Autor Wątek: 50 lat "Iskry"  (Przeczytany 15710 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Czesio

  • Gość
Odp: 50 lat "Iskry"
« Odpowiedź #60 dnia: Lutego 11, 2010, 20:05:59 »
Krótki OT
Tak się składa że na wojskowych (jak jest w cywilu - nie wiem) żadnych tabliczek znamionowych się nie przerzuca. Bo poza Part Numberem jest jeszcze Serial Number, którego nie wolno zamieniać :118: Poza tym jeśli chodzi o starsze konstrukcje (bo nowsze ruskie sprzęty mają już o wiele większe resursy) to wolałbym mieć ruski samolot z zagwarantowaną eksploatacją na 3000 h, gdzie jestem pewien że nic mi nie odpadnie, a potem jest możliwość przedłużyć resurs o kolejne 2000 h (co np. oferuje MAPO MiG dla swoich starszych produktów) bez większych ingerencji w strukturę, niż amerykański, który ma 6000 czy nawet 8000 h, ale po drodze okazuje się, że trzeba wymieniać całe elementy płatowca albo zakładać jakieś klamry i inne wzmocnienia. Z reszta czy Amerykanie zbudowali od lat 70 jakiś samolot myśliwski, który nie miałby problemów ze strukturą? Można zrozumieć, że przechowywanym od nowości pod gołym niebem Rosji MiGom-29 coś skorodowało, czy też trzeba było wymienić ex niemickim Migom jakiś element siłowy w wyniku wręcz eksperymentalnej eksploatacji. Z resztą ich producenci wiedzą o tym i nakazują w swoich TO wykonywanie obsług, które nasze WZL robiły dla przedłużenia na już kończących żywot płatowcach Su-22. W F-16 objawia się to wymaganiem badań rtg struktur kompozytowych w samolotach z nalotem już od 200 - 300 h, czy badaniem prądami wirowymi węzłów skrzydeł. Inne przypadłości wynikające ze słabej konstrukcji to zakaz holowania ze zdjętymi niektórymi panelami, ze względu na możliwość zwichrowania tylnej części kadłuba, co nie ma miejsca w samolotach ze wschodu (płatowiec odchudzony na maksa - ot i cała tajemnica małej masy własnej :118:). Konkluzja jest taka, że mając bardzo długi resurs w amerykańskiej maszynie wcale nie ma gwarancji na to, że dożyje on swojego wieku w "jednym kawałku". A to jest bardzo kosztowne i zwykle niespodziewane  :020:. Co więcej dla maszyn rosyjskich taka gwarancja istnieje i zostało to potwierdzone w czasie kilkudziesięciu lat eksploatacji w Polsce.

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: 50 lat "Iskry"
« Odpowiedź #61 dnia: Lutego 11, 2010, 20:38:15 »
Widzę, że nie pamiętasz jak "wschodni bracia" w trybie pilnym wzmacniali belki ogonowe na rodzinie Mi-8, kiedy ta konstrukcja miała już grube ćwierć wieku za sobą  :121:

Czesio

  • Gość
Odp: 50 lat "Iskry"
« Odpowiedź #62 dnia: Lutego 11, 2010, 20:40:06 »
Nie pamiętam bom po "rurach"  :021:

Odp: 50 lat "Iskry"
« Odpowiedź #63 dnia: Lutego 12, 2010, 11:20:10 »
Znalazłem coś takiego PROGRAM BUDOWY SAMOLOTU
SZKOLNO-BOJOWEGO I-22 IRYDA
http://www.ilot.edu.pl/pdf/9_I-22%20IRYDA%20I%20PROGRAM%20SAMOLOTOW%20LEKKICH.pdf
Gigabyte: P55-USB3, obecnie: i7 870 2.93 (3.72) poprzednio: i5 760 (3.49), RAM: 16GB, MSI 970. AV8R-01, Logitech G940, Thrustmaster Hotas X, Saitek Pro Flight Combat Rudder Pedals, FreeTrack

Kubu

  • Gość
Odp: 50 lat "Iskry"
« Odpowiedź #64 dnia: Lutego 24, 2010, 19:10:08 »
"Podobają nam się charakterystyki lotne Irydy. Zachowuje się poprawnie w czasie startui lądowania, jest bezpieczna w przeciągnięciu, znakomicie dobrano charakterystyki urządzeń sterowych. Dzięki dwóm silnikom i fotelom katapultowym - Iryda jest najbezpieczniejszym samolotem w szkole... "
Mówił pilot, który potem zginął w katastrofie opisywanego samolotu. Trochę to smutne.

