Może to w sumie bardziej do LOLa pasuje...
Historia podobna jak Ramm powyżej. Parę lat temu, do salonu Fiat wchodzi facet. Znam go, to szef serwisu ASO Mercedes. Ale sprzedawcy w Fiacie o tym nie wiedzą. Facet elegancko ubrany, rozgląda się po salonie, i staje przy Seicento (wtedy był to samochód za dwadzieścia parę tysięcy). Rzuca się na niego dwóch sprzedawców i zaczynają szczebiotać, że ładny, ekonomiczny, że dywaniki, że radio z CD, że lakier metalizowany... Ja już w tym momencie prawie leżę ze śmiechu, facet znudzony próbuje im przerwać, że on to wszystko wie, że on po prostu chce to kupić, a Ci dalej swoje- no bo widać po facecie że poważny jest i raczej jak chce to stać go żeby kupić. No i tak trajkoczą, zachwalają, szafują gratisami... A facet w końcu zniecierpliwiony mówi: "Panowie, żona kupiła psa, i nie ma czym go wozić na szkolenia, bo mi szkoda samochodu. Po prostu sprzedajcie mi tego Sracza, i ja już sobie pójdę, dobra?".