wycieraczki są na wiosnę do wyrzucenia jeśli traktujesz je poważnie, nieważne że mało auto jeździło. Wystarczy że postało na mrozie. To też jest temat o którym mało kto pamięta, dopóki się gumowe pióro nie wystrzępi.
Ad dyskusja: Wygląda na to że teoria zderza się tu z praktyką. Jak życie dowodzi, nigdy nie idzie to w parze, i widać to po powyższych wypowiedziach.
Z dotychczasowej obserwacji mocno uczestniczącej, wyciągnąłem na własne potrzeby jeszcze jeden wniosek, poza głównym i zasadniczym o którym wspomniałem wcześniej.
Mianowicie wożenie się ową klasyczną w polskiej mentalności beemką, nieważne starą czy nową, w dresie czy w garniturze, z ksenonami czy bez, z agrotuningiem czy normalną, i w ogóle beemką czy czymkolwiek innym umożliwiającym sprawne poruszanie się, ma jedną niepodważalną zaletę niezbędną dla osób jeżdżących "minimalnie" więcej niż przeciętne 40 tysięcy kilometrów rocznie (do i z pracy, do znajomych i do Tesco, raz do roku do dajmy na to Chorwacji na wakacje): otóż umożliwia to sprawne separowanie się od przepisowo, prawidłowo, i mających niezaprzeczalną z prawnego punktu widzenia słuszność osób jadących w tym samym kierunku. Oraz od ich słusznych, prawidłowych i zgodnych z ustawą "Prawo o ruchu drogowym" poglądów. Tym bardziej że w naszej mentalności prawie każdy jest bardzo dobrym kierowcą, a jego umiejętności wprost proporcjonalnie przedłużają jego Ego. Podobnie prawie każdy zna się na medycynie, lotnictwie (szczególnie orzecznictwo w zakresie katastrof lotniczych), oraz budownictwie jednorodzinnym.
Zupełnie inną sprawą, niestety całkowicie rujnującą jakiekolwiek praktyczne racje założenia "jedź i nie przeszkadzaj innym, jeśli już nie chcesz z jakiegoś Tobie tylko znanego powodu innym pomóc (bo np. jesteś zwykłą mendą albo patologicznie lubisz jeździć lewą krawędzią pasa, niezależnie od okoliczności)", jest fakt że wiele osób dysponujących mocą dużo większą niż 100KM, nie dysponuje mózgiem zdolnym tą mocą rozsądnie dysponować. I takie przypadki powodują, że ta dyskusja teoretyków z praktykami nigdy nie trafi na płaszczyznę porozumienia.
W Trójmieście jakiś czas temu nawalony jak stodoła 19 letni absolwent zawodówki, z dwiema dziuniami na pokładzie i kolegą, w samochodzie znaleziono potem dwie zgrzewki po piwie, za pomocą obsranej Omegi B którą dostał dzień wcześniej od rodziców na urodziny, zamordował trzech braci którzy jak ostatnie łajzy wystawili mu się drzwiami jakimś nie mniej gównianym starym Hyundaiem. Najstarszy miał lat 19 i zaczynał właśnie informatykę na gdańskiej polibudzie, młodszy był w I klasie jednego z najlepszych w Polsce ogólniaka (III LO Gdynia), najmłodszy być może też by daleko w życiu zaszedł sądząc po genotypie, ale był jeszcze w podstawówce. Prowadzący najstarszy brat miał prawo jazdy od miesiąca, kierowca Omegi nie miał go wcale bo pięć razy odpadł na teorii. Kierowca Omegi jechał nieprzepisowo i bez mózgu, znam to miejsce i wiem że nie ma tam warunków by bezpiecznie rozwinąć 160 km/h (z taką szybkością przywalił, więc doliczam do tego jeszcze ze dwadzieścia). Ale taka Omega MV6 rozpędza się do takiej szybkości sprawnie. Pytanie do teoretyków- czy prawidłowo włączający się do ruchu bracia w Hyundaiu i nie mający szans dostrzeżenia wypadającej zza zakrętu Omegi mieli słuszność po swojej stronie? No mieli. Tyle że nikomu już o tym nie powiedzą. Wesołe towarzystwo z Omegi po dzwonie wysiadło o własnych siłach (prosta różnica mas zadziałała) i uciekło, zostawiając braciszków na ulicy (wszyscy wypadli z auta bo to był składak i się otworzył, dwóch wykrwawiło się na ulicy na śmierć, trzeci w szpitalu godzinę później. Mamusia kierowcy Omegi przyleciała po godzinie na psiarnię z oświadczeniem że Omegę ukradziono i że nie wiadomo gdzie jest ani kto nią jeździł w nocy. Czy jest dobrze? Nie, dobrze to jest jak się okaże, że kierowcy Omegi (znanemu Trójmiejskiej policji dresiarzowi) jedyne co można zrobić to przywalić za ucieczkę i nieudzielenie pomocy. Bo za brak prawa jazdy jest tylko mandat, a za trzeźwość nic mu nie zrobią- wypił dla kurażu po wypadku (dwie godziny później go złapali, prawie 2 promile. Teoretycznie gdyby wywalił pół litra duszkiem- możliwe).
Wypadek z winy obopólnej, za prędkość- mandat, ale był na głównej i miał pierwszeństwo. Prawdopodobnie nie poleży za długo, wiem to z psiarni w Gdyni.
To właśnie jest zderzenie pięknej teorii z brutalną praktyką, której kierowca Hyundaia, jadąc grzecznie, nie zdążył nabyć. Ja też często jeżdżę z prędkością nieprzepisową, ale czytając tu niektóre wypowiedzi, można by mnie wrzucić do jednego worka z sympatycznym młodym dynamicznym kierowcą Omegi.
Nie zawsze też dużo jeżdżenia po trasie oznacza mimowolne piracenie. Mrówa zmieniła pracę na mobilną i teraz  jest z niej samochodowy pr0. A mimo to wozi się bez radyjka i prawa jazdy jeszcze nie straciła. Czyli da się. Apacz uważa że jeżdżę jak dupa, Docent zawsze darł się "Elłód jak ty jeździsz". Finka chce mnie lać saperką jak ze mną jedzie, a Mazak popada w stan katatonii. Nie zmienia to faktu, że prawo jazdy jeszcze mam, i ciągle żyję, mimo rozpaczliwych prób zmiany tego faktu przez przepisowo i prawidłowo jadących których spotykam codziennie na drodze i serdecznie ich pozdrawiam.
Żyjemy w jednym świecie, jeśli więc nie zgadzamy się w pewnych pryncypiach, to żyjmy przynajmniej równolegle nie przeszkadzając sobie nawzajem- tyczy się to i teoretyków, i praktyków. Bo i jedni i drudzy, mający swoje niezaprzeczalne racje, tak samo smutno wyglądają w czarnym worku. Wiem, bo jestem ponury.

