Jak już jesteśmy przy temacie nieszczęsnego Tu - 154, to ogladając wiadomości, zaczynam się poważnie niepokoić. Mam wrażenie, że fantazja niebezpiecznie zbliża się w kierunku oficjalnej rzeczywistości. Jednym słowem populizm połączony z ciemnotą osiągnął swoją masę krytyczną i przy nieodpowiednim traktowaniu może zamienić się w kulę ognia zmiatającą resztki naszej normalności. Generalnie uważam, że teorie spiskowe nie są niebezpieczne pod warunkiem, że pozostają teoriami wykrzykiwanymi przez mało znaczące jednostki budzące, co najwyżej uśmiech politowania. Niestety, dobry wynik jednego z kandydatów, opierającego się (głownie) na bezkrytycznie w niego wierzącej masie ludzkiej, zachęcił wyznawców i "dociekinierów prawdy" do podnoszenia swoich parszywych głów ponad wszelkimi normami wyznawanymi przez, jako tako, cywilizowaną większość. Teorie spiskowe zaczynają (podobnie jak przed dojściem bolszewików, czy nazistów do władzy) wkraczać w polityczną szarpaninę, stają się orężem walki, a puste i chłonne jak gąbka umysły, poszukujące prostych rozwiązań dla trudnych spraw z łatwością przyswajają te niedorzeczne absurdy. Najgorzej wygląda (w moich oczach) przywódca tej bandy, którego jedynym i teraz już oczywistym celem jest zdobycie władzy, od której, podejrzewam, jest uzależniony jak dobry morfinista od morfiny. Miało być śmieszno, robi się straszno. Może trochę za bardzo politycznie, ale przy takim obrocie spraw nie dało się inaczej. To z czego zdroworozsądkowi się śmieją normalni inaczej przyjmują za swoje narzędzie walki o władzę.