Autor Wątek: Kącik motoryzacyjny  (Przeczytany 228018 razy)

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Offline Rammjager

  • ZB
  • *
  • ex-JG300 pilot.
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #900 dnia: Grudnia 29, 2011, 12:10:00 »
Panowie, a może tak trochę spokojniej ?
Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia :-P

Być może riddler jeździ dużo, długie trasy, jeździł i VW i AR wieć ma prawo do takich porównań.
Komfort jazdy - pojęcie względne wg mnie.
Ja jestem kierowcą, który w samochodzie ma siedzieć wygodnie. Wszystko ma być na swoim miejscu, pod reką.
A ponieważ nigdy nie robiłem więcej niż 25kkm rocznie i nie wiecej niż 300km dziennie to moje pojęcie komfortowego prowadzenia auta może odbiegać od standartowych procedur.
Po prostu nie widzę powodu dla jakiego miałbym kupować droższe auto tylko dlatego, że to jest VW, Audi, BMW czy Opel.
Skoro za mniejsze pieniadze wg mojej opinii dostaję dokładnie taki sam dobry samochód.

I jeszcze jedna rzecz, którą czasem można wziaść pod uwagę.
Kupno "popularnego" samochodu (VW, A, BMW, O) z prawdziwym przebiegiem i udokumentowaną historią auta - to mały cud.

Ramm.
" only mad men fly there where angels afraid to step... "

Offline Redspider

  • *
  • Pure evil....ZŁOOOOO !
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #901 dnia: Grudnia 29, 2011, 12:25:32 »
Ramm poruszył ciekawą kwestię. Mianowicie kupno samochodów marek mniej uznanych takich jak Dacia. Zauważyłem, że te samochody są wystarczająco dobre do codziennego "katowania" za w sumie relatywnie małe pieniądze. U nas jakoś mało kto patrzy na te aute. A przypomnę , że jak w Niemczech chcieli podnieść sprzedaż samochodów poprzez dopłatę do zakupu nowego samochodu to zrobili dobrze nie sobie ( jak sie spodziewali) a Rumunom (poprzez zakup Daci). Niemcy jakoś nie "wstydzą" sie kupować takich aut w przeciwieństwie do nas. Fakt faktem sam kupiłbym go w osteczności. Nie mniej jednak na pewno brałbym go pod uwagę.
NA PLASTERKI !!!

Geniusz może mieć swoje ograniczenia, ale głupota nie jest tak upośledzona

Ponury

  • Gość
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #902 dnia: Grudnia 29, 2011, 13:23:52 »
Wszystko jest kwestią "do czego auto ma służyć". Mnie się Alfy bardzo podobają- to jest auto które na parkingu pod Tesco nie trzeba szukać, bo z daleka się wyróżnia z tłumu mydelniczek które dopiero z bliska różnicują się na poszczególne marki (które z kolei z jeszcze bliższej odległości różni chyba tylko znaczek na masce). To jest nietuzinkowe designerskie cacuszko, taka 159 dla przykładu.
Ale to auta do przemieszczania się, a nie do jeżdżenia na poważnie i osobiście nie dałbym funta kłaków za jakość i technikę w tym zawartą, ale to tylko moje osobiste zdanie (poparte pracą u dealera takich aut dawno temu). Kwestia jednak pozostaje otwarta, do czego auto jest potrzebne- jeśli Ramm nie jeździ, tylko dojeżdża (zgodnie z opisem powyżej), to pewnie będzie zadowolony. W modelu 156 zawias przedni rzadko kiedy w jednym kawałku dociągał do 50kkm, o innych sprawach nie wspominając- dlatego nigdy to auto nie zrobiło kariery na taxi ani we flocie, a jego utrata wartości jest katastrofalna. Nie każdy jednak jeździ po Polsce/Europie, większość ludzi jeździ tylko po swoim mieście i to nie za dużo. 159 podobno trzyma się lepiej- zobaczymy, na razie auto jest zbyt młode na typowe usterki. Jestem bardzo ciekawy, jaka będzie realna trwałość silnika w AR który z 1,75 litra pojemności osiąga 200 koniuszy. Bo jaka jest trwałość VAGowskich 1.4 (160 i 180KM) oraz 2.0 200KM, to już wiadomo- wystarczy posiedzieć na ich forum. Ten cały obsrany downsizing to jeszcze niektórym bokiem wyjdzie. W przypadku B6 VAG doprowadził chyba pierwszy raz w historii do sytuacji, że nawet wersje benzynowe nie są jakąś szczególną alternatywą dla poprawionych (wersje z CR) ale nadal kapryszących diesli- a to i tak damski siusiak w świetle faktu, że kto jak kto, ale symboliczny 3-litrowy diesel w MB nie jest nawet cieniem trwałości swoich przodków z klina i beczki, a BMW nie produkuje obecnie żadnego silnika wolnossącego R6.
W związku z tym, jak ktoś prowadzi sklepik albo ma rodzinę+psa, jeździ po mieście i raz w roku na wakacje 400km, to co złego w takiej dwu-trzyletniej Daci? To takie samo dziadostwo jak wszystko obecnie, tyle że taniej i żal mniejszy jak się zesra.

Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #903 dnia: Grudnia 29, 2011, 15:51:33 »
Jako, że sam przymierzam się do zakupu auta - czytam uważnie Wasze spostrzeżenia i opinie. Niestety, wnioski są smutne. Już nawet nie chodzi o wybór marki - tu nie mam prawie żadnych uprzedzeń. Problem leży w trwałości i niezawodności silników, układu jezdnego itd. Mam wrażenie, że generalnie producenci samochodów zabrnęli chyba nie tam, gdzie planowali. Wszystkie te normy czystości spalin, poprawa kultury pracy diesla, walka o jak najniższe zużycie paliwa doprowadziły do tego, że silniki są naszpikowane elektroniką, ich konstrukcja jest zbyt skomplikowana, są zbyt wysilone i generalnie przedobrzone. Skutkuje to drogą eksploatacją (przeglądy/naprawy), awaryjnością co wg mnie kłóci się zasadniczo z będącą w zamyśle tych wszystkich innowacji chęcią poprawy ekonomiki podróżowania. Czytając różne opinie o drogich przecież samochodach jak np VW Passat dochodzę do wniosku, że auto powinno żyć max 7-8 lat z przebiegiem góra 200 000 km. Po tym okresie naprawy stają się tak koszmarnie drogie, że eksploatacja jest nieopłacalna. Może jest to jednak celowy zabieg producentów samochodów, którzy z ich produkcji otrzymują już tak małą marżę, że chcą nas zmusić bądź do częstej zmiany auta lub drogich napraw oryginalnymi częściami w ASO.
Mi się marzy autko bez żadnych komputerów, najlepiej z gaźnikiem. Gdybym mógł kupiłbym jeszcze raz swoje poczciwe Uno 1.0 tyle, że 10-15 lat młodsze. Ale to już niemożliwe. Dobre już było...
Wódka to śmierć, ale polski lotnik śmierci się nie boi...

Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #904 dnia: Grudnia 29, 2011, 16:12:48 »
Trzeba kupić MB W124. Jeszcze pojeździ, komfort, trwałość i nie wstyd jak to określił niejaki Ponury "parkować normalnie, a nie z tyłu za śmietnikiem". Polecam, choć już nie jestem właścicielem takich maszynek.

Co do gaźników. Jednopunktowy wtrysk paliwa BOSCH`a jest o niebo lepszy, a spełnia te same funkcje. W starszych wystrzegałbym się wielopunktów, choć moja Omega A z gazem od siekiery dobrze sobie z nim radziła. Silnik się nie zlał, za to samochód pewnego dnia się rozmnożył przez pęknięcie.

Z bardziej świeżych polecam VW Golfa III 1.8 75 KM - jeździsz jak Diesel`em - mało wysilony, solidny silnik (pewnie koledzy podadzą pełną nazwę tego motoru). Samochód dla ubogich portfelem ale ok.

Trochę droższe - to w zasadzie jakieś Audi, ale nigdy nie byłem fanem tej marki. Czasami warto się przyjrzeć, ale trafienie na uczciwy stan to kompletna loteria.

Wyżej - w moim odczuciu dobry sprzęt to Ford Focus, lub Mondeo (prawdopodobnie po 2004 r. - bo inaczej może być problem z drzwiami - gniją).

Jeszcze wyżej - salonówki Hyundaj, KIA, czy innego taniego producenta. Nie ma co kombinować i wymyślać. Dlaczego?

Bo wszystko, oprócz wychuchanych i wydmuchanych cacuszek od kolekcjonerów, to padlina, która co najwyżej wydaje się trochę bardziej prestiżowa. Takie jest moje zdanie na ten temat.
L'ordre règne à Varsovie!

Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #905 dnia: Grudnia 29, 2011, 23:06:07 »
Złe opinie o dobrym samochodzie, wiecie skąd się biorą?  Ktoś kupuje dajmy na to Passata używanego z zachodu z silnikiem TDI 2.0 od  handlarza z przebiegiem 150000km i za cenę 40tys zł.  Powiedzcie sami, kto sprzedaje prawie nowy samochód z małym przebiegiem za małe pieniądze? Taki samochód może mieć przejechane 500000km, a przecież wszystko ma swoją żywotność. I potem ktoś piszę pierdoły, że mu na przykład turbina padła po 200tyśącach.  Kolejna sprawa jest taka, że nikt nie kupuje nowego samochodu z dieslem, żeby nim jeździć po bułki, wiadomo, że ten samochód będzie robić duże przebiegi.
Ja Passata kupiłem z salonu w wersji sport line, nigdy nie miałem najmniejszych problemów, przejechałem nim 160tysięcy a wygląda na 10tysięcy.
Co do pokonywania zakrętów, to robi to naprawdę bardzo zacnie. Osobie, która mówi inaczej nie przyznam racji.  Wiadomo, to nie jest samochód sportowy, ale jak na średnią limuzynę jest wspaniale.

Online some1

  • Global Moderator
  • *****
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #906 dnia: Grudnia 30, 2011, 08:19:06 »
Masz oczywiście rację co do fałszywego przebiegu wielu, jeśli nie więskzości aut w Polsce, ale niestety opinie o wymienionych tu silnikach pochodzą też od pierwszych właścicieli. Przykład z którym miałem niedawno styczność szkoląc się na pilota myśliwca kat. B: w Warszawie szkoli się na Fabiach 1.2TSI (bo takie są w ośrodkach egzaminacyjnych) i okazuje się, że masowo padają w nich turbiny w okolicach 20-30 tys. km. Pomijam milczeniem słuszność wyboru takiego a nie innego silnika do nauki jazdy, ale przecież i tak te jednostki są mniej wysilone niż 1.2TSI w Polo i Golfach. I kup teraz takie coś (albo diesla z DPF) do jazdy po mieście.

"It's not a Bug! It's an undocumented feature!"

Offline Sorbifer

  • *
  • OstBlock. Tu i Teraz.
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #907 dnia: Grudnia 30, 2011, 08:31:40 »
Dane o awaryjności aut można chyba wziąć z ADAC, a tam nie uwzględniają naszych "podrasowanych" egzemplarzy... No cóż - czas na standardowe marudzenie starego zgreda pt. "wszystko psieje".

PS: http://www.youtube.com/watch?v=QPPW8KM7eEU&feature=player_embedded - film o planowanym starzeniu vel zaplanowanej nieprzydatności.

PPS: Jestem zadowolonym użytkownikiem Palio Weekend... Do pracy, na zakupy i do domu, i tak od 11 lat. Właściwie bezawaryjny, wbrew statystykom (odpukać!!!)
Sorbifer.
OstBlock.
Kiepsky.

Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #908 dnia: Grudnia 30, 2011, 10:38:39 »
Warto też wejść na niemiecką stronę z używanymi samochodami i zobaczyć, ile sobie życzą za samochód z przebiegiem 400tysięcy km. A taki samochód wygląda naprawdę na o wiele niższy przebieg.  U nas sami kupujący doprowadzili do tego, że handlarze skręcają liczniki, każdy chce kupić auto tanie, dobre, młode i bez przebiegu, co jest praktycznie nierealne. Na zachodzie już tak liczników nie kręcą, a każdy przebieg wydaje się być wiarygodny.
Wydaje mi się, że najlepiej używany samochód kupić od zachodnich sąsiadów po niewielkiej stłuczce. W Niemczech mają bardzo duże odszkodowania. Sprzeda tanio rozbite, dostanie z ubezpieczalni i idzie do salonu po nowy. Taki samochód jest najbardziej wiarygodny. W ten sposób można upolować coś przyzwoitego w dobrych pieniądzach.

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #909 dnia: Grudnia 30, 2011, 12:46:39 »
U nas sami kupujący doprowadzili do tego, że handlarze skręcają liczniki, każdy chce kupić auto tanie, dobre, młode i bez przebiegu, co jest praktycznie nierealne. Na zachodzie już tak liczników nie kręcą, a każdy przebieg wydaje się być wiarygodny.

Jak to mawia mój znajomy handlarz - "bo tylko Polak jest na tyle pier...y, że będzie porównywał odcienie zderzaków i każdą ryskę upatrując się wielkiego dzwona. On akurat z Francji sprowadza auta sprawne i w całości, a wiadomo jaką wagę się tam przywiązuje do uszkodzeń karoserii. Nic nadzwyczajnego zwykła eksploatacja. Polak jednak woli wypolerowane, polakierowane cudeńko z trzech, zamiast coś z większym przebiegiem lub drobnymi usterkami. Do mnie potrafiła baba z Warszawy przyjechać oglądnąć samochód i pomimo, że był w bdb stanie to ona go nie kupiła z powodu przebiegu. Pewnie ubrała się w jakąś "gemelę", bo tak to się kończy. W komisie samochodowym często bywam i na różnych ludzi się napatrzę. Najlepsi są Ci z miernikami lakieru lub podobni magicy.