chincz

  • Gość
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #289 dnia: Września 23, 2009, 15:23:22 »
Problem podobny do tego z biednymi motocyklistami, którzy spotykają przed sobą samych złośliwców zajeżdżających drogę. Tylko niech mi ktoś wykaże brak związku z ewidentnym przekroczeniem prędkości - czyli nieposzanowaniem prawa - z wyżej opisanym skutkiem. Dobrze byłoby również wykazać związek "konieczności" nieprzestrzegania przepisów z czymkolwiek. A super będzie, kiedy to zrobi tzw. praktyk.
Jak dla mnie to jest nie do ogarnięcia - znam przepisy, ale sobie mam je w d... To może ja od takiego gościa (miliony kilometrów, lata doświadczeń, jazda dalej niż do pracy i co ja się w ogóle odzywam) "pożyczę" sobie "agro-bełemkę" czy co tam innego dowolnego, bo choć wiem, że nie można to będę miał to w d...?
PS
Nie jestem mistrzem kierownicy, nie orzekam w wypadkach lotniczych, nie znam się na budownictwie oraz leczeniu ludzi.

Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #290 dnia: Września 23, 2009, 17:10:53 »
Byle Ci motocykliści nie byli jak ten z filmiku:
Uwaga! filmik nie dla dzieci.
http://www.youtube.com/watch?v=bdcKkc1z7lM
Polish Virtual Air Force-LO:FC  1st FIS Spec

Offline QWAZAR

  • *
  • co mnie to kto, albo co, kiedy ja nikomu ani nic
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #291 dnia: Września 23, 2009, 20:51:17 »
Miałem się już nie wypowiadać, bo jak zostało zauważone nie mam podstaw, żeby tu zabierać zdanie:
jakie Ty i inni speederzy macie doświadczenie i prawo by te granice wyznaczać? Kilometraż? To wszystko?

