Zgadzam się po części z Linkiem. W BoB, będącej ekranizacją książki Ambrose'a, w bardzo dobry sposób odzwierciedlono to, jak grupa obcych sobie ludzi poprzez mordercze szkolenie, zupactwo i ambicje Sobela, stała się "jednym" organizmem, do tego stopnia, że jak sami wspominają, byli gotowi ginąć jeden za drugiego - a w międzyczasie poznaliśmy głównych bohaterów. Co też (owa zażyłość i solidarność) odróżniało znacznie jednostki spadochronowe od piechociarskich (vide "Obywatele w mundurach"). Tutaj film zaczyna się po prostu inaczej. Nic nie wiemy praktycznie o bohaterach - poza urwanymi, krótkimi scenami z grudnia 1941. Zobaczymy co będzie dalej.