Kto uratował?! Co!?
Straszne. Czy w tym kraju nikt nie myśli o tym, żeby w końcu państwo postawić na nogi tylko opindalać wszystko na lewo i prawo bo jest do d..py, bo polskie, bo sami nie możemy, bo coś tam?! Za tą sytuację należy podziękować również autorom polityki "brzydkiej panny bez posagu", którzy moim zdaniem już przynajmniej od paru lat powinni Tajgę rąbać.
Nie chodziło mi o to, że "polskie jest be". Nasz kraj nie posiada odpowiednich środków na rozpoczęcie opłacalnej produkcji samochodu, a co dopiero samolotu z prawdziwego zdarzenia. Jedynym możliwym sposobem (w latach 90.) na wtłoczenie w polskie warunki technologii było przekazanie bazy (w postaci Zakładów Lotniczych) do rozwoju, przez zagraniczne koncerny. Tyle teoria. Praktyka pokazała, że zostało to zrobione w sposób skandaliczny. Zahaczę o politykę. Afera "Rywina", czy teraz "Hazardowa" to pikuś w porównaniu z aferami związanymi z prywatyzacją made in Poland. W moim przekonaniu są to gigantyczne pieniądze, przekazane "pod stołem". Dlatego winnymi tego, że nie mamy samolotu, czy samochodu są ludzie na wysokich stanowiskach. Przy normalnych układach, w odziedziczonym po PRL - u przemyśle lotniczym, zbrojeniowym, czy innym Hi-Tech, powinno przeprowadzić się głęboką restrukturyzację, reformę i modernizację. Wpompować znaczne fundusze, poprawić "kulturę techniczną", implantować technologię itd. Przykładem poprawnej współpracy w dziedzinie technologii są Czechy ze swoją Skodą, która pozostała marką narodową, a zarazem stała się jednym z doskonalszych technicznie samochodów w Europie (podobnie jak Seat). Przy tak przeprowadzonej restrukturyzacji i modernizacji naszego przemysłu lotniczego moglibyśmy myśleć o samodzielnej konstrukcji samolotu szkolno - bojowego. Mamy, jednak, to co mamy i należało by być zadowolonym z tego, że jeszcze funkcjonuje coś takiego jak PZL -y. Tak jak napisałem - jest to namiastka czegoś, co powinno wyglądać całkowicie inaczej. Nie jestem fanem prywatyzacji (szczególnie prywatyzacji przez sprzedaż spółki państwowej firmie), ale dla zakładów produkujących sprzęt lotniczy kooperacja, przystosowanie i modernizacja była i jest jedyną drogą. W temacie opłacalności: szwedzki Saab (Gripen) - przykład na to, że można coś wykombinować nie przez sprzedaż za "łapówkę", ale przez przemyślany rozwój i współpracę międzynarodową.
Niestety przeszkodą dla rozwoju naszej, rodzimej twórczości są nasze uprzedzenia w kontekście współpracy ze Wschodem. Przecież funkcjonowaliśmy, na rynku lotniczym, przez 50. lat głownie w technologii rosyjskiej. Dlaczego nie kontynuowano dzieła i nie podjęto współpracy z FR? Kto stanął na przeszkodzie? Rosja, obecnie, z tego co czytam na tym Forum i z innych źródeł, dostarcza sprzęt lotniczy do wielu krajów i skutecznie rywalizuje z koncernami zachodnimi. Z tego co mi wiadomo w "wersjach dla ubogich" to nie ma sobie równych. Olbrzymie pole do popisu dla Wszystkich PZL - ów, obytych ze wschodnią techniką. Ciekawy jestem tylko tego, kiedy to wszystko "stanie na nogi? Pewnie jak już będzie za późno.

Przepraszam za OT (więcej nie będę

), ale czytając pytania: dlaczego nie modernizujemy naszych, samo się nasunęło.
PS. Na pocieszenie: tym się opłaca i chce:
http://www.at-3.com/pli inne z Doliny Lotniczej
http://www.dolinalotnicza.pl/en/9/9/ - może w końcu coś wymyślą?

PS 2.
Dromader i Wilga...
Dromader - samolot w typie FSO Poloneza (kupno licencji i przerobienie z rzeczy znajdujących się "pod ręką" - silnik, śmigło)
Wilga - przez przypadek nie wycofany z produkcji (zainteresowanie Indonezji). Ktoś wspominał, że jak na sportowy i szkoleniowy samolot to wymaga dużego samozaparcia. Jak zgaśnie silnik, to lata jak żelazko (chyba u Elwood`a czytałem). Dodałbym, że przy wszystkich konstrukcjach typowy problem - brak sensownego silnika.