Od pewnego czasu staram się kupić jakiś pojazd nadający się do przemieszczania się. Trochę sobie pooglądałem naszych używanych wraków różnego autoramentu i mam kilka uwag, którymi chciałbym się podzielić:
1. Za kwotę niższą niż 20 tyś. nie da się kupić normalnego Diesela
2. Mazak straszy ludzi gazem w Mercedesach (osławiony Jetronic) co wiąże się z moim rozstrojem żołądka i pogłębieniem stresu na podłożu obawy o brak mobilności – bo moje cudo zostało rozbite przez pijanego traktorzystę i musiałem spędzić tydzień na klepaniu błotnika, a jak mówi punkt nr 1 Diesel za kwotę poniżej 20 tyś. to marchew. Co do tego punktu mogę dodać, że widziałem fajne Daimlery (190 od 1.8 do 2.0 i 124 od 2.0 do 2.3) z gazem i każdy sprzedający zapewniał, że to nawet chodzi i to bez problemów. Ale Mazak jest autorytetem. Niejednokrotnie już miałem wywalić kasę i podpisać umowę mówiąc „najwyżej zmienię motor”, gdy sięgałem do mojej wydrukowanej ściągi z opisami jakie to strzały i jakie to gumy pod tym ustrojstwem trzeba zmieniać, żeby jeździć i ochota mi odchodziła (na zakup)
3. Rozejrzałem się za BMW – też fajna firma z lotniczymi tradycjami (choć osobiście wolałbym jednak DB bo jestem trochę starszy i potrzebuje więcej komfortu) i w tym miejscu muszę zaapelować do naszych „tjunerów”:
Wszystkie wasze łezki, pseudo-ksenoniki, diodki, końcóweczki, nakładeczki na pedały, chińskie sprężynki, migające ustrojstwa, kołpaczki, stożki i instalację wabiące dźwiękiem młota wiejskie samiczki, oraz inne objawy meksykańskiego gustu obowiązkowo zakupione w najbliższym Tesco/Biedronce, czy innym Realu wsadźcie sobie zaraz po zakupie do kosza, lub powieście sobie to na ścianie obok puszek po piwie i plakatu Dody. To będzie lepsze miejsce, niż wasz samochód, który proponujecie później do sprzedaży. Drugą dość istotną rzeczą jest zakładanie felg (alu, lub jak niektórzy wolą „alum”, lub jeszcze „alaminiowych” –to ostatnie określenie tak jakby trochę oddaje to co jest tam założone „a`la coś tam”). Jak cioracie 20 letnie BMW po błocie to nie zakładajcie 19” felg niskoprofilowych bo nie będzie zawieszenia.
W każdym razie moje poszukiwania spełzły na niczym, z różnych względów. Nieustannie poszukuje mojego auta ciągle mając nadzieję, że mój „król wsi” nie odmówi któregoś dnia zeznań i nie pozostanie mi jeździć Fiatem Uno bez podłogi.