W tamtych czasach istniał mniej więcej uregulowany system numeracji taktycznej. Obowiązywał on na szczeblu pułku, samolotom nadawano według niego dwycyfrowe numery taktyczne. Generalnie w pułkach myśliwskich były wówczas 3 eskadry, każda z nich miała zarezerwowaną numerację.
Tą drogą maszyny I eskadry miały numerki z zakresu 0x-1x, II eskadra odpowiednio 2x-3x, III eskadra mogła mieć 4x-5x. Maszyny szkolne (dajmy 6-8 sztuk UB na pułk) dostawały najczęściej dalsze numery z oddzielnej puli, z zakresu nieraz aż 7x czy nawet 9x. Nie była to oczywiście reguła i pewnie dawało się znaleźć jednostki gdzie eskadrom mogą być przypisane inne numery, ale zwykle również obiera się jakąś konwencję i jest to jakiś wybrany zakres.
Pułk przyjmował też określony wzór malowania numeru taktycznego i kolorystykę. Podejrzewam (dalej to już trochę gdybologia) że kolorystykę tę określały również jakieś normy i istniała dopuszczona "paleta", normy wymiarowe numeru i tak dalej. Prawdopodobnie różne kolory nadawano pułkom na szczeblu korpusu albo może i armii lotniczej, same numery duże i czytelne więc w zakresie armii na pewno łatwo i szybko można było zorientować się skąd jest maszyna i z jakiego pułku. Do dalszych wniosków teraz dojść łatwo: w innych armiach lotniczych kolorystyka zapewne w dużej mierze się powtarzała, zatem według tego systemu może się zarówno powtórzyć kolorystyka numerku w innych pułkach, mogło się też dalej okazać że w całych WWS lata kilka MiGów-29 o nr taktycznym Czerwony 29 i teraz też widać że nie ma w tym nic nadzwyczajnego
Zaś MiG w moim powyższym poście zawsze do 31. GvIAP należał, więc jakoś nie widzę potrzeby organizowania pozoracyjnej numerkowej hucpy

Nawet jak stracono jakiś samolot (ew. zardzewiał, rozpadł się, rozmokła się ruska dykta [niepotrzebne skreślić]), to po prostu skreśla się go ze stanu a numery pozostałych samolotów w eskadrze/pułku zwykle pozostają niezmienne, poza pewnie jakimiś wyjątkowymi przypadkami