Cytuj
Wydaje mi się, że najlepiej używany samochód kupić od zachodnich sąsiadów po niewielkiej stłuczce. W Niemczech mają bardzo duże odszkodowania. Sprzeda tanio rozbite, dostanie z ubezpieczalni i idzie do salonu po nowy. Taki samochód jest najbardziej wiarygodny. W ten sposób można upolować coś przyzwoitego w dobrych pieniądzach.

Wszędzie kręcą, na zachodzie też choć to u nich jest karalne i ścigane. A i u nas też już różnie z tym bywa. Krętaczy i naciągaczy jest wszędzie pełno. Kupując auto na zachodzie lub z zachodu daje jedynie tyle, że będąc tam było lepiej serwisowane i po lepszych drogach. Inną sprawą jest to, że nawet z rozbitego auta można zrobić samochód tylko wymaga to odpowiednich nakładów finansowych i musi być zrobione zgodnie ze sztuką.

Poza tym nie porównywał bym się do Niemców, bo to trochę inne realia. Ich stać na to aby zmienić auto raz na kilka lat. U nas mało kto może sobie na to pozwolić, a w każdym razie przeważnie wrzuca się w to oszczędności życia + całą masę wyrzeczeń na spłatę kredytu.
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Online some1

  • Global Moderator
  • *****
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #910 dnia: Grudnia 30, 2011, 14:35:49 »
Faktem jest, że na zachodzie dużo łatwiej o dobre auto ze znaną historią, w dodatku wybór większy. Ale jak się szuka najtańszych ofert w budce u Turasa, to i tak będzie to najczęściej szrot. W niektórych krajach można sprawdzić przebieg na podstawie numeru rejestracyjnego, to by się przydało w całej EU, podobnie jak odpowiednik amerykańskiego Carfax'a. Z drugiej strony większość i tak by kupowała bez sprawdzenia, tak jak obecnie.

Nie ma się co nastawiać że na zachodzie da się tanio kupić dobre auto. Do tego koszt sprowadzenia i niekorzystny obecnie kurs walut czynią imprezę mało opłacalną. Ale mimo wszystko ja tak sobie 3 miesiące temu samochód sprowadziłem, wolałem to niż bujać się po Polsce w poszukiwaniu dość rzadkiego modelu i liczyć na to, że sprzedawca nie robi mnie w ch***. Na otomoto chyba 3/4 samochodów sprowadzonych jest sprzedawana po cenie niższej, niż za takie auta trzeba zapłacić tam, skąd one przyjechały.
"It's not a Bug! It's an undocumented feature!"

Ponury

  • Gość
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #911 dnia: Grudnia 30, 2011, 15:25:10 »
Taka już ludzka natura, i niestety istota demokracji (czyli motłochu narzucającego zdanie i wolę wszystkim- i mądrym, i głupim). Dlatego mieliśmy, mamy i mieć będziemy klientów cyklicznie kasujących cudzą własność mimo sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych, odebranego prawa jazdy i kilkakrotnego zatrzymywania za jazdę pod wpływem, aż do czasu gdy w końcu uda się takiemu delikwentowi skasować skutecznie żywego człowieka (chyba że jest prokuratorem lub sędzią, to wtedy jeszcze trzeba będzie przeprosić); z tego samego powodu mamy ogłoszenia pełne dziesięcioletnich diesli z przebiegiem mniejszym niż 300kkm, mamy legalnie zarejestrowane samochody poskładane z trzech które w czasie dzwona umożliwiają załodze wyjście na świeże powietrze lotem parabolicznym, mamy plagę kradzieży Pasków B5 na części do 1/5 samochodów jakie jeżdżą obecnie po ulicy, itd., itp. Nam to po prostu pasuje (nieważne czy nam się to podoba czy nie), bo tak pasuje większości która kreuje naszą rzeczywistość, m.in. za pomocą allegro i otomoto właśnie.
Ten stan zaczyna się na najniższym poziomie życia, na osiedlowym parkingu gdzie bezkarnie mogę ukraść wasze lusterko i nikt prawnie nie może mi nic za to zrobić, później mogę je sprzedać dalej (nadal bezkarnie), a w razie oporu właściciela odwiedzić go z kolegami i poprosić o spokój. Koniec tego łańcucha bezprawia sięga ulicy Wiejskiej 4/6/8 w Warszawie, dając pełne poczucie bezsilności potwierdzonej wieloma wyrokami skazującymi ludzi którzy nie dali się zamordować i odparli atak we własnym domu w czasie napadu, bądź ludzi od lat próbujących wytłumaczyć jakim to cudem zginęło bez śladu 300k EUR pilnowanego przez policję okupu za swojego syna, który w niejasnych okolicznościach zniknął wraz z wszystkimi którzy mogli cokolwiek mieć w tej sprawie do powiedzenia, i gdyby nie olbrzymi majątek rodziny to sprawa jak wiele innych dawno już trafiłaby do archiwum, gdzie w międzyczasie pękłaby rura kanalizacyjna i je ostatecznie zalało gównem, jak zdarzyło się np. w Olsztynie.
Dobranoc

Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #912 dnia: Grudnia 30, 2011, 15:42:22 »
Eeeeeejjjjjmen  :002:

Offline Rammjager

  • ZB
  • *
  • ex-JG300 pilot.
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #913 dnia: Grudnia 30, 2011, 18:05:10 »
Kolejna sprawa jest taka, że nikt nie kupuje nowego samochodu z dieslem, żeby nim jeździć po bułki, wiadomo, że ten samochód będzie robić duże przebiegi.

W moim przypadku kupno diesla było podyktowane zupełnie czymś innym.
Robię teraz duzo mniejsze przebiegi niż jeszcze 1.5 roku temu. Ale nareszcie mam samochód, który nie wymaga redukcji z 5 na 4 bieg w momencie kiedy chcę wyprzedzic tira przy prędkości 90km/h. I na dodatek nie potrzebuję do tego 3km prostego odcinka drogi.
A moja 147 spełnia to wymagania z nawiązką paląc w okolicach 6l/100km. A jest to zwykły 1.9 JTD.
Szukając samochodu jeździłem BMW 318, Audi A3 1.8T, Fordem Fiestą 2.0, Peugotem 206 2.0 HDI, paroma passatami (wszystkie 1.9 TDI 90-110km), golfem IV 1.6, golfem 2.3 V5, Audi A6 2.5, Audi A4 1.9 130KM ... no i Saabem 93 2.0T.
Wszystkie samochody benzynowe (oprócz Saaba no i Golfa IV 2,3) odpadły ze względu na dynamikę powyżej 80km/h. Passaty - były niezłe , ale ich historia ginęła niespodziewanie zaraz po wjeździe do Polski. Audi A6 było w dziwnym automacie (ale gdyby było w manualu to chyba bym go kupił), A4 była naprawdę ładna  .. ale 33 koła to za dużo dla mnie jak za samochód z 2004 roku, 206-tka miała fajny silnik - turbina o stałej geometrii, sprzegło bez dwumasy - ale była kiedyś rozbita i ktoś nie za bardzo przyłożył się do jej złozenia.
W sumie to kupił bym Saaba (byłem go pewny - bo to był samochód ... brata :-P ) - ale spalanie na poziomie 11 l/100km to z lekka za dużo, a chcąc przejść na gaz - dodatkowe 4 kółka dla magika od gazu.
I taki sposób zostałem posiadaczem AR 147 :-D

Ramm.

ps. A do jazdy po bułki i w promieniu ~10-20km mam Fiata Uno 1.0 z 1998 roku :-P
Od pewnego czasu to ulubiony samochód mojego Taty, który nie moze czasami się dogadać, że swoim skomputeryzowanym Citroenem C2  :002: twiedząc, że "srebrna strzała fajer" ma to wszystko co potrzeba bez komputera i ciekłokrystalicznych wyświetlaczy  :020:
" only mad men fly there where angels afraid to step... "

Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #914 dnia: Grudnia 30, 2011, 18:34:11 »
ps. A do jazdy po bułki i w promieniu ~10-20km mam Fiata Uno 1.0 z 1998 roku :-P
Od pewnego czasu to ulubiony samochód mojego Taty, który nie moze czasami się dogadać, że swoim skomputeryzowanym Citroenem C2  :002: twiedząc, że "srebrna strzała fajer" ma to wszystko co potrzeba bez komputera i ciekłokrystalicznych wyświetlaczy  :020:
Uno górą :banan
Też miałem kiedyś Uno 1.0 do jazdy codziennej i złego słowa o nim nie mogę powiedzieć,zrobiłem nim 120 tys. przez 5 lat bez większych usterek...Teraz Uno zastąpiła Lancia DEDRA 1.9 TD :020:

A do zabawy jest Fiat Uno 1.4 Turbo pomodzony na 170KM 220Nm :karpik
Pozdrawiam