Autor Wątek: Idą zmiany - patchowanie RoF'a  (Przeczytany 54081 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Rahonavis

  • *
  • 1.Pułk Lotniczy, 1.Eskadra Myśliwska
    • Strona 105 Wirtualnego Pułku Śmigłowców Bojowych.
Odp: Idą zmiany - patchowanie RoF'a
« Odpowiedź #165 dnia: Lipca 19, 2010, 22:56:44 »
Niemcy to jednak są cziterzy, no bo jak takiemu odstrzelić lotkę?

Qbeesh

  • Gość
Odp: Idą zmiany - patchowanie RoF'a
« Odpowiedź #166 dnia: Lipca 20, 2010, 11:24:07 »
W ogóle co to za hardcore był, żeby zmieniać przechył przez deformację płata? Zastanawiam się co oni sobie wtedy myśleli. Naprawdę nie przyszło im do głowy, że można łatwiej, prościej, bardziej elegancko? Szkoda jeszcze, że pionowy i poziomy na tej samej zasadzie nie działały :)

Offline Rahonavis

  • *
  • 1.Pułk Lotniczy, 1.Eskadra Myśliwska
    • Strona 105 Wirtualnego Pułku Śmigłowców Bojowych.
Odp: Idą zmiany - patchowanie RoF'a
« Odpowiedź #167 dnia: Lipca 20, 2010, 12:40:24 »
Wiele, jeśli nie większość (w tym wszystkie wywodzące się od Morane-Saulnier'a typu H, tak jak Fokker), jednopłatów tego okresu tak miała i to po obu stronach frontu. Chodziło chyba o kwestie związane z wytrzymałością płata - 4 z linek widocznych na tym koźle przed kabiną Eindeckera, to nie napędy sterów, tylko zewnętrzne naciągi usztywniające płat (drugie tyle wychodziło z kozła pod kadłubem, w okolicach podwozia). Pomimo tego i pomimo dwudźwigarowej konstrukcji płata można go sobie łatwo wyginać, co widać na załączonym obrazku. Strach pomyśleć, co by było gdyby dodatkowo tylny dźwigar został osłabiony poprzez wydzielenie w nim lotki. To takie moje przemyślenia na ten temat.

Odp: Idą zmiany - patchowanie RoF'a
« Odpowiedź #168 dnia: Lipca 20, 2010, 12:45:33 »
Właśnie sterowanie płatowcem poprzez zastosowanie aeroelastyczności to jest dopiero eleganckie rozwiązanie. NASA wydała (wydaje?) grube $$$ na badania (KLIK) a tu proszę 100 lat temu opracowano i zastosowano w praktyce :002: Nie mogę się doczekać żeby tym polatać.

Offline lucas

  • *
  • RoF, FSX
    • 1.PUŁK LOTNICZY
Odp: Idą zmiany - patchowanie RoF'a
« Odpowiedź #169 dnia: Lipca 20, 2010, 12:47:29 »
To jest wbrew pozorom dość efektywny mechanizm. A lotki po prostu dodano, bo były o niebo praktyczniejsze :)

"Skrzydlata husaria współczesna, lotnictwo polskie, czuwa w powietrzu. Warkot motoru chroni każdą piędź polskiej ziemi." - Kronika PAT, maj 1939.

Offline rutkov

  • KG200
  • *
  • Versuchskommando
    • KG200
Odp: Idą zmiany - patchowanie RoF'a
« Odpowiedź #170 dnia: Lipca 20, 2010, 14:34:45 »
To jeszcze powiedzcie czy zwykły zjadacz chleba w miarę sobie radził z uruchamianiem tych "lotek". Chyba że było jakieś wspomaganie.
miłośnik 110-tki    •    I/KG200_Doktor  ♥1972-†2006   •   Czekamy Ciebie czerwona zarazo, byś wybawiła nas od czarnej śmierci. Byś nam, kraj przed tym rozdarłszy na ćwierci, była zbawieniem, witanym z odrazą.    •   Han Pasado!    •    GDY WIEJE WIATR HISTORII, LUDZIOM JAK PIĘKNYM PTAKOM ROSNĄ SKRZYDŁA, NATOMIAST TRZĘSĄ SIĘ PORTKI PĘTAKOM

Offline Rahonavis

  • *
  • 1.Pułk Lotniczy, 1.Eskadra Myśliwska
    • Strona 105 Wirtualnego Pułku Śmigłowców Bojowych.
Odp: Idą zmiany - patchowanie RoF'a
« Odpowiedź #171 dnia: Lipca 20, 2010, 15:28:02 »
To jeszcze powiedzcie czy zwykły zjadacz chleba w miarę sobie radził z uruchamianiem tych "lotek".
A miał inne wyjście?

Odp: Idą zmiany - patchowanie RoF'a
« Odpowiedź #172 dnia: Lipca 20, 2010, 17:32:49 »
Są to początki lotnictwa, niespełna kilka lat wcześniej w 1903r bracia Wright wykonują swój pierwszy lot/skok trwający aż/tylko 12 sek.
Sterowanie przechyleniem samolotu odwzorowano na podstawie skrzydła ptaka, gdzie mięśnie podnoszą/opuszczają pióra na końcach skrzydeł i wtedy ptaszek przechyla się raz w jedną raz w drugą stronę.
Co do zwykłych zjadaczy chleba - tacy raczej nie latali wtedy niestety. :004:
« Ostatnia zmiana: Lipca 20, 2010, 17:42:19 wysłana przez Markos »

Offline Rahonavis

  • *
  • 1.Pułk Lotniczy, 1.Eskadra Myśliwska
    • Strona 105 Wirtualnego Pułku Śmigłowców Bojowych.
Odp: Idą zmiany - patchowanie RoF'a
« Odpowiedź #173 dnia: Lipca 20, 2010, 19:06:06 »
Zależy, co rozumiesz przez "zwykłych zjadaczy chleba". Jeśli myślisz, że wtedy, zwłaszcza na początku wojny, selekcja wyglądała tak, jak dziś w Dęblinie gdzie trzeba mieć konkretne walory fizyczne (albo generała w rodzinie ;) ), żeby dostać Z1A/B/C, to muszę Cię zawieźć. Paradoksalnie wtedy znacznie łatwiej można się było dostać do lotnictwa. Przykładem może tu być Georges Guynemer. Komisja wojskowa przydzieliła go do latania uznając, że ze względu na stan zdrowia nie nadaje się do "pełnienia służby w innych rodzajach broni" (cytat z Goworka). Ponoć cierpiał nawet na chorobę powietrzną (cokolwiek to jest). Ostatecznie ciężka służba doprowadziła go do "zupełnego wyczerpania psychicznego", ale latał do końca (swojego, nie wojny). Mniej więcej podobnie skończył inny as francuski, Charles Nungesser.
Inny przykład odnośnie "zwykłych zjadaczy chleba": "Lotników na świecie nie było wielu. Pilotem samolotu obserwacyjnego był zrazu zmobilizowany cywil, posiadający umiejętność powożenia w powietrzu..." (kolejny cytat z Goworka).
Generalnie, jak zauważyłeś, były to czasy pionierskie. Wiedza teoretyczna dopiero wtedy zaczynała powstawać, jak i taktyka walki, czy inne podstawy z zakresu teoretyki lotnictwa. Black- i red-outy ze względu na osiągi maszyn były wtedy raczej rzadko spotykane, szczególnie na początku wojny, więc raczej kwestia wytrzymałości pilota na przeciążenia nie spędzała snu z oczu sztabowcom, czy lekarzom z komisji wojskowych.
Jedno jednak trzeba przyznać tamtym pilotom - psychicznie musieli być twardzielami z "big cojones", żeby latać takimi maszynami w warunkach bojowych, w dodatku bez spadochronów ;)

S!
______________________________
Goworek T.; Samoloty myśliwskie pierwszej wojny światowej; wyd II; Wydawnictwa Kominikacji i Łączności; W-wa 1988; s. 131 i 7 (w kolejności cytatów).

Odp: Idą zmiany - patchowanie RoF'a
« Odpowiedź #174 dnia: Lipca 20, 2010, 19:16:35 »
Dokładnie to co napisałeś - "psychicznie musieli być twardzielami z "big cojones" " :001:

Offline Sherman

  • *
  • 1. Pułk Lotniczy, 2. Eskadra Wywiadowcza, 105.WPŚB
Odp: Idą zmiany - patchowanie RoF'a
« Odpowiedź #175 dnia: Lipca 25, 2010, 18:18:43 »
Zawsze mieli alternatywę w postaci uprawiania sprintów do okopów przeciwnika i z powrotem ;) Oglądanie księżycowej scenerii przy każdym locie odpowiednio panów pilotów motywowało do swojej pracy, tak sobie myślę.
« Ostatnia zmiana: Lipca 25, 2010, 18:24:11 wysłana przez Sherman »
Marcin "Rahonavis" Rogulski (1986-2019)

Nie przepuszczą żadnej owcy,
Z drugiej chłopcy wywiadowcy.

Offline Rahonavis

  • *
  • 1.Pułk Lotniczy, 1.Eskadra Myśliwska
    • Strona 105 Wirtualnego Pułku Śmigłowców Bojowych.
Odp: Idą zmiany - patchowanie RoF'a
« Odpowiedź #176 dnia: Lipca 25, 2010, 22:12:16 »
Piloci myśliwscy, z tego co czytałem, bardziej obawiali się zadań szturmowych, niż walk powietrznych. W sumie nic dziwnego. Wiele wskazuje na to, że niejakiego "Herr Ritmeistra" nie zabił niejaki "Snoopy", tylko piechociarz ze zwykłym karabinem powtarzalnym.

S!