Nasz przemysł lotniczy zawsze był nieco w tyle i tylko gonił. Iryda miał dogonić alphajety i hawki powstając w momencie, kiedy te samoloty już dawno były w produkcji seryjnej. Prace na irydą nie miały innego sensu, jak tylko podciągnąc nasz przemysł. Pamiętacie, ze jak powstawał PZL.50 Jastrząb, to Niemcy już mieli FW-190, czy Me-109.
Swoją drogą historia pierwszego polskiego "jaszczompa" była tez niezbyt szczęśliwa "Samolot ten nigdy nie wyszedł poza stadium prototypu. Jedyny latający prototyp nie wziął żadnego udziału w kampanii wrześniowej. Został on dnia 5 września 1939 roku zestrzelony pomyłkowo przez polską obronę przeciwlotniczą, podczas ewakuacyjnego przelotu do Lwowa. Drugi prototyp został wywieziony z Warszawy przez Niemców.

Przed wybuchem wojny budowano 5 seryjnych Jastrzębi, niestety nie zdołano ich wykończyć".
Nasz przemysł lotniczy zawsze był nieco w tyle i tylko gonił. Iryda miał dogonić alphajety i hawki powstając w momencie, kiedy te samoloty już dawno były w produkcji seryjnej. Prace na irydą nie miały innego sensu, jak tylko podciągnąc nasz przemysł. Pamiętacie, ze jak powstawał PZL.50 Jastrząb, to Niemcy już mieli FW-190, czy Me-109.
Swoją drogą historia pierwszego polskiego "jaszczompa" była tez niezbyt szczęśliwa "Samolot ten nigdy nie wyszedł poza stadium prototypu. Jedyny latający prototyp nie wziął żadnego udziału w kampanii wrześniowej. Został on dnia 5 września 1939 roku zestrzelony pomyłkowo przez polską obronę przeciwlotniczą, podczas ewakuacyjnego przelotu do Lwowa. Drugi prototyp został wywieziony z Warszawy przez Niemców.

Przed wybuchem wojny budowano 5 seryjnych Jastrzębi, niestety nie zdołano ich wykończyć".
[/quote]

Nie zgodzę się z Tobą. Niemcy produkowali Bf 109 od 1937 roku, Brytyjczycy Hurricane'a też. P-11 powstawały w 1934r. Czy wówczas dysponowali Niemcy i Brytyjczycy? Oni się natworzyli mieli chwilę przestoju. My zrobiliśmy coś lepszego i mieliśmy chwilę przestoju, oni zrobili coś lepszego... my już nie zdążyliśmy. Jastrząb może i był faktycznie trochę nie trafiony porównując go np z IARem 80/81. A to konstrukcja powstała na doświadczeniach z PZLi 24. U nas wówczas trochę błędne było podejście do lotnictwa i mogło ograniczać rozwój.

Wracając do Irydy... Zabił ją budżet. Ale skoro została wpakowana w ten program już taka kasa to nie warto było się spiąć i zrobić ten samolot? Teraz rozwojem Irydy zajmował by się któryś z wielkich koncernów więc może jakoś ten samolot by szedł do przodu ze względu na potrzeby innych krajów i by doszło do przebudowy naszych. A tak tkwimy z Iskrami i nie bardzo wiemy co z tym fantem zrobić.

Jak dla mnie bez sensu były porównania z polskim przemysłem, bo my aktualnie nie jesteśmy w stanie tylu statków powietrznych własnej konstrukcji rocznie wybudować. Poza tym to Szwajcaria, a nie Polska. Oni sobie mniej więcej spokojnie żyją od 1848 roku. Mieli trochę inne warunki. Od 1989r wychodzimy z szeregu krajów 2 świata. Ale kiepsko nam to idzie.
Zauważ że te samoloty zamówiły kraje które nie są zbyt często pokazywane na mapie. emiraty zamówiły jako zastępstwo za PC-7 (raczej naturalny krok). 6 zamówili sami Szwajcarzy (też raczej naturalny wybór). Pilatus ma doświadczenie w produkcji jak i sprzedaży tego typu samolotów. Ma swoje rynki. My tak naprawdę zaczynamy dopiero je zdobywać. Idzie to opornie ale jakoś idzie. I o ile o Pilatusach większość zainteresowanych wiedział od dość dawna zapewne o tyle np SW-4 zaczyna być zauważany dopiero (ostatnie Heliexpo). SW-4 jest kosztowny przede wszystkim ze względu na małą produkcję. Sam współczynnik kosztów powstawania śmigłowców wynosi 0,8 kosztów Eurocoptera. Ja yślę że gdyby wzmocnić silnik, poprawić problemy z chłodzeniem byłby to godny przeciwnik dla Écureuila. Zwłaszcza że ten ma skłonności rodzinne do rezonansu naziemnego.
« Ostatnia zmiana: Lutego 24, 2010, 19:20:18 wysłana przez Kubu »

Kubu

  • Gość
Odp: 50 lat "Iskry"
« Odpowiedź #65 dnia: Lutego 24, 2010, 19:25:06 »
Przepraszam za multiposta ale przypadkiem mi się wycięło "i prawdopodobnie dla EC-120" i dopiero zauważyłem