1,5 miliona kilometrów bez doktoratu z prawa o ruchu drogowym dyskwalifikuje mnie jako adwersarza w dyskusji o jeździe samochodem.
Pewnie mógłbym się zbulwersować, ale odkąd widzę, że nie wystarczy być pilotem myśliwca i świadkiem zdarzenia, aby Twój głos w dyskusji na temat katastrofy w Radomiu miał większą wartość od głosu gracza w Lock-Ona, który zdarzenie widział na youtubie, to już mnie nic na tym forum chyba nie zdziwi.

Ad rem - ponieważ jak widzę, nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, powiem jeszcze tylko dwie rzeczy ku przestrodze "teoretyków":
1. przestrzeganie przepisów prawa o ruchu drogowym nie gwarantuje bezpieczeństwa na drodze;
2. przestrzeganie przepisów prawa o ruchu drogowym nie zwalnia od logicznego myślenia.
Oczywiście wszystko to jest g-no warte, bo się nie znam i jestem piratem drogowym (4 punkty karne w karierze)

Tyle.

Pozdrowienia dla innych piratów, a zwłaszcza największego "speedera": Olgi  :karpik

chincz

  • Gość
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #292 dnia: Września 23, 2009, 22:10:39 »
1. przestrzeganie przepisów prawa o ruchu drogowym nie gwarantuje bezpieczeństwa na drodze;
2. przestrzeganie przepisów prawa o ruchu drogowym nie zwalnia od logicznego myślenia.

Ad. 2 - od logicznego myślenia nie zwalnia nic, zwłaszcza agro-bełemka i 200 KM
Ad. 1 - one moment. qwazar is wrong.

A przy okazji... Mogę już "pożyczyć" Twój samochód?

Offline Wacha

  • 13 WELT
  • *
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #293 dnia: Września 23, 2009, 23:14:52 »

Miałem się już nie wypowiadać, bo jak zostało zauważone nie mam podstaw, żeby tu zabierać zdanie:


Ależ Qwazar, ja nie mam zamiaru zamykać Ci buzi w dyskusji więc niepotrzebnie, IMHO, ironizujesz.
Jedynie pragnę zauważyć, że jeśli nawet posiadasz bagaż doświadczenia związanego z tzw kilometrażem nie uprawnia Cię to do (w domyśle) łamania przepisów o ruchu drogowym. Chyba że jesteś, porównując to do komicznej sytuacji we wspomnianym przez Ciebie wątku, Toyem ruchu drogowego na emeryturze i w czasie swojej aktywności zawodowej nigdy nie zgadzałeś się z decyzjami o nałożeniu ograniczeń prędkości na konkretnych odcinkach drogowych bo miałeś dowody świadczące o błędności tych dezycji. A nawet jeśli się z jakimiś 40-tkami w swojej okolicy nie zgadzasz to podejmij próby legalnego ich zniesienia. Jeśli nie chcesz tego przeprowadzićmusisz stosować sie do nich bo takie jest prawo - to jest takie coś, co każdy ma jednakowo w tym samym miejscu, dlatego to taki świetny kraj. Gdyby było inaczej ta dyskusja nie miała by miejsca.

Offline QWAZAR

  • *
  • co mnie to kto, albo co, kiedy ja nikomu ani nic
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #294 dnia: Września 24, 2009, 00:25:41 »
Nie namawiam do łamania przepisów. Rzeczone pozostawiają jednak kierowcy sporo miejsca na własną inwencję (stety/niestety zależy od punktu widzenia).
   Jako już rzekłem, na ograniczeniu do 90 można jechać 90, 88 lub też 50, czy 30 km/h. Wszystko w zgodzie z literą prawa. Dużo zostało powiedziane i wyświetlone w TV odnośnie jazdy zbyt szybkiej. O zagrożeniach płynących z jazdy zbyt wolnej ( niedostosowanej do warunków i innych użytkowników drogi) nie mówi się nic, bo to temat "śliski".  Wiele z przypadków zbyt wolnej jazdy ociera się czasem o granice prawa, tak czy inaczej powodując zagrożenie, zakłócając płynność ruchu.