Ponury

  • Gość
Odp: Idą zmiany - patchowanie RoF'a
« Odpowiedź #177 dnia: Lipca 26, 2010, 00:46:47 »
Maniek nie zginął w zadaniu szturmowym, tylko przez złamanie swojej własnej żelaznej zasady mówiącej o niedążeniu do zwycięstwa za wszelką cenę (bez głupiego ryzyka). Zagalopował się za przeciwnikiem ponad linie wroga goniąc go tuż nad ziemią, i wyłapał na cyce z karabinu maszynowego Vickers. Zwycięstwo i tak zaliczył Brown, chociaż jedyne co miał z nim wspólnego to że nie dał się zabić wystarczająco długo by ślepy los zdążył załatwić sprawę za niego (choć to nie jego gonił Maniek). Przez lata uznawano że Manfreda trafił Cedric Popkin, dziś uważa się że był to Snowy Evans- obaj to Australijczycy, przypadkowi piechociarze z 53 pułku artylerii obsługujący karabin maszynowy. Popkin napisał nawet list w którym przyznał że to Evans trafił, ale tę sprawę jakoś tuszowano faworyzując Browna. Prawdopodobnie chodziło o sprawy prestiżowe różniące australijskiego piechura na gościnnych występach od dzielnego kanadyjskiego pilota w służbie RAF. Co ciekawe, Discovery zapłaciło poważne pieniądze i nakręcono o tym materiał później, i ekipa ekspertów wyposażona w dzisiejszą wiedzę ustaliła że Manfred przyjął jeden jedyny pocisk od dołu w plecy, z nieprawdopodobnej odległości 750m, zasadniczo uniemożliwiającej w tych czasach jakiekolwiek precyzyjne celowanie do pędzącego Mańka. Po prostu przypadek. Dużo szczegółów odnośnie tego wydarzenia: http://net.lib.byu.edu/estu/wwi/comment/richt.htm

Offline Rahonavis

  • *
  • 1.Pułk Lotniczy, 1.Eskadra Myśliwska
    • Strona 105 Wirtualnego Pułku Śmigłowców Bojowych.
Odp: Idą zmiany - patchowanie RoF'a
« Odpowiedź #178 dnia: Lipca 26, 2010, 02:59:04 »
Nie powiedziałem, że Richthofen zginął w zadaniu szturmowym, przytoczyłem go tylko, jako przykład, że wtedy czasem łatwiej było paść od ognia z ziemi niż dać się zabić przeciwnikowi z powietrza, choćby i przez zwykłego pecha, jak w tym przypadku. Fakt, że było tu z mojej strony niedomówienie, za które przepraszam. Przechodząc do rzeczy, szturmowanie okopów równało się przejściu przez zaporę artylerii p-lot, wejściu w bliski kontakt z gniazdami karabinów maszynowych, karabinów osobistych piechociarzy, rewolwerów innych wynalazków "zdolnych do miotania pocisku z lufy, lub elementu ją zastępującego" ;) siedząc w względnie powolnym samolotem o niezbyt wytrzymałej konstrukcji, a potem ponowne przejście przez strefę rażenia p-lotki, której jeden pocisk mógł bez większego problemu dosłownie zdmuchnąć taki samolocik z nieba.
Faktycznie taka perspektywa raczej mobilizuje do latania stricte myśliwsko, ale to nie znaczy, że przy tego typu zadaniach było znowu tak kolorowo. Jak się zleciało i zaczęło ze sobą kotłować kilka czy kilkanaście maszyn, to o przypadkową śmierć nie było trudno. Wadą walk powietrznych było to, że jak się szmatolot zajarał przy szturmowaniu, była jeszcze nadzieja na awaryjne lądowanie, za to jak się zaczął kopcić na kilku tysiącach metrów, to już raczej można sobie było skoczyć na główkę bez spadochronu. Do tego, ponieważ zdarzało się, że jakość i surowce użyte do wykonania ówczesnych samolotów dorównywały niedościgłym wzorcom dzisiejszych fabryk z ChRL, nie można było mieć stuprocentowej pewności, czy nam samolot wytrzyma takie same przeciążenia, co samolot kolegi, nie tracąc przy tym skrzydeł, czy innych drobnych szczegółów konstrukcji.
Generalnie pierwszo-wojenni piloci musieli mieć jaja, żeby latać na jakiekolwiek misje, a co by się na tej wojnie nie wydarzyło, to raczej demotywowało, niż motywowało ówczesnych do czegokolwiek, tak sobie myślę.

S!

Odp: Idą zmiany - patchowanie RoF'a
« Odpowiedź #179 dnia: Lipca 26, 2010, 06:46:03 »
...i wyłapał na cyce z karabinu maszynowego Vickers.

Nie to żebym się czepiał, ale tylko tak gwoli historycznej ścisłości Manfred von Richthofen zginął od ostrzału z ziemi z rkm Lewis, a nie ckm Vickers.