Skoro wątek reaktywowany, to przypomniała mi się pewna anegdota związana z lądowaniem na księżycu. Wszyscy znają słowa wypowiedziane, gdy człowiek pierwszy raz postawił stopę na księżycu.
Natomiast wsiadając do lądownika Armstrong powiedział: "Good luck Mr. Gorsky" (nazwisko mogłem przekręcić, ale brzmiało słowiańsko)
Przez całe dekady wszyscy zastanawiali się o kogo chodziło Armstrongowi.. Podejrzewano, że może chodziło o jakiegoś radzieckiego astronautę, który miał wyprzedzić Armstronga.. Szukano powiązań, wątków.. Sam Armstrong milczał, a pytany o to na konferencjach tylko się uśmiechał..
Po wielu latach w końcu wyznał o co chodziło.
Otóż jako dzieciak z kumplami bawili się na podwórku. Kiedy piłka poleciała im na posesję sąsiadów, państwa Gorskych, Armstrong po nią pobiegł i przez otwarte okno usłyszał następujące słowa Pani Gorsky: "Prędzej dzieciak sąsiadów stanie na księżycu, niż ja zrobię Ci loda."
Armstrong nie chciał o tym powiedzieć, dopóki pan Gorsky żył. Dopiero po jego śmierci ujawnił znaczenie tych jakże znaczących (dla pana Gorsky'ego) słów wypowiedzianych na odchodnym z księżyca...