Kilka przykładów z mojego doświadczenia (czyżby nikomu więcej się to nie przytrafiało ?):
1. na 2-pasmówce jazda lewym pasem przez 2-3 km z prędkością 70-80 km/h, z zamiarem skrętu w lewo na najbliższym skrzyżowaniu, choć bez włączonego kierunkowskazu;
2. po włączeniu się do ruchu z drogi podporządkowanej, na styk, ale bez zmuszenia innych do gwałtownego hamowania ( to już by było wymuszenie pierwszeństwa), klient nie rozpędza się do prędkości z jaką jadą inni, ale stosuje swój eko-driving niemal się nie rozpędzając, zmuszając wszystkich do gwałtownego ograniczenia prędkości tuż za skrzyżowaniem; (Taki właśnie przypadek skończył się kilka lat temu masakrą dzieci w autobusie wycieczkowym niedaleko Siewierza, kiedy w wyniku teoretycznie niegroźnego z pozoru wyjechania na drogę pani w Fordzie Fiesta, jadący za nią (z dozwoloną prędkością) kierowca ciężarówki  w wyniku hamowania utracił panowanie nad naczepą ( miejscowe oblodzenie na wzniesieniu), która to skosiła jadący z przeciwka autobus. Wszyscy jechali w granicach obowiązujących przepisów.
3. na drodze dwukierunkowej wyprzedzanie z prędkością jedynie minimalnie większą od pojazdu wyprzedzanego, co powoduje znaczne wydłużenie tego niebezpiecznego manewru, narażając głownie tegoż delikwenta na sytuację, że jednak coś zaraz pojawi się z przeciwka choćby w wyniku beztroskiego wyjechania z bocznej leśnej drogi, czy prywatnej posesji;
4. o niebezpieczeństwie bycia wyprzedzanym przez ciężarówkę już pisałem;
5. zbyt wolne ruszanie ze świateł, powodujące zmniejszenie przepustowości skrzyżowania ... itd itp.

późno już, a jutro znów 700 km do nabicia, czas spać, .

P.S.
Nie pożyczę ci fury Chincz, gdyż to służbówka, której nie wolno mi nikomu pożyczać. :002:

Ad 1 - podtrzymuję - nie wystarczy jechać zgodnie z przepisami, żeby być bezpiecznym.
Wiem że niektórzy jednak ciągle w to wierzą, podobnie jak w fakt, że kiedy w Wysokich Tatrach idzie się po oznakowanym szlaku, to po prostu nie można spaść i już.
Maybe I'm wrong, but still alive...
« Ostatnia zmiana: Września 24, 2009, 00:36:33 wysłana przez QWAZAR »

Offline Wacha

  • 13 WELT
  • *
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #295 dnia: Września 24, 2009, 02:27:50 »
Kozystając z faktu iż jestem w pracy tak późno pozwolę sobie zauważyć, że wypunktowane historie są przykładem nieprzestrzegania przepisów a nie ślepego trzymania się tychże:

1. Lewy pas na drodze o dwóch pasach do poruszania się w jednym kierunku służy do wyprzedzania. Zjechać na niego celem wykonania manewru skrętu w lewo można dopiero gdy lewy pas zostanie do tego przeznaczony o czym powinny informować znaki poziome i pionowe. W tym wypadku (jazda przez kilka km lewym pasem, nie wykonując manewru(ów) wyprzedzania jest wykroczeniem.
2. Ten przykład (rozumiem jest to relacja z prawdziwego zdarzenia) - nie zgadza mi się kilka faktów a historii nie znam. Jeśli ktoś się włączył do ruchu "na styk" i inni nie musieli hamować to po co jeszcze przyśpieszać? Przecież jeśli Ci z tyłu nie muszą hamować to znaczy że mamy taką samą (lub ten ktoś z przodu, włączający się do ruchu, większą) prędkość. Natomiast, jeśli chodzi o to że nie musieli hamować bezpośrednio przed skrzyżowaniem widząc kogoś włączającego się do ruchu ale dojeżdżając do niego już tak to wydaje mi się, że to też jest nie całkiem zgodne z przepisami włączenie się do ruchu (rozpatruję to na odcinku powiedzmy około 200m za skrzyżowaniem). Wydaje mi się również, że możemy w tym momencie mówić o zwykłym chamstwie. Co do samego wypadku z autobusem mam wrażenie, że tutaj występuje słynne "niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze" - dotyczyłoby to kierującego sam. ciężarowym. Pomimo że nie przekroczył obowiązującego ograniczenia prędkości jazdy i tak jechał za szybko biorąc pod uwagę stan pojazdu, nawierzchni i/lub zjawisk atmosferycznych czy sytuację na drodze. Jak to często mówią w moim obecnym miejscu zamieszkania: "90 is a limit, not a target".
3. Zgadzam się, że to jest niebezpieczna sytuacja. Jednakże zagrożenia jakie wskazujesz mogą się pojawić wyłącznie w wyniku niezgodnego z przepisami włączenia się do ruchu osób trzecich, że tak to ujmę. Jeśli wszyscy będą przestrzegać przepisów: wyprzedzany, wyprzedzający, włączający się do ruchu to poza jeleniem (sarną, owcą itd. itp) lub niespodziewanym kapciem nic nie powinno stwarzać zagrożenia.
4. Patrz pkt 2 i 3.
5. Upierdliwy, znudzony młody glina mógłby wlepić takiemu delikwentowi mandat za utrudnianie jazdy innym kierującym ale musiałby mieć solidne dowody w sądzie bo nie wydaje mi się, żeby ktoś zgodził się zapłacić taki mandat bez walki. Generalnie - można się zżymać jadąc za kimś takim (autopsja) ale nie widzę tu niczego niezgodnego z przepisami.

