To ja może podzielę się swoją refleksją na świeżo, bo dziś przyszedł mój zakupiony Warthog, dzięki czemu (z dużym opóźnieniem) dołączyłem do grona jego użytkowników. Moment na zakup pod względem opłacalności wprawdzie średni, ale dzięki promocji udało się kupić w akceptowalnej cenie. Nie wiem jak długo te podwyższone ceny będą się jeszcze utrzymywać, więc nie było co zwlekać...
W każdym razie chciałem tylko napisać, że oczywiście wrażenie po rozpakowaniu tego sprzętu jest niesamowite. Człowiek czuje się dosłownie jak dzieciak, który znalazł upragnioną zabawkę pod choinką. Jakość wykonania naprawdę robi wielkie wrażenie (jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny w każdym razie). Grip świetnie leży w ręce. Do pełni szczęścia brakuje tylko tego cholernego orczyka (opcjonalnego, z blokadą - bo nie każdy musi być fanem takiego rozwiązania).
Odnośnie problemów Warthoga poruszanych ostatnio w temacie o joystickach, pozwolę sobie zauważyć, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczony jak lekko ten joystick chodzi. Nie potrzeba wcale żadnej wielkiej siły by nim operować (i to bez przedłużki), więc nie wiem o co chodziło z tym, że trzeba mieć łapę jak Pudzian by latać z tym na biurku. Nie wydaje mi się też, żeby chodził z oporami (przeskokami) jak na niektórych filmikach w sieci. Może jednak coś tam usprawnili w temacie jakości tych plastikowych odlewów w bebechach. Natomiast wyraźnie da się odczuć jak bardzo joystick chce wrócić do pozycji neutralnej, przez co przy niewielkim wychyleniu wymagana jest większa precyzja i czujność bo bardzo chce "wskoczyć" do pozycji centralnej (możliwe, że się wyrobi z czasem).
To na razie wrażenia na sucho, bo jeszcze tego cuda nie podłączyłem nawet.
