Wszystkie samochody dzisiaj to plastykowa tandeta - nic nie wymyślimy. Nawet Tata jest ok.
A wszyscy Polacy to pijane świnie kradnące auta za Odrą.
Każde auto jest inne i ma innego odbiorcę. Znam człowieka, który kupił nowego Matiza i był szczęśliwy a mnie odraza brała kiedy przesiadałem się tam z mojego starego Golfa GTi MK1. Jeżdżąc wiele lat różnymi wysokoobrotowymi Hondami zdecydowałem się w pewnym momencie na A4 quattro w dieslu. Ogólnie - nie żałowałem, mimo że kupowana sztuka miała wtedy ponad 350 tys. km na liczniku. Teraz znów mam Hondę (w dieslu !? :karpik ) a że skończyła mi się amortyzacja to z bólem serca myślę nad powrotem do benzyny 4x4 , mimo iż obecne auto jest rewelacyjne pod względem bezawaryjności (4 lata i tylko siłownik centralnego zamka w drzwiach kierowcy) i ekonomii (w trasie, przy dynamicznej jeździe do 200kph - 6,5 do 7l/100 km). Teść kupił w 99r. w salonie Megane, która mu doskonale służyła i była przez 11 lat bezawaryjna. Pod moją nogą nie wytrzymała by pewnie 2 lat

Znajomy ma podobne Megane i raz w tygodniu jest w serwisie...
Kiedy byłem w salonie Fiata i Alfy - w ekspozycyjnej Cromie drzwi miały już taki luz na zawiasach, że zamykały się z dużym stukiem a sprzedawca Alfy odradzał zakup ze względu na awaryjność :karpik .
Co to wszystko znaczy? Ano to, że są różne auta, różne wykonanie, różne gusta. Ten sam producent miewa dobre konstrukcje i fatalne (vide R6 vs 2,5TD BMW albo 1.9TDI vs 2.0 TDI VAG). Dacia Logan ma swoich wielbicieli chwalących prostotę a nowe Hyundaie wyglądają lepiej niż połowa europejskiej produkcji.
Panowie - porzućcie stereotypy i zacznijcie traktować każde auto jako indywidualny produkt, którego jakość i niezawodność jest pewną pochodną producenta, danego modelu i samopoczucia ludzi, którzy to danego dnia składali. Globalizacja jest na tyle powszechnym zjawiskiem, że nie ma co mitycznie chwalić aut z gwiazdą na masce lub ze śmigiełkiem a wyśmiewać się z koreańczyka lub Fiata. Bo niedługo okaże się, że te pozornie różne auta różnią się tylko kilkoma detalami a silniki, elektronika i płyta podłogowa są wspólne
Z resztą... kupcie sobie nowego Mustanga w USA i rzućcie okiem na tylne zawieszenie
Nie każde auto musi dobrze trzymać się drogi i nie każde musi mało palić. Klient wybiera to, na czym mu zależy. A że czasem sam nie wie, czego potrzebuje to już nie wina producentów

Idealnego auta, tak jak idealnej kobiety nie było, nie ma i nie będzie (nie dotyczy aut służbowych

).
Można się kłócić, dyskutować, przekonywać, szkalować, ubliżać, robić jaja - ale nie zmieni to faktu, że część ludzi będzie zadowolona z czegokolwiek a część nigdy i z niczego. Pierwszy przypadek nie oznacza, ze na świecie są same ideały a drugi, że same buble. Cieszmy się tym, co teraz mamy bo nasze wnuki pewnie już dźwięku R6 czy V8 nie usłyszą bez włączania Wirtualnego Muzeum Techniki

A o samodzielnym kierowaniu pojazdem będą słuchać z wypiekami na twarzy od dziadków, niczym my o ręcznym sterowaniu doładowaniem i AFR-em.