Grunt to żeby dziada głęboko nie rozładować, bo (Pb) się zasiarczy i dupa zbita, pojemność spada praktycznie do 0. Raz miałem taki przypadek w zimie, niedomknięta klapa i praktycznie zgon po kilkunastu h. Podładowałem na maxa, a przynajmniej takie miałem wrażenie, odpalił, niby normalnie, a na drugi dzień błe błe i koniec pieśni.
Pozwolę coś od siebie dorzucić.
Głębokie rozładowanie czyli około 10-11V* to jeszcze nie tragedia pod warunkiem, że mamy dobry prostownik (najlepiej z mikroprocesorem). Trudno jest rozładować akumulator mocniej, chyba, że mamy jakieś urządzenia np. alarm, które doją go aż do cna. Jak się uda to po rozładowaniu poniżej 8V może już nie dać się naładować, trzeba go odsiarczać Te potrafią ładować małym prądem przez co zakładając, że sam akumulator nie jest zużyty powinny go odratować. Wymaga to czasu ale się da. Klasyczne prostowniki i te tańsze niby mikroprocesorowe potrafią walić 16,8V z jakimś kosmicznym A (który powinien się zmniejszać automatycznie w czasie procesu ładowania). Jak wiadomo najlepiej ładować 1/10 wartości Ah akumulatora czyli 44Ah to 4,4A max. na prostowniku lub mniej. Wszystkie "cwane" prostowniki raczej nie wyskakują powyżej wartości ładowania 14,8V co jest mniej więcej odpowiednikiem wartości ładowania w samochodzie (13,8-14,4V). To też gwarantuje, że akumulator nie zostanie przeładowany i płyty się nir rozsypia. Tak można ładować w zasadzie każdy rodzaj akumulatora (oprócz tych 12V) od klasycznych przez żelowe i wapniowo-wapniowe. Poza tym doprowadzenie do gazowania akumulatora powoduje odparowanie elektrolitu co przyśpiesza proces zasiarczenia. W przypadku klasycznych akumulatorów warto pamiętać, że Antymon jest dodatkiem ułatwiającym produkcję płyt ołowianych i ów składnik sprzyja rozkładowi na tlen i wodór (dlatego sie odkręcało korki do ładowania), co ułatwia rozładowanie. Antymon zastępuje się wapniem co korzystnie wpływa na żywotność akumulatora i często właśnie te są bezobsługowe. Prawidłowo użytkowane są tak samo dobre jak te obsługowe, natomiast są wrażliwe na niewłaściwe napięcie ładowania nie nie lubią głębokiego rozładowania. Warto też pamiętać, że akumulatora się nie doładowuje!. Dopiero jak jest słaby wtedy się powinno go ładować. Aku może się sam rozładować jak sobie stoi przez 2 miechy. Nowe akumulatory mają tez jakieś 70% naładowania i nie każdy sobie z tego zdaje sprawę

. Dlatego fachowcy do starszych aut, używanych rzadziej częściej proponują akumulatory klasyczne, bo są bardziej tolerancyjne. Aha, nie ma co liczyć, że akumulator wytrzyma 10 lat jak to kiedyś bywało, teraz z racji postępu technologii wykonania raczej 4-5 lat i po baterii. Dzieje się dlatego tak, bo aby napędzić w dzisiejszym aucie wszystkie elektryczne gadżety trzeba w dość małej skrzynce zmieścić więcej cieńszych płyt, a te są łatwiejsze do uszkodzenia np. wstrząsy. Stąd też Ponury mógł sobie jeździć na akumulatorze od "Chrumka" na samym rozruszniku Poldasem. Nie bez znaczenia jest też długoletnie doświadczenie w organizowaniu kursów nurkowania z akumulatorem na jajach o 4:30 nad ranem pod przewodnictwem Schmeissera. Dlatego powtórzę się i powiem - wszystkie te marki, cuda techniki, obietnice sprzedających i opinię na forach, można sobie między bajki włożyć.
Akumulatory obsługowe są troszkę lepsze, bo aerometrem możesz sobie sprawdzić w nim elektrolit, uzupełnić jego ubytki, w ten sposób znasz jego kondycję. W bezobsługowym tak nie ma, no chyba, że go naładujesz, podczepisz żarówkę i będziesz liczył czas ile poświeci. A jak się akumulator gotuje to bezwzględnie trzeba przerwać proces ładowania. reasumując Vow kup sobie względny akumulator + dobry prostownik, a akumulator trochę ci posłuży.
Składowanie aku i rzucanie nim w transporcie ma znaczenie dla jego trwałości, dlatego nie kupuj aku z internetu- kup ze sklepu z półki na której nie stał przechylony przez pół roku w zimnie. I żeby miał parametry Twojego auta. To wszystko.
A to to już jest mit. Wszystkie moje akumulatory były starannie zapakowane. Rzucać nimi nikt nie rzucał, bo by było widać. Kurier też czekał na stary. Jedyną niedogodnością w kupowaniu przez Internet jest fakt, że jak będziesz chciał skorzystać z gwarancji to musisz go odesłać w Polskę. Grunt to rzetelny sprzedawca.
No to trochę popłynąłem z tematem. Tyle się dowiedziałem jak szukałem do siebie bateryjki. mam nadzieję, że niczego nie pomyliłem

.
Oryginalnie pojemność miałem 36 Ah (Clio 1.2, benzyna), a teraz mam chyba 42 i mam nadzieję, że to nie jest za dużo.
U ciebie jest aku spoko, jak dobrze pamiętam zasada mówi, że nowy akumulator może mieć o 10% Ah w stosunku do fabrycznego, a nie będzie niedoładowany. Gorzej jak byś machnął pod maskę 74Ah lub jeszcze większy wtedy popsujesz.
*Dlatego w E90 i kilku innych autach jak masz niski poziom baterii to się auto nie odpali tylko coś fajnego napisze na wyświetlaczu.