Poszukuję auta z napędem na 4 koła, z silnikiem diesla, o podwyższonym zawieszeniu (raczej nie SUV, ale coś nieco bardziej terenowego), ale jednocześnie, żeby dało się tym pojechać po autostradzie i było stosunkowo mało awaryjne. W cenie tak do 39 999, im taniej tym lepiej, zostanie na buty do łażenia po górach.
Chodzi mi o to, żeby ktoś doradził, czego z pewnością unikać bo "przecież wszyscy wiedzą, że ten rocznik był robiony w Gujanie Francuskiej i rozpada się po 102 tysiącach km". Myślałam wstępnie o czymś w rodzaju Land Rover Freelander, albo Toyota RAV4, albo Suzuki Vitara, coś w tym guście. Nie ukrywam, że najbardziej podoba mi się Land Rover (nie znoszę wysiadać pod marketem z "babskich samochodów"), tylko, czy to w ogóle warto kupić ? A może jest coś jeszcze, czego nie brałam pod uwagę ?
Czy ktoś pomoże kobiecie ? Zima idzie !

P.S.
W związku z totalną awarią twardego dysku straciłam wszystkie namiary na GG, jak ktoś ma ochotę niech da znak-sygnał.