Mam wrażenie, że gdybym nawet chciał być w tym momencie adwokatem diabła nie udałoby mi się znaleźć takiego zachowania na drodze które pozostając w zgodzie z przepisami zagraża bezpieczeństwu użytkowników ruchu drogowego, a to z tego powodu że celem powstania tych przepisów jest właśnie dbanie o bezpieczeństwo.
Zapewne nie jest doskonały ale jest mocno zgodny z podobnymi przepisami obowiązującymi w innych krajach tego kontynentu (co pewnie dla niektórych może być akurat wadą :D).
Nawet przytaczana kilkukrotnie (hipotetyczna?) sytuacja kogoś jadącego 40 na 90, 20 / 40 lub czegoś w tym stylu - to jest upierdliwe i z tym się zgodzę. Natomiast proszę pamiętajcie: to może być ktoś słabiej czujący się jako kierowca, może akurat poszczęściło mu się życiu i przesiadł się z 25 letniego malucha do 2 letniego polo i jeszcze się nie przyzwyczaił, może po prostu ceni ładny dzień i mu się nie śpieszy, może przyjechał do PL po jakimś czasie i nie może się połapać jak tu się po tych dziurach i wśród samobójców poruszać (człowiek szybko przyzwyczaja się do lepszego) - cokolwiek. Droga jest dla wszystkich, nie tylko zawodowców i rajdowców-już-w-łonie-matki. Ci bardziej doświadczeni powinni wiedzieć, że na drodze mogą się zdarzyć różne dziwne sytuacje i właśnie dlatego inaczej planować podróż (czas brać z własnego doświadczenia a nie z wyliczeń GPS). To właśnie jest kultura jazdy a nie bycie uprzejmym poprzez szybsze (powyżej ograniczenia prędkości) wyprzedzenie tira i zwolnienie drogi komuś migającemu światłami w Waszym lusterku wstecznym.

Jeśli wszyscy tak właśnie pojmujemy zdrowy rozsądek to "mea culpa" za poprzednie posty ale odczytałem je trochę inaczej.
« Ostatnia zmiana: Września 24, 2009, 02:35:56 wysłana przez Wacha »

Offline Mekki

  • Global Moderator
  • *****
  • Tępy Ch**:)
    • 13 WELT
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #296 dnia: Września 24, 2009, 07:16:31 »
Wacha:
ad1: masz rację:)
ad2: wydaje mi się, że chodzi o sytuację gdy ktoś włączył się do ruchu gdy była jeszcze całkiem spora odległość(tzn umożliwiająca mu przyśpieszenie do prędkości reszty użytkowiników drogi) do nadjeżdżających pojazdów a potem zastosował metodę jazdy pana w "125pe i kapelutku". Czyli w zasadzie przepisów nie łamie tyle że nie zdaje sobie sprawy że wyhamowanie 42 ton nie jest takie proste i trochę trwa.
ad3: Ogólnie ściganie kierowców za przekraczanie prędkości przy wyprzedzaniu(patrz TVN Kompresor i program "Uwaga Pirat" czy jakoś tak) to jakaś chora historia jest moim zdaniem. Najlepiej to wygląda na przykładzie tirów właśnie. Ograniczenie do 90, tir jedzie 80 więc ja swoją wiejską beemką będę go wyprzedzał przez pół kilometra żeby nie złamać przepisów chociaż mógłbym to zrobić jakoś ze 3 razy szybciej. Po drugie polskie prawo nie zabrania mi wyprzedzania kilku samochodów na raz, a mając tą nieszczesną wymienioną wyżej beemkę sytuację wykorzystuję i jedno co mogę powiedzieć to to że w tym kraju nikt nie patrzy w lusterko zanim zacznie wyprzedzać, ba nawet włączenie kierunkowskazu jest często zbyt męczące chyba. Sytuacja sprowadza się więc najczęściej do tego że muszę przyśpieszyć wymianę klocków hamulcowych co jak sugeruje nazwa samochodu powoduje wymierną stratę w moim portfelu.
Co do samych przepisów i tego co się dzieje na drogach to mam dwa spostrzeżenia. Po pierwsze przeładowanie tychże dróg znakami drogowymi co prowadzi do tego że kierowca przestaje na nie zwracać uwagę. Po drugie zastraszająca większość kierowców nie potrafi jeździć samochodem. Możliwe, że zbyt szybko przesiedli się z VW Polo i innych Punto do trochę lepszych samochodów i miotając się po całej drodze psują reputację reszcie.

U mnie zasada jest prosta: jedź tak żebyś się nie musiał swojej jazdy wstydzić. Czyli właśnie jedź i daj jechać innym, a spokojnie dojedziesz do celu.
A w jaki sposób Ty jesteś upośledzony?

Kanał youtube 13WELT

chincz

  • Gość
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #297 dnia: Września 24, 2009, 08:51:27 »
Kiedy się prowadzi te 42 tony wypadałoby wiedzieć, że oneż właśnie nie zatrzymają się w miejscu i starać się to uwzględniać w każdej sytuacji. O przedniej szybie i wstecznym lusterku już ktoś chyba pisał. Ja nadmienię, że wypadałoby się orientować trochę dalej niż 50 m w przód i w tył. I co to jest przeładowanie znakami drogowymi? Nie nadążasz? Nie jedź  :002:
I faktycznie - nie wystarczy samemu przestrzegać przepisów, aby być bezpiecznym.

Qwazar: ja mówiłem o "pożyczeniu" a nie o pożyczeniu  :004:

Offline Mekki

  • Global Moderator
  • *****
  • Tępy Ch**:)
    • 13 WELT
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #298 dnia: Września 24, 2009, 09:07:03 »
Kiedy się prowadzi te 42 tony wypadałoby wiedzieć, że oneż właśnie nie zatrzymają się w miejscu i starać się to uwzględniać w każdej sytuacji.
Czyli co? Tiroloty mają jeździć po 20 na godzinę bo jakiś slepy im wjedzie pod zderzak? Równie dobrze możnaby ograniczyć prędkość pociągom przejeżdżającym przez przejazd bo jakiś matoł może na niego wjechać.
I co to jest przeładowanie znakami drogowymi? Nie nadążasz? Nie jedź  :002:
Ano chodziło mi o to, że jak na 100 metrach stoi 10 słupków ze znakami nakazu i zakazu i ze 3 jeszcze informacyjne to choćbyś 20 na  godzinę jechał, chcąc na wszystkie zwracać uwagę siłą rzeczy nie patrzysz już na drogę. A tu pech dziecko za piłką na drogę wyskoczyło i znowu napiszą że pirat drogowy bo między znakiem informującym gdzie jedziesz i informującym że parkować nie wolno stał jeszcze znak informujący, że w pobliżu jest szkoła, więc na pewno jechał tak szybko, że znaku nie zauważył.
A w jaki sposób Ty jesteś upośledzony?

Kanał youtube 13WELT

chincz

  • Gość
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #299 dnia: Września 24, 2009, 10:09:55 »
Nie. Taki tirolot (zresztą każdy kierowca również) ma po prostu sięgać wzrokiem trochę dalej niż 50 m, co da mu czas na reakcję. Oczywiste jest również, że wszystkiego nie da się przewidzieć, stąd dobrze jest stosować tzw. ograniczone zaufanie do innych użytkowników dróg.
No i niestety. Choćby na tych 100 m stało 20 słupków, to i tak mamy obowiązek je widzieć wszystkie :